Herbinka napisał(a):Cerdobelon , zadales pytanie dotyczace tego czy czarownicy mogli porywac ludzi i tworzyc swiaty zasilane energia i swiadomoscia porwanych. Dawno czytalam ksiazki Castanedy, moze dlatego nie przypominam sobie czegos takiego. Jedyne co sobie przypominam na ten temat, to to, ze ten, ktory zawarl uklad ze smiercia ( zdaje sie, ze tak o nim mowiono), czyli ten, ktory spotykal sie z czarownikami z linii D. Juana zabral Castanede do swiata , ktory sam stworzyl, nie przypomniam sobie jednak aby potrzebowal do tego czyjejs energii czy swiadomosci.
Ja tak zrozumialem, ze czlowiek nie ma wystarczajacej mocy, aby robic takie rzeczy, ale jesli w jakis sposob uda mu sie zabrac skads energie to jest takim malym bogiem... Np. energia ze swiata istot nieorganicznych.
Wiele Don Juan opowiada o energii jaka dysponuje czlowiek za zycia na ziemi i wiele podpowiada jak te energie OSZCZEDZAC. Niby taki glupi niewyksztalcony i prosty indianin (na takiego zostal bynajmniej wykreowany), ale jesli chodzi o zakreslenie studium psychologicznego czlowieka (nawet tego wspolczesnego) to nie spotkalem jak dotad glebszej analizy ludzkiego ego niz w w/w ksiazkach.
Tonal i Nagual to tak jakby wytlumaczenie istoty swiata/wszechswiata, ale wiele miejsca poswieca CC (Carlos Castaneda) watkom typu "magiczne kroki"- chod mocy, emanacje orla czy "wymazanie osobistej historii".
Mysle, ze "chodu mocy" (i jego wariacji) doswiadczyla wiekszosc z nas. Wtedy kiedy wylacza sie nasza logika a wlacza niejako "intuicja" czlowiek jest zdolny do wielu niebywalych rzeczy. Powiem to jeszcze raz! Tylko wtedy kiedy WYLACZY SIE JEGO RACJONALNE MYSLENIE. Przyklad: Facet uciekal w nocy przed lwem na pustyni i nagle w mroku dojrzal drzewo, dobiegl do niego i
wskoczyl na najnizsza galaz. Gdy rano sie ocknal stwierdzil, ze jest ona
ponad 4m nad ziemia... Gdyby bylo widno
moglby pomyslec,ze jest za wysoko i nie wskoczyc! Przyklad 2:
Matka podnosi przednia czesc (kabine) TIRa i pozwala swemu dziecku wyjsc spod samochodu, ktory go chwile wczesniej potracil (przyklad z ksiazki Victora Farkasa)
Jesli chodzi o emanacje orla to nie bardzo nawet wiem do czego moglbym to porownac. Kiedys mialem sen, w ktorym poprosilem o wyjasnienie mi tego i przysnila mi sie pewna matryca, cos jakby "posiekanie ziemi rownoleznikami i poludnikami" na kwadraty o boku zalozmy paru metrow. To mialy byc pewnego rodzaju pola energetyczne wspoldzialajace z naszym umyslem... (Cos jak taki podswietlany globus, gdzie po zapaleniu lampeczki widac wszelkie linie itp). Wiem, ze mialem wplyw na to, co sie pojawialo w tych ksadratach i
stworzylem kota!Takiego czarnego kotka, ktory przebiegl mi droge. Pomyslalem tylko o nim a on sie "wylonil" z pola energii i zaczal zyc. Jego rodowod wywodzil sie z tego, ze w dziecinstwie wierzylem, ze jak czarny kot przebiegnie droge to moze byc nieszczescie. Wniosek taki, ze moje wewn. przekonania mialy wplyw na to, co sie dzieje wokol mnie... Skoro byl i kot to moglby wykreowac tez jakies nieszczescie...
Emanacje orla moga rowniez miec jakies powiazanie z teoria fal Eliotta, ktora mowi o falowej strukturze wszechswiata i niejako opisuje prawo natury odzwierciedlajace sie w naszym zyciu.
Fajnie, ze wrzuciles na ruszt tonala i naguala, byl czas, ze wydawalo mi sie, ze to pojelam a potem znow gdzies ulecialo, poszperam sobie , bo to chyba najciekawszy temat z ksiazek Castanedy, super , ze o tym przypomniales.
Tonal jest do wytlumaczenia, ale nagual... Przyznam, ze chyba nie bardzo moglem to pojac czytajac ksiazke, ale to chyba dobrze, bo naguala nie da sie pojac - tak mawial Juan. Dlaczego? Ano dlatego, ze jest on tym wszystkim czego nie ma w naszej glowie (czy jakos tak, bo nie mozemy tego ZAKWALIFIKOWAC W ZADEN MOZLIWY SPOSOB)
Inaczej mowiac gdyby sie to udalo to znaczy, ze "oko by moglo widziec samo siebie" a "noz sam siebie moglby skaleczyc":)
Zapodalem ten temat jako bardzo ciekawy, ale nie podejme sie tlumaczenia tego z Don Juana (przynajmniej tego co w temacie), bo... te przygode trzeba po prostu samemu przezyc.
Powiem tylko tyle, ze nigdy wczesniej niz czytalem niczego podobnego i nic nie wywarlo na mnie takiego wrazenia jak ksiazki Castanedy. To sa pozycje tak uniwersalne moim zdaniem i wrecz ponadczasowe,ze powinno byc to potraktowane jako lektura uzupelniajaca (bo nie kazdy ma sile to czytac...) w liceach dla zdrowo myslacej mlodziezy (nie tego notlochu wychowanego na walkmanie i chipsach)
Koniec wywodu.