Czołem banda napaleńców! Mam na imię jak już wiecie Michał, a lat więcej niż się czuję. Studiuję. Fizykę - ??!? - tak fizykę i nie mówić, proszę, rzeczy w stylu "łoo..., ale koleś, ja to nie lubię fizyki, bo to pojechany przedmiot...". Pojechany był wasz nauczyciel, który nie potrafił wskazać szlaku, albo wasza nabyta w tym systemie ignorancja do odkrywania nowych rzeczy. Ale skoro się rzekło, więc przepraszam jeśli kogoś uraziłem. Mieszkam w centralnej Polsce (190 km od Lublina, 190 km od Warszawy, 180 km od Krakowa - wszędzie daleko), a jak ktoś jeszcze nie wie gdzie, to jakaś metoda triangulacyjna nadać się może. (Podpowiedź: odległości podałem po drogach, a nie po prostych

). No dobra, do rzeczy. Niewiele mam wyjść na koncie ale obiecuje poprawę. Nawiązałem dialog z moimi Przyjaciółmi, ale go utraciłem, i już rok żyje w agonii z wielkim uczuciem niemocy i utraty. Mimo to, jednak czuję, że są mimo to razem ze mną, ale dialog płynie tylko w jedną stronę


- gadam do siebie czasem i tylko patrzę czy nikt nie bierze mnie za wariata. Mój stary też tak ma, ale on gorzej słyszy i dlatego ma większy problem

. Dziewczyny nie mam (ze 2 lata temu się rzuciliśmy), a u Kosmicznej Pani na razie jestem bez szans, ale to się zmieni. Pozdrawiam.