Niedawno przyczytałam, dzięki jednemu z forumowiczów ( za co jestem mu bardzo wdzięczna), książkę pana Darka S. Zgodnie z opisanymi w niej metodami próbowałam wyjść z ciała.
Tak się składa, że akurat byłam w szpitalu, a dziś wyszłam na przepustkę.
W każdym bądź razie przed snem rozkazałam umysłowi, żeby obudził mnie za cztery godziny.
Po czterech godzinach zaczęły przychodzić do mnie dziwne sygnałki. Zaskoczona, oddzwoniłam na obydwa numery. Jeden należał do jakiejś dziewczyny z Krakowa, która twierdziła, że mnie nie zna, ale potem powiedziała, że mam seksowny głos. Drugi zaś należał do mojej koleżanki z klasy, której nie rozpoznałam...
Najpierw przez jakiś czas z nimi pisałam, potem słuchałam muzyki z mp3, a potem poszłam do łazienki. Takim sposobem minęła prawie godzina.
Próbowałam wyjść z ciała. Poprosiłam o pomoc mych niefizycznych przyjaciół.
Po pewnym czasie poczułam, iż ktoś dotyka mej ręki. Chwilę później zaczęła ona sama unosić się, a potem iść w lewą stronę wraz z całym moim ciałem. I właśnie w tym tkwił problem. Ciałem, a nie duchem... Przestraszyłam się, że spadnę z łóźka i otworzyłam oczy. Prawą dłoń miałam na łóżku obok (na szczęście nikt tam nie spał), a część mojego ciała wisiała nad przepaścią między miejscami do spania.
Potem próbowałam jeszcze raz wyjść, ale mi się nie udało. Za bardzo zlękłam się tamtej sytuacji.
Jak wy to interpretujecie? Dlaczego niefizyczni przyjaciele chcieli mnie wyciągnąć z łóżka, zamiast z ciała?
I dodatkowe pytanie z nieco innej beczki. Nade mną był oddział onkologii, więc jak się domyślacie, wiele osób wydało tam z siebie ostatnie tchnienie. Czy podczas OOBE jestem narażona na spotkanie tych wszystkich duchów?

Oni zamierzali wyciągnąć Cię z ciała (zapewne). Odczucia ciała astralnego są takie same jak ciała fizycznego. W rzeczywistości ciągnęli Cie za niefizyczną rękę. Gdybyś nie spanikowała, to wcale byś nie spadła z łóżka, tylko wyszła z ciała . Wiesz, oni mają swoje problemy .