Zacznę od wyjaśnienia:
Założyłam taki sam temat, ale z tak negatywnymi emocjami, że aż się za głowę złapałam, gdy czytałam to, co napisałam. Tutaj też będzie dużo negatywnych emocji, ale żadnych oskarżeń pod adresem świata i ludzi. Chcę poruszyć kilka kwestii związanych z nadwrażliwością i z doświadczeniami w "Poza". Z tych przyczyn nie zamieszczam tego tematu w off-topik.
Myśli innych ludzi a wpływ na moje doświadczenia w rzeczywistości, snach, ld.
1.
Myśli, myśli...
Dzisiaj miałam spotkać sie z Jerrym. Nie udało się z mojego powodu. Byłam zbyt pobudzona myślą o spotkaniu z nim. Nie mogłam się wyciszyć, uspokoić za szybko bijącego serca. Czułam, że mnie szarpie, lecz nie mogłam przysnąć. Kiedy jednak dałam za wygraną i wiedziałam, że chyba się nie uda miałam sen.
Słyszałam wszystkie myśli ludzi, których znam z reala i z forum. To było straszne, do tej chwili nie mogę się uspokoić...
Byłam na jakimś spotkaniu ze znajomymi, słyszałam wszystko, co o mnie naprawdę sądzą. I nawet pokrywa się to z rzeczywistościa. Dlaczego myśli osób lubianych przeze mnie miały by być mniej wiarygodne od mysli osób, które mnie nie znoszą. Czułam, że wychodzi na wierzch cała prawda o mnie. To było straszne...uciekłam..
Znalazłam się na jakiś tańcach. O dziwo pojawiło się kilka twarzy obemaniaków, nawet tych z którymi nie rozmawiam, a mają jakieś doświadczenia z obe. Ostrymi myślami sprawili, że również odeszłam. Stwierdzili, że zbyt mocno burzę ich szyk w tańcu. Był prowodyr, podobny do obemaniaka nr 1 (wiem, że to nie on
). Podeszłam do niego, spojrzałam mu prosto w oczy i powiedziałam, że mnie już nigdy nie zobaczy. Odpowiedział mi myślami. Nie obrażającymi mnie, ale raniącymi.
Na końcu znalazłam się na strychu. Za drzwiami, od pokoju, w którym byłam, ktos stał. Po chwili wpuściłam osobę, z którą utrzymuję bardzo bliski kontakt emocjonalny (innymi słowy: KOCHAM GO, ale to nie osoba z reala).
Spakowałam się i uciekłam...
2.
Tajemniczy nóż
Czuję, że muszę to napisać, chociaż nie wiem czy powinnam...
Byłam w ogromnej hali (LD). Połaziłam po niej chwilkę. Nagle zaczęło robić zię zimno i porwisty wiatr zaczął się wdzierać do środka. Słyszałam jego przerażający świst... W pewnym momencie zauważyłam, że w którejś części sali zaczyna się coś pojawiać. Z początku nie wiedziałam, co to, więc stałam i patrzyłam co będzie dalej. Energia zaczęła skupiać się z różnych punktów w jeden - źródło. Był to sztylet, biło od niego przymdlone światło. Pięknie zdobiony, z drewnianą rączką (motywy - serca i kwiaty). Gdy zaczął obracać się wokół własnej osi czułam jak coś przybija mnie do podłogi. Zaczęły mi się pojawiać rany na rękach i nogach. Nie mogłam wstać z podłogi...Nóż podleciał na wysokość mojej czekry serca, która chwilę wcześniej się chyba otworzyła. Nóż powoli wirował sprawiając mi nieludzki ból... Powoli zaczął się zagłębiać w czakrę... (nie potrafię słowami ująć tego, co czułam...). Gdy byłam w tej hali cały czas czułam, że nie jestem sama. Czekałam, aż ten ktoś się ujawni. Okazało się, że nóż trzyma człowiek, który mnie uzdrowił...
3.
Rzeczywistość
Czasami jak czytam różne wypowiedzi obemaniaków lub posty, które dostaję, pojawia mi się w głowie obraz - ten sam post z jakąś treścią dodaną. Gdy czytam post rzeczywiście drugi raz - treść znika. To odczucia, emocje względem mnie, czasami dobrze zakamuflowana obojętność, nienawiść, zmęczenie...( Rozumiem to i tak was bardzo wszystkich KOCHAM ). Gdy jestem w towarzystwie łapię się na tym, że zaczynam coś myśleć mimowolnie, ale to nie moje myśli. Byłam kiedyś w knajpce z koleżanką. Nagle myśl "mogłaby się k... zakryć!). Patrzę na moją koleżankę i mi głupio. Pytam ją co myśli w tej chwili. Patrzę a tu wyłania się skąpo odzianna blondyneczka, a moja kumpela powtarza to samo co ja czułam jako swoje myśli! Jest tego więcej, ale to głuszę...czasami myśli są straszne, upokarzające, ranią mnie, że nie potrafiłam przez jakiś okres czasu normalnie funkcjonować...Gdy idę ulicą myślę o czymkolwiek, by tylko nie zagłębiać się w myśli ludzi. Za mocno odczuwam ich emocje, nędzę, starość, zaniedbanie...Nie wiem, wydaje mi się, że wyczuwam ich aury...troski, zmartwienia...nie potrafię sobie poradzić z takim bagażem, zwłaszcza, że mam swój "nóż" do niesienia.
Mam nadzieję, że to tylko kwestia nadwrażliwości. "Tylko" i aż tak wiele. Uciekam czasami od świata i ludzi. Ja już nie chcę...tego słyszeć!
Nie słyszę tego wszystkiego tylko w jednym wypadku - gdy ktoś jest wobec mnie zupełnie "nagi" (czyt. szczery), ale czasem nawet gdy ktoś jest szczery potrafię wyczytać to, czego nie mówi, bo...wstydzi się, boi, czuje, że źle mogłabym zareagować na prawdę, że mogłabym jeszcze bardziej cierpieć (stąd np.maile bezemocjonalne, bez emotikonków - ale to tylko górna warstwa).
Dopisek: kiedyś, gdy miałam już wszystkiego dość i nie dawałam rady, dawałam się porwać przez myśli innych,ból, wszechogarniające mnie cierpienie....krwawiłam...z nosa...z rana budziłam się z poduszką całą we krwi...mokrą i oblepioną....czy to co się dzieje w snach może mieć wpływ na rzeczywistość?
Jeszcze jedno: nie wiem czy to ważne - ale w miejscach, gdzie się te rany pojawiają boli mnie, piecze czasem w ciągu dnia. Na nogach mniej. Gorzej z rękoma...