Jesli moge sobie pozwolic, to dolacze sie do wypowiedzi MesaJah'a, i StergoCzlowiekaIMorza. Dodam od siebie, ze z tego co wyczytalem na filozofii o snach, bodajze Freud sie tym inetersowal, to sen jest spelnieniem pragnien podswiadomosci, ktore zostaly odrzucone przez "cenzure" duszy, bo zagrazaly moralnosci "swiadomosci". Tak sie wyraza ten filozof.
Z doswiadczenia : jest w tym troche prawdy, ale nie jest to cala prawda... Np : gdy snisz ze umiera Ci cala rodzina, napewno nie pragniesz tego. Czy Twoja podswiadomosc tego pragnie? Byc moze.
Ty przeciez nie mozesz tego pragnac, w koncu ich kochasz. Tu moze interweniowac cenzura.
Jednakze sen mozna wlasnie wywolac : intensywnie czegos pragnac, na cos czekajac, jak to zgrabnie opisal StaryCzlowiekIMorze.
Calkowicie subiektywnie musze powiedziec ze sen jest darem od czegos co jest ponad nami. Sny moga byc wlasnie prorocze.
Sluza one byc moze do ciaglego podtrzymywania aktywnosci swiadomosci by ciagle sie trenowala.
A moze sa namiastka innego swiata. Podczas LD mozna przeciez spedzic tam kilka lub kilkanascie godzin.
Wg mnie ten sen o pogrzebie moze miec tyle interpretacji ile jest ludzi jak kazdy sen z reszta...
Zauwaz ze JESTES, myslisz, i nawet mowisz do dziadka, choc to Twoj pogrzeb. Pewnie po prostu musisz uwierzyc ze smierc nie jest Twoim koncem... Sprawia ona bol wszystkim : bliskim bo Cie utracili; Tobie, bo Ty utraciles ich, nie umiesz im powiedziec ze ciagle tak naprawde zyjesz, i musisz isc dalej. Taka prosta, banalna interpretacja...
Choc powinienes uczyc sie sam interpretowac swoje sny.
I przede wszystkim je zapisywac, i nie bac sie ich. One sa dla Ciebie, sa Twoje, i to Ty masz sie nimi poslugiwac, a nie zeby one Cie straszyly
Powodzenia