Pn wrz 14, 2009 12:59 pm przez Herbinka
No dobra, co sie bede szczypac- pisze, bo widze, ze nikt sie nie odwazy.W najlepszym razie beda wspolne elementy w najgorszym uznam to za fantazje Herbiny po pewnej dawce czerwonego wina i o.
Jak wspomnialam po pewnej dawce czerwonego wina udalam sie na Czarcia Gore. Bylam w dlugiej ciemnozielonej sukni z kapturem. Wspinalam sie na te gore trzymajac koncowki sukni bo dluga byla.W lewej rece trzymalam kosz pleciony z kieliszkami i butelka czerwonego wina, w prawej zapalona swiece. Na gorce bylo juz kilka osob, podawalam kolejnym osobom kieliszki i nalewalam wino.Na skale postawilam palaca sie swiece, pijemy wino. Zbyszek robi duzo zamieszania, lata z jakims wiatraczkiem wykrzykujac : Buuuu...
Z jakas dziewczyna ( myslac, ze z Conchita) polatalam sobie troche wokol gorki, smiejemy sie.
Mowie, ze fajnie, ze tu jestesmy, ktos mowi, ze powinnismy sie tu czesciej spotykac. Korna rozdaje pojedyncze polne kwiatki.Patrzymy na wies z gory, ludzie cos wczesnie chodza spac.Zbyszek robi cos kolo naszych glow, chyba jakies aureole z gwiazdek.Jest noc, jak dla mnie za duzo tu chaosu, Zbyszek wciaz lata wykrzykujac Buuuu, Podnosimy kieliszki patrzac jak plomien swiecy sie wnich odbija, ktos trzyma w rece latarenke, chce odleciec bo za duzo chaosu, ale co odlatuje to wracam, chce usciskac Starra. Mowie mu, ze chcialabym go spotkac live, stukam po kumplowsku w prawe ramie. Ktos rozsypuje gwiazdki.Zakladam kaptur , skladam rece w strzalke i odlatuje. kosz z kieliszkami ( mielismy tam powkladac potem po wypiciu wina) zostawiam, sam zniknie, w koncu to mentalne rzeczy.
No i tyle, a jak tam u Was? Odwazcie sie, w koncu to tylko zabawa.