Cytuj:
No dobra, lecim z tym koksem! Jeszcze nie wylazłeś z ciała? Chcesz wyjść? Dostroić się do poza i zasmakować tej cudownej fazy i poszerzyć swoją samoświadomość. Okej! Do dzieła. Oto technika hardcorowa, skondensowana i nad wymiar skuteczna:
1. Z piątku na sobotę nie śpisz. Nie wolno ci zmrużyć oka. Bez kawy, herbaty, coca coli, ani innego dopalacza stymulującego uk.nerwowy. Zaplanuj sobie dzień wcześniej co masz robić i poprostu poddaj się słodkiej bezsenności.
2. Następnego dnia, będzie to sobota, około godziny 10.00 zacznie cię niebywale morzyć sen. Teraz możesz się spokojnie udać na regenerację. Prześpij się, ale tylko 2h, nie więcej, bo szlak wszystko trafi! Tuż przed zaśnięciem spójrz na otaczający cię real, powiedz głośno w umyśle, bardzo dobitnie i z uczuciem: "to jest sen! to mi się śni! jestem świadomy, pamiętam!" Okej, a teraz odpłyń jak najszybciej do krainy snu, czyli zaśnij, nie obe-uj, nic nie cuduj tylko się zregeneruj.
Pobudka w południe, równo o 12.00. Nastaw sobie wcześniej dwa budziki i postaw je gdzieś daleko i wysoko, bo ruszyć tyłek z wyrka będzie dość ciężko. Ale na litość boską nie śpij dłużej niż do 12.00!
Coś może się wydarzyć w czasie tego snu. Może, ale nie musi. To nie istotne. Jeśli tak to odnotuj w dzienniku astralnym, jeśli nie to się nie przejmuj. Główne starcie przed tobą.
3. Jest sobota po południu. Wstałeś i wyłączyłeś budziki. Sprawdź czy to na pewno jest real. W tym celu zrób test rzeczywistości: włóż dłoń w dłoń. Weszła? No to jesteś w poza! Nie weszła? Pchnij mocniej. Nadal nie chce wejść? Okej, to real, ale dla pewności rozejrzyj się po pokoju, czy coś się w nim nie zmieniło? Powiedz pod nosem mantrę: "jestem świadomy, pamiętam". Okej lecimy dalej:
W sobotę zero tv, inertnetu, żadnych mediów serwujących siekę dla umysłu, gier wideo i tego typu rzeczy, coby twoje skupienie było na tym co trzeba, czyli na wyjściu z ciała, coby twoja percepcja odetchnęła i się z teka zregenerowała.
Wyjdź na dwór, dotleń umysł i staraj się być aktywny fizycznie. Spacer, biegi, rower, działka, sprzątanie. Tak! Właśnie, może posprzątaj ten burdel w pokoju lub w piwnicy. Rodzicom coś pomóż póki jeszcze ich masz, ukochanej osobie z którą dzielisz życie. Miłość najlepiej wraża się w uczynkach. Powiedzieć kocham jest bardzo prosto, ale zrobić coś od siebie dla innego? - oj ciężko, bo do tego celu trzeba tyłek ruszyć. Nie prawdasz?
Jest sobota. Cennie i twórczo spędzisz czas, a najważniejsze spożytkujesz i wypalisz energię fizyczną, a i może, niby przy okazji bo tak najlepiej, dobry uczynek zrobisz dla kogoś z bliskich.
Możesz być z deka zmulony, ale wystarczy zacząć aktywność i nie popuszczać, rozkręcić się, piec w sobie rozpalić i pójdzie jak spłatka.
Co jakiś czas, gdy cię nadejdzie ochota i poczujesz wewnętrzny impuls zrób test rzeczywistości: rozejrzyj się uważnie dookoła, bacznie przyglądając się otoczeniu, po czym włóż dłoń w dłoń i powiedz dobitnie: "bleble, to sen! śni mi się to! jestem świadomy, pamiętam!"
4. Gdy przyjdzie wieczór, ostatni posiłek spożyj około 18.00. Zjedz to, co lubisz i dostarcza ci energii. Posiłek odżywczy. Po prostu jakiś późny obiadzik. Pamiętaj, że nie wolno ci spożywać środków stymulujących uk.nerwowy. Jeszcze nie teraz. Po posiłku, być może, zachce ci się okrutnie spać, ale pod żadnym pozorem nie możesz się udać nawet na krotka drzemkę.
5. Około godziny 21.00 może nastąpić kolejny kryzys spania. Musisz wytrwać do 24.00. O tej godzinie padniesz jak zwłoki. Powiedziałem zwłoki? Bardzo dobrze. Uwolnisz się z nich nad ranem. Budzik w liczbie sztuk dwie znów na szafę i pobudka o 4.44. Cóż to za godzina? Liczby dobre jak każde inne, ale moją w sobie cuś magicznego, nie prawdasz, więc i magię zaprzęgnijmy. abrakadabra!
6. Wstań najpóźniej przed 5.00. Będziesz wybitnie zregenerowany, bo twój sen był po deficycie sennym: mocny, głęboki i wybitnie odżywczy. Coś się śniło? Świadomie lub nie? Odnotuj w dzienniku.
7. Teraz sobie robisz dopalacza. Idziesz do kuchni. Kawusia dość mocna, ale nie za nadto, co by nie daj bóg cię nie roztrzęsła i za silnie nie pobudziła. Może też być yerba, jeszcze lepiej. Bo sprzęt naprawdę jest godny polecenia. Herbata raczej odpada bo muli. Wkrop do kawusi tudzież yerby, gdy już napar wystygnie, 30 kropli walerianowych. Do kupienia za grosze w aptece. Zamieszaj. Odczekaj. Łyk.
Podczas robienia dopalacza mam nadziej, że nie siedziałeś? Jeszcze się nasiedzisz. Stój na nogach i trzewnej z nocnego letargu. Stojąc szybciej dojdziesz do odpowiedniego stanu skupienia. Robienie dopalacza, zagotowanie wody, czekanie aż ci wystygnie, akurat zajmie potrzebną ilość czasu by się porządnie rozbudzić. Popatrz w okno, spójrz dookoła i wykonaj test rzeczywistości. Wiesz jak to zrobić. Dodatkowo zapamiętaj dzisiejszą datę. Biedzie dla ciebie pamiętną.
8. Wracasz do wyrak. Nie do neta, nie na tv, daj se z tym spokój, nigdzie nie odpływaj. Skup się na tu i teraz. Gdzie jesteś i co cię za chwilę czeka. A no czeka. Doświadczenie, które być może odmieni całe twoje życie. Jedno, krótkie wyjście i się przekonasz, że ciałem nie jesteś i to co piszą i to co mówią stanie się twoim udziałem. Do boju!
9. Jesteś w sypialni tu gdzie spałeś, a jeśli istniej taka możliwość udaj się na fazowanie do innego pomieszczenia, a no po to by uniknąć skojarzeń ze snem i jego błogością odpływania w nicość. Ty nie będziesz spał tylko fazę czynił. Czyli czujność zachowywał.
10. Pozycja inna niż ta, którą przed chwilą maiłeś gdy spałeś. Półleżąca, półsiedząca, na boku, na plecach. Obojętne. Byle by czujna. Dla mnie taką jest boczna ustalona na prawym boku. Na polerach za bardzo mnie niekiedy rzuca i chrapię. Pozycja cf jest sprawą indywidualną.
11. Wciskasz słuchawki z obe-dźwiękami średniogłośno nastawione. Słuchawki do uszne, takie malutkie, wówczas wygodne i...
12. Skupienia, skupienia i jeszcze raz skupienia. Na czymkolwiek, byle by nie zasnąć, byle by nie odpłynąć w sen i wytrwać do końca. Skup się na tym co jest przed zamkniętymi powiekami, na dłoni, raz lewej, raz prawej. Postukaj palcem. Wczuj się w płynące z dłoni odczucia dotyku. Skup się na stopach, ciele w którym jeszcze leżysz. Jak ci się zrobi trochę nie wygodnie, popraw lekko pozycję i skupiaj się dalej.
Masz w uszach dźwięki, skup się na nich. Chodzi o to, by skoncentrować łagodnie uwagę na bodźcach płynących ze zmysłów, a wówczas zakotwiczysz się w tu i teraz, co jest koniecznym preludium do eksterioryzacji. Czy to będzie wzrok, słuch, czy też dotyk nie istotne. Wybierz zmysł do którego najbardziej pasujesz.
Jesteś muzykiem? Wiesz na czym się skupić, oczywiście na obe-dźwięku lub ciszy w uszach. Nieraz słychać specyficzny pisk w głowie nawet bez dźwięków - wsłuchaj się w niego.
Jesteś wzrokowcem? Skoncentruj się na obrazach przed oczami, na ciemności, która jeszcze je skrywa. Łagodnie spoglądaj bardziej oczami wyobraźni, niż fizycznymi gałkami ocznymi w głąb ciemności.
Jesteś czuciowcem? Skoncentruj się na ciele, czuciu i byciu w nim. Odczuj jak łagodnie spoczywa na tobie pościel, poduszka pod głową, jest? czy już nie ma?
13. Nigdzie nie odpływasz. Nie wolno ci zasnąć. Coś się może zacząć już po 20min, ale nieraz trzeba czekać do 1h. Gdy po godzinie nic się nie dziej, poleż jeszcze 20min. Będą to bardzo istotne minuty. Będzie to walka z samym sobą. Bo albo będziesz walczył by nie zasnąć, albo będziesz walczył o pogłębienie relaksu. By nie zasnąć: mocniej i wytrwalej się skupiaj. W tym miejscu istotnym elementem jest twoje morale, motywacja i zapał. Jeśli go posiadasz wytrwasz. Jeśli nie, to znaczy, że nie zależy ci na wyjściu i doświadczaniu tego cud-stanu, tylko na opieprzaniu się i odkładaniu sprawy na jutro.
Jeśli masz drugiego przeciwnika, czyli nie chce ci się spać, tylko masz problem z uzyskaniem relaksu, zacznij odliczać od 100 do 0 co 1 lub 2. Skup się na cyfrach i z każdą z nich opadaj rozluźniony w dół. Co raz głębiej i głębiej. Każda cyfra prowadzić cię będzie w głębiny relaksu. Możesz co jakiś czas, gdy relaks nie będzie przychodził łatwo, wziąć kilkanaście głębokich wdechów i wydechów. Pomoże to zrelaksować ciało. Łagodny i głęboki wdech przez nos i wydech jakbyś dmuchał na świeczkę. Oddychaj aż ci się w głowie zakręci. To będzie znak, że nadchodzi kulminacja. Dalej oddychaj tylko mocniej się skup, by nie stracić świadomości.
14. W tym miejscu możesz zastosować technikę wizualizacyjną. Fajna i skuteczna jest "wyskok z samolotu". Po prostu, co jakiś czas, dajmy na to co 10, przystajesz w odliczaniu i wyobrażasz sobie, że wyskakujesz z lecącego samolotu. Tu cenna uwaga na wypadek odzielenia: za każdym razem po wyskoku zrób test rzeczywistości. Mentalnie, oczami wyobraźni skup się na stopach, postaraj się je dostrzec i powiedz głośno w umyśle, że to sen! Walnij ultra skuteczną obemaniakową mantrę "jestem świadomy, pamiętam" i... albo przejdź do dalszego odliczania, jeśli to będzie jeszcze real i znów po kolejnej dziesiątce cyfr wizualizuj wyskok, albo jeśli to będzie poza - np. dostrzeższ nie gołe stopy, tylko buty (no bo co? w trepach poszedłeś spać? - nie - więc to będzie poza, no nie?) - swobodnie opadaj w dół i zacznij oddychać. Nie zastanawiaj się, czy robisz to fizycznym, czy też już niefizycznym ciałem, oddychaj by pogłębić fazę.
15. Bądź gotowy na wszystko i nie oczekuj zbyt wiele. Obejrzyj sobie dokładnie jak wygląda ten osławiony astral. Nie zdziw się ja ockniesz się w poza podczas wykonywania codziennej czynności i to nie koniecznie w domu w którym fazujesz, czy też samolocie z którego probowałeś wyskoczyć, lecz np. zawitasz w szkole lub pracy, gdzieś na wakacjach. Zbierz resztę siebie, swojej świadomości mówiąc na głos „jestem świadomy, pamiętam” i zwiedzaj se niefizyczność ile wlezie. A najlepiej przywołaj MTJ mówiąc by pokierowała tobą Totalna Jaźń.
16. Może być tak, że podczas wychodzenia zaznasz wibracji. Zacznie tobą potrząsać i telepać rozkoszny prądzik. Poddaj mu się i pogłębiaj ten stan. Jak? Rozluźnij się jeszcze bardziej. Normalnie, łagodnie się rozpłyń w tym stanie i podaj się wibracjom, gdy ucichną, porostu wstań. Doświadczyłeś właśnie wyjścia bezpośredniego.
17. Będąc w poza uważaj na cofki. Gdy tylko poczujesz, że faz się spłyca i doznanie zaczyna gasnąć, zachowaj czujność i miej świadomość, że zaraz może cię cofnąć do ciała, lub obszaru przycielesnego. W pierwszym przypadku, poleż sobie w ciele absolutnie nim nie ruszając i sprobuj wrócić do poza. Jak to zrobić? Zacznij rozmyślać o tym co ci się przed chwilą wydarzyło. Wrócić do świata snu zaczynając snuć, czyli indukować fazę, kreować senną scenerię marzeniami. Ponadto by odbić do poza, gdy cofnęło cię do samego ciała, zastosuj specyficzny karpi oddech: oddychaj przez usta jakie zastałeś podczas powrotu do ciała. Gdy są zamknięte oddychaj nosem. Rób to płytko i szybko, takie chuchanie, rybi oddech. Chodzi oto by nie poruszyć za mocno przeponą i tym samym ciałem fizycznym co może zaowocować całkowitym przełączeniem na zmysły fizyczne i mocnym zakotwiczeniem w ciel. Oddychaj jak karp po cofce, płytką i szybką hiperwentylacją.
Gdy cofka zawróci cię nie do cf, tylko do obszaru przycielesnego (op) poprostu wykręć się z niego, wturlaj, zrób mostek lub jakikolwiek inny ruch ciałem niefizycznym w którym będziesz i odklej się od op. Figury-wyginasy i wszelkiej maści wytaczacze są bardzo wskazane również podczas wyjścia bezpośredniego, gdy poczujesz, że wibracje nie mogą narosnąć mimo usilnych walk o pogłębienie relaksu. Wówczas przyj sobą w przód i wytocz się na chama. Jakbyś chciał się uwolnić z niewidocznego kokonu.
18. Jest niedzielny poranek, czasu masz bez liku, spokój, warunki do relaksu i fazowania wymarzone. Wykorzystaj to, walcz o fazę do upadłego. Nie śpij, nie zapadaj w sen tylko obe-uj nawet do 14.00. Jesteś po silnym deficycie sennym, z piątku na sobotę nie spałeś, więc głód snu jest znaczny, a przez to czasu multum do odbycia podróży. Walerianka z yerbą też ci służy. Kosmos ci sprzyja!
19. Gdy nie daj bóg ci się nie powiedzie. Nie panikuj i nie rzucaj bleble na bliskich i nie tłucz talerzy, bo szkoda nerw i porcelany. Następnego poranka osiągniesz upragniony cel. Nie poddawaj się! Prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu, czyli wyjścia z cielska, rośnie logarytmicznie z każdą próbą. Więc ponawiaj je co poranek. W stawaj z rańca i fazuj. Hardcorowa technika, że tak się wyrażę nastroiła cię i wyrównała wibracje, więc wykorzystaj dobrą passę i walcz o wyjście każdego poranka aż do skutku. Z uporem maniaka.
20. Uwierz mi, że OBE-faza i uzyskanie jej, zależy wyłącznie od ciebie. Nie wierz w bujdy o predyspozycjach i wybrańcach. OBE jest dla wszystkich! Wszystko w twoich rekach. Praca, upór, zaangażowanie, systematyczność. Poprostu trening, trening i jeszcze raz trening. Do dzieła! Zrób to! Jestem z tobą!
21. Pamiętaj o najważniejszym: masz przy sobie swojego MTJ, który czeka i służy pomocą niczym anioł stróż. Jest po to by pomagać. Jest po to by cię chronić i wspierać, byś się piął wyżej i wyżej w zdobywaniu samoświadomości, aż się nim staniesz. MTJ, to jesteś ty, tylko jakby z przyszłości, coś takiego. Wcale się nie zdziw, jak podczas fazowania ujawni swoją obecność i cię zacznie wyciągać za nadgarstki, ścięgna achillesa, pchać w plecy lub wywiewać z ciała ciepłym wiaterkiem. Nie oporuj. Otwórz się i poddaj tej sile. To twoja energia wyższego ja. Do dzieła! Astral wzywa odważnych!
DS
ps.to chyba najbardziej hardcorowa technika o jakiej słyszałem,ja zapewne
by nie dał rady z tą techniką