Witam wszystkich serdecznie.
Chciałbym Wam o czymś opowiedzieć.
Muzyka zawsze uspokajała moje nerwy i czasami przygotowywała do snu, wykorzystywałem ją do transu.
Wczoraj słuchałem muzyki, poczułem się senny więc odstawiłem swój mały sprzęcik na półce, po muzyce zawsze jakoś twórczo myśle, a w trans (jeśli to tak można nazwać) wchodziłem wtedy kiedy koncentorwałem się na myślach smile.gif
Wreszcie poczułem, spokój, nie mogłem się ruszyć, wibracje same przyszły nie spodziewanie i gwałtownie.
Kiedyś coś czytałem o jakiś przewodnikach którzy pomagają, więc wtedy kiedy mną "szarpało" w myślach powiedziałem "pomóż mi mój przewodniku" xD czy tam aniele już nie pamiętam za bardzo. Wtedy wibracje hmm zrównoważyły się słabły do jakiegoś poziomu, poczułem, że moja głowa hmm odlepia się od głowy biggrin.gif tej fizycznej, tółów postanowiłem to zatrzymać, powróciłem to znaczy "przylepiłem się na miejsce" i znowu spróbowałem tym razem poszło jeszcze lepiej, ciało słuchało się mnie jak nigdy wcześniej, nogi to już latały w powietrzu i czułem jak te drugie ciało odlatuje, jednak miałem na nie jakiś wpływ, czułem te ciało hmmm w ciele ... no fizycznym. Tamte ciało zaczęło falować, więc się kurde dziwie co się dzieje, jestem tam i tu xD prawie nie czułem tamtego ciała, powoli znikało, i wtedy znowu wibracje, zmniejszyłem je i wyszedłem z tego transu.
Jak myślicie co to było ?
Ja już się pogubiłem, myślałem, że będę widział cokolwiek biggrin.gifa tu te drugie ciało sobie lewitowało w powietrzu xD nawet nie umiem opisać tego odklejania one było takie łagodne no sam nie wiem jakimi słowami to opisać.
Czy to było w jakimś stopni OoBE ?
Albo inaczej co to było ?
Pozdrawiam,
P.S Przepraszam, że tak chaotycznie napisałem, nie umiałem inaczej tego opisać.
|