Pewna sytuacja z mojej młodości
- wypadek rowerowy
, dość mocne uderzenie w głowę
, i taka sytuacja
- odzyskuje świadomość w szpitalu
, ale chwilę coś jest nie tak
, to co widzę
, wszystko jest czarno-białe, zamazane...
Słyszę czyjś głos. Chwila
, to mój głos
, coś seplenię... To ja
, gadam od rzeczy
, ale jak to może być mój głos
, skoro ja jestem w tym dziwnym pomieszczeniu
? Przypomina troszkę sale kinową
, ale niedokładnie
- to bardziej jedna wielka pustka
, z wielkim ekranem
, w którym widzę to
, co widzą moje oczy
. Co si
ę dzieje ?
nie wiem
, ale czuje
, ze jestem bezpieczny
, nic mi nie grozi...
Czuj
e spokój
cos dziwne kieruje moim ciałem
, a ja si
e mogę tylko przyglądać.
To co
s nie jest mną.
To tylko korzysta z moich wspomnień
, w moim mózgu
- troszkę to coś nie kumate
skojarzyło pobyt w szpitalu z moim poprzednim
, w którym miałem złamany obojczyk.
Tak, jakby nie potrafił gromadzić własnych wspomnień
, kojarzyć faktów
... Zaczął gadać
ze si
e cofnął w czasie ?
mimo
ze wiedział co się stało do czasu tamtego wypadku
. to w końcu już z 9 lat . A ja tylko trwałem i czułem
sie spokój i czułem
ze mogę tak trwać przez wieki i nie znudzić sie .
Co o tym myślicie może przez to wydarzenie nie odczuwam w czasie wychodzenia żadnych wibracji
, nic po prostu
. świadomość odpływa jakbym si
e nad czymś zamyślił i nagle wraca
juz w OP .
I w ogóle co to mogło być to
, co kierowało moim ciałem
?
Edit by mod: Popracuj koniecznie nad interpunkcją