Ostatnia wizyta: Pon Gru 28, 2009 10:22 am Obecny czas: Pon Gru 28, 2009 10:22 am

Wszystkie czasy w strefie UTC




 [ 2 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Hotel dla wędrowców
PostWysłany: Śro Kwi 23, 2008 5:07 pm 
Offline
Awatar użytkownika

Dołączenie: Czw Mar 27, 2008 9:03 pm
Posty: 13
Miejscowość: Outer Space
Kilka lat temu, jeszcze zanim dowiedzialam się o OBE, snilam o pewnym miejscu. Z tego co pamiętam to byl to jedyny sen, który się powtarzał regularnie i mniej wiecej byl taki sam (jeśli chodzi o wygląd miejsca).
Nie pamietam jak pierwszy raz tam trafilam, ale wiem, ze przez pewien czas błądzilam po tym dziwnym osiedlu nie wiedząc gdzie jestem. Na początku wystarczylo mi samo zwiedzanie, mimo, że każdy sen zaczynal sie w miejscu, w którym stal duzy dom, coś a'la pałacyk tylko ,że zaniedbany i mhroczny. :twisted:
Wiedzialam jakoś, że ten dom jest mój, i że ludzie omijają go szerokim łukiem, ale nie przejmowalam się tym zbytnio.
Pamiętam jak raz trafilam na jakiś jarmark. Było tam dużo ludzi, niektórzy sie dziwnie na mnie patrzyli, inni udawali, ze mnie nie widzą. Dalam se spokoj z zaczepianiem kogokolwiek i podeszlam do jednego stoiska z jakimiś arafatkami, wisiorkami, hustkami itp. Babka, ktora to sprzedawala chyba jako jedyna z tych ludzi była dla mnie miła i usmiechala się do mnie naturalnie, nie tak jak tamci z wymuszonym usmiechem jakby się bali, że im coś zrobie. :roll:
Pamiętam jak powiedziala, że mam wybrać sobie coś co mi się podoba, a dostane to za darmo. No to wziełam jakiś błyszczacy szalik w kolorach tęczy i podeszlam do takiego duzego lustra, które stalo obok. Facetka najpierw się wzdrygnęła jakby sobie cos przypomniala, ale potem znów ise usmiechnela. No więc owinełam sie tym szalem i spojrzalam w lustro...
No i ujrzalam siebie w takiej formie, jakby to nazwac, lekko przezroczystej, ale kolorowej. W dodatku troche zmienionej z wyglądu, ale tego zobrazowac sie nie da.
Zrobilam karpia i ludzie się cofneli. I wtedy poczulam jak coś mną szarpnelo do tylu i to był koniec snu.
Od nastepnego razu zaczelam węszyc, żeby dowiedziec sie czegoś wiecej o tym domu. Bo to ten palacyk był kluczowy w calej sprawie. Ludzie generalnie nic mi nie chcieli powiedzieć oprócz tego, że ten dom jest moj i odziedziczyłam go po ciotce, i ze podbno jest nawiedzony. :roll:
Postanowilam sama sprawdzić w czym rzecz i weszlam do domu. Musze dodać, że o ile z zewnatrz palac wyglada jak twierdza i może odpychac mrocznym wyglądem to w środku nastrój wcale nie jest lepszy. Myśle, że caly urok tego budynku tkwi w energi jaką wydziela. Ona nie jest zła, jakkolwiek nie jest też calkiem dobra. Jest bierna, ale silna. Jak aniol zmieszany z demonem. Coś w ten desen.
O wnetrzu moge powiedziec tylko tyle, że jest jeszcze wieksze niż dom. Somehow.
No więc...Weszlam na schody w korytarzu, który prowadzil do holu. Przy wejsciu po obu scianach byly wyryte (tylko, że wygladaly na metalowe) wielkie otwarte paszcze bez dna. Dalej na takich kolumnach wyrastających ze sciany staly cztery gargulce, po obu stronach. To sie dalo wyczuć, ze one nie są calkiem 'martwe'.
Hol byl ogromny i rozwidlal się w 3 strony plus schody, ktore konczyly sie scianą.
Wystroj o dziwo mi się spodobal. Nigdy dotychczas nie udalo mi się zwiedzic wszystkich pomieszczen, ktore zdają sie zmieniac, znikac lub pojawiać się, ale to, że kazdy pokoj wygladal inaczej bylo na tyle fajne, że odwiedzalam to miasto częsciej niz kiedyś.
Wielkie bylo moje zdziwienie kiedy w roznych pokojach lub na korytarzach spotykalam istoty, ktore pojawily sie znikąd i nie mialy prawa tu być. To byli ludzie, czasami zwierzęta, rozne istoty, które wpadly w jakiś wir przyzwyczajen. Pamietam grupke chlopcow ubranych w błekitne mundurki, ktorzy caly czas bawili się sprzetem kuchennym. Ich zabawy byly okropne, oni robili wszystko, co w prawdziwym swiecie doprowadziloby ich do smierci. Nie wiem skąd u nich wziął sie taki pomysl. Pamietam jak jeden powiedzial: "Teraz jestesmy tu, a potem bedziemy tam, nareszcie mozemy sie niszczyc, i oni tego nie chcieli, ale nic nam nie jest. Czemu nie czujemy smierci?"
Ech...
Poszlam raz do sklepu naprzeciwko. To bylo w czasie najazdu obcych. Jacyś hipisi robili imprę i narzekali, że nie mają "podstawowych srodkow do życia". Kompletnie ich nie obchodzilo gdzie są ani jak sie tu znalezli.
No więc poszlam do sklepu i natknelam się na sprzedawce, ok. 50 lat, ktory pamietal moja ciotke. Opowiedzial mi, że byli przyjaciolmi, i ze ten dom to taki jakby hotel dla istot, które wedruja miedzy swiatami. Bardzo się ucieszyl ,że teraz po zniknieciu ciotki ja się tym domem opiekuje. Mieszkancy tego miasta podobno boją sie, że coś z tego domu wyjdzie na zewnatrz.
Ogolnie wyjasnil mi kilka spraw, ktore myśle, że nie mają znaczenia dla was. On mi tylko podsunąl pomysl, żeby spytac sie was czy nie byliscie moze w moim hotelu. Ostatnio spotkalam jedna dizewczyne, lekko przerazoną, ktora powiedziala mi,że jest obenautka, ale, że teraz powinna lezec w szpitalu, zaraz sie pozegnala i po jakimś czasie znikła.
Wiecie, miasto sie troche zmienilo. Teraz podworko i dom jest ogrodzony od parku i ulic, ale nadal nic sie nie zmienilo w srodku. W hotelu czasem odwiedza mnie grupka ludzi, pojedyncze osoby, które kompletnie nie wiedzą gdzie są a ja im musze wszystko wyjasniac. W dodatku niedaleko wybudowali wielki hotel (takie cos podobne do Poltegoru we Wrocku, tylko, ze brzydsze) i odwiedzaja mnie teraz turysci, ktorzy najwyrazniej lubuja sie w zakladach kto podejdzie najblizej domu, wiec jesli kiedykolwiek pojawicie się w takim duzym hotelu (a'la palac-forteca-dom. Mowie, architektura nie do okreslenia) to dajcie mi znac. Mi to naprawde nie wyglada na zwykly sen, a jestem ciekawa czy ktokoliwek z was mial takie doswiadczenia.
Sie troche rozpisalam. :PMam nadzieje, że ktos zechce przeczytać ^.^

_________________
What if Your world wasn't what it seemed?
What if the dream was better than reality?
How hard would You fight to keep the dream alive?


Góra
 Profil E-mail  
 
 Temat postu: Re: Hotel dla wędrowców
PostWysłany: Czw Kwi 24, 2008 6:47 am 
Offline
Podróżnik z bagażem doświadczeń

Dołączenie: Wto Kwi 22, 2008 4:33 pm
Posty: 192
Miejscowość: Częstochowa
heh od razu mi się kojarzy z historia o tajemniczym mieście wielkiej wieży czy jakoś tak to się nazywało :roll:Jestem zbyt mało doinformowany by wypowiadać się na ten temat dokładnie...sam miewałem różne sny , jedne co chwile sie powtarzały dopóki czegoś z nich się nie nauczyłem inne były bardzo dziwne lecz nigdy więcej ich nie doświadczyłem.... Mam pewny sen a raczej w sumie to LD było o mieście w których było kilka wież czy tam wielkich budowli różnych kształtów jedne przypominały katedry , inne zamki... dziwne było to ze odległości miedzy nimi były dość spore a pomiędzy nimi zielone łąki nic więcej ... nie będę opisywał tej historii ale powiem krótko jedna z budowli była bardzo zła.... była jak by miejscem w które ściągano podstępem małe dzieci po to by pewna istota mogła całkowicie wysysać z nich życie...oczy dzieci stawały się czarne a skóra cala pokryta czarnymi żyłami...najgorsze było poczucie ze te dzieci umierają w świecie naszej rzeczywistości , a ja stałem obok nie mogąc nic na to poradzić....


Góra
 Profil E-mail  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
 [ 2 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
phpBB SEO