Posty: 1
Dołączył(a): Pn lis 04, 2013 8:59 pm
Sen sprzed prawie 20 lat
Witam wszystkich serdecznie
Jest to mój pierwszy post na tym forum ( dodam że niezmiernie się cieszę że znalazłem tak duże forum o interesującej mnie tematyce ).
Post pierwszy ale nie ostatni. Jest wiele spraw którymi chcę się z Wami podzielić.
Ale do rzeczy...
Tak jak napisałem w tytule, chodzi o pewien sen który śnił mi się jakieś 17-18 lat temu... natomiast zacznę trochę z innej strony...
Trzy tygodnie temu wyjechałem na szkolenia z nowej pracy. Dzieliłem pokój przez tydzień z pewnym chłopakiem. Jakoś tak się wszystko potoczyło że wieczory spędzaliśmy na rozmowach o zjawiskach paranormalnych i innych interesujących nas tematach. Ostatniej nocy, rozmowa zeszła na tor trochę inny. Rozmawialiśmy o swoich problemach, przeżyciach, marzeniach, lękach... Rozmawiało mi się z nim tak dobrze jak bym rozmawiał z kimś kogo znam całe życie. Wiem że często łatwiej jest rozmawiać na trudne dla nas tematy z obcymi natomiast to było coś innego...
Po kilku godzinach rozmowy okazało się że jesteśmy praktycznie identycznymi osobami. Jak oboje to zauważyliśmy to zaczęliśmy analizować praktycznie całe nasze życie, nasze zachowania, lęki na różnych etapach naszego życia, rozmawialiśmy o marzeniach, o różnego rodzaju zachowaniach w różnych sytuacjach. Byłem w niesamowitym szoku ponieważ byliśmy tacy sami pod każdym względem. Od rzeczy tak przyziemnych jak ulubione filmy, muzyka, cytaty po najbardziej skrywane uczucia...
Powiem Wam szczerze że byłem bardzo tym wszystkim zaskoczony... Rozumiem że można spotkać kogoś kto lubi ten same filmy i mam podobny charakter, osobowość... ale to czego doświadczyłem było aż nierealne.
Pod koniec naszej rozmowy poruszyliśmy temat snów... Kolega zaczął opowiadać mi o pewnym śnie który śnił mu się już wiele lat temu, kilkakrotnie... Szedł sobie ścieżką, na trawniku rósł sobie kwiatek. Trawa skoszona, tylko jeden kwiat na cieniutkiej łodyszce. Podchodzi do tego kwiatka i go zrywa. Nagle wszystko robi się czarne, pojawia się jakiś żółty buldożer który wszystko niszczy. Sen krótki, kilkanaście sekund, jak by można było to przełożyć na czas rzeczywisty. Najlepsze jest w tym wszystkim to że ja również miałem kilkakrotnie taki sen. Miałem wtedy 6 lub 7 lat. Śniło mi się dokładnie to samo... rośnie tylko jeden kwiatek, zrywam go, robi się ciemno, buldożer również żółty wszystko niszczy... Budzę się z płaczem w nocy...
Nie jestem w stanie ogarnąć tego jak coś takiego mogło śnić się nam obu... do tego jeszcze takie podobieństwa jeśli chodzi o nasze osoby...
Jeśli ktoś wie o co w tym wszystkim może chodzić to był bym wdzięczny za każde uwagi.
Jest to mój pierwszy post na tym forum ( dodam że niezmiernie się cieszę że znalazłem tak duże forum o interesującej mnie tematyce ).
Post pierwszy ale nie ostatni. Jest wiele spraw którymi chcę się z Wami podzielić.
Ale do rzeczy...
Tak jak napisałem w tytule, chodzi o pewien sen który śnił mi się jakieś 17-18 lat temu... natomiast zacznę trochę z innej strony...
Trzy tygodnie temu wyjechałem na szkolenia z nowej pracy. Dzieliłem pokój przez tydzień z pewnym chłopakiem. Jakoś tak się wszystko potoczyło że wieczory spędzaliśmy na rozmowach o zjawiskach paranormalnych i innych interesujących nas tematach. Ostatniej nocy, rozmowa zeszła na tor trochę inny. Rozmawialiśmy o swoich problemach, przeżyciach, marzeniach, lękach... Rozmawiało mi się z nim tak dobrze jak bym rozmawiał z kimś kogo znam całe życie. Wiem że często łatwiej jest rozmawiać na trudne dla nas tematy z obcymi natomiast to było coś innego...
Po kilku godzinach rozmowy okazało się że jesteśmy praktycznie identycznymi osobami. Jak oboje to zauważyliśmy to zaczęliśmy analizować praktycznie całe nasze życie, nasze zachowania, lęki na różnych etapach naszego życia, rozmawialiśmy o marzeniach, o różnego rodzaju zachowaniach w różnych sytuacjach. Byłem w niesamowitym szoku ponieważ byliśmy tacy sami pod każdym względem. Od rzeczy tak przyziemnych jak ulubione filmy, muzyka, cytaty po najbardziej skrywane uczucia...
Powiem Wam szczerze że byłem bardzo tym wszystkim zaskoczony... Rozumiem że można spotkać kogoś kto lubi ten same filmy i mam podobny charakter, osobowość... ale to czego doświadczyłem było aż nierealne.
Pod koniec naszej rozmowy poruszyliśmy temat snów... Kolega zaczął opowiadać mi o pewnym śnie który śnił mu się już wiele lat temu, kilkakrotnie... Szedł sobie ścieżką, na trawniku rósł sobie kwiatek. Trawa skoszona, tylko jeden kwiat na cieniutkiej łodyszce. Podchodzi do tego kwiatka i go zrywa. Nagle wszystko robi się czarne, pojawia się jakiś żółty buldożer który wszystko niszczy. Sen krótki, kilkanaście sekund, jak by można było to przełożyć na czas rzeczywisty. Najlepsze jest w tym wszystkim to że ja również miałem kilkakrotnie taki sen. Miałem wtedy 6 lub 7 lat. Śniło mi się dokładnie to samo... rośnie tylko jeden kwiatek, zrywam go, robi się ciemno, buldożer również żółty wszystko niszczy... Budzę się z płaczem w nocy...
Nie jestem w stanie ogarnąć tego jak coś takiego mogło śnić się nam obu... do tego jeszcze takie podobieństwa jeśli chodzi o nasze osoby...
Jeśli ktoś wie o co w tym wszystkim może chodzić to był bym wdzięczny za każde uwagi.