Pt paź 03, 2008 10:55 pm przez Herbinka
O.k. umieszcze tu odpowiedz na to pytanie, ktore tak jak Ciebie, Prot, dreczylo tez mnie, dreczylo mnie tak, ze stalo sie moja obsesja- zadawalam je sobie jakby odpowiedz miala byc czyms, co jest najwazniejsze - na skale zycia i smierci. Zaznaczam, ze to odpowiedz dla mnie, jezeli ktos poczuje , ze tak jest - o.k. , jezeli nie to moze i lepiej.
Tak naprawde czy ta odpowiedz jest pozytywna dla nas- ludzi czy nie to zalezy od punktu, w ktorym znajduje sie akurat nasza swiadomosc. Ten tekst , ktory tu umieszcze moze juz byc niektorym znany z mojego dawnego juz nieistniejacego bloga.
Umieszczajac tutaj ponizszy tekst nie chodzi mi o przekonywanie kogokolwiek o tym, ze to, co tam jest zawarte jest prawda-monopolu na prawde nie posiadam.
Oto odpowiedz, ktora otrzymalam we snie, dlaczego ja otrzymalam? Dlatego, ze to pytanie mnie wtedy tak dreczylo, ze chyba bez odpowiedzi nie bylabym dalej w stanie funkcjonowac.
Ten sen mialam jakis czas temu, przed prawie dwoma laty chyba (niestety nie zapisalam daty).
Niektorzy moze go juz znaja (umiescilam na innym forum kiedys).
Otoz w tym snie bylam jednoczesnie soba -ta sniaca, istota bezcielesna wykonujaca pewne dzialania i osobami, na ktorych te dzialania byly wykonywane.
Ja sniaca obserwowalam, ja bezcielesna mimo bezcielesnosci swojej penseta zbieralam male robaczeki; mrowki i inne. Ja obserwujaca wiedzialam, ze to symbolicznie jest pokazane.
Ja bezcielesna zbieralam te mrowki i inne robaczki w grupki, kazdy z tych robaczkow to byl w rzeczywistosci czlowiek, ktorego losy znalam, to konkretne dzialanie dla tych ludzi mialo miejscie w czasie II wojny swiatowej.
Ja obserwujaca zapytalam -po co to?
Odpowiedz pojawila sie w tej bezcielesnej- bo taka jest moja koncepcja (!).
Jeden z tych robaczkow mial ogromna sile przezycia, niesamowita wole zycia, Ja obserwujaca czulam te wole tego czlowieka (ktorym tez jednoczesnie bylam) i mialam dla niej podziw.
Ja bezcielesna (nie mialam jako taka zadnych uczuc) polozylam tego robaczka (czlowieka-byl to Niemiec ,oprawca w obozie koncentracyjnym) na kamieniu a innym kamieniem go uderzylam z gory.
Kiedy podnioslam kamien on ciagle zyl. Uderzylam znowu, kiedy podnioslam kamien, byla tylko plamka po nim.
Ja obserwujaca bylam tym przerazona, pojawila sie mysl-dlaczego?
We mnie bezcielesnej pojawila sie mysl -bo nie pasowal do koncepcji.
To, co wtedy poczulam to zlepek uczuc- rozgoryczenie, zlosc, obojetnosc, milosc.
Dawka uderzeniowa, dzieki ktorej mozna zwariowac.
Obudzilam sie i za kazdym razem, kiedy o tym myslalam, wchodzilam w ten stan, ten zlepek uczuc. Plakalam i smialam sie , mialam wrazenie, ze urodze sama siebie. Rzadziej pozwalalam sobie na wchodzenie w ten stan, teraz co jakis czas znow w to wchodze.To nieuniknione- pojac to na tyle , na ile sie da. Kiedy o tym mysle, dochodze do wniosku, ze to wszystko jest jednoczesne; ogromna i zadna wartosc ludzkiego zycia,nie pasujesz do koncepcji-spadasz, ALE NIE ROBI TEGO NIKT OD CIEBIE ODDZIELONY, TO WSZYSTKO TY, CZYLI JA.
Posuwajac sie dalej juz w logiczynym mysleniu, sadze, ze takich bytow jest nieskonczona ilosc, ktore buduja koncepcje , dopasowuja do nich osobniki, a te robia to z nastepnymi.
Ludzie tez chowaja zwierzeta i zabijaja np.kure ktora za malo jajek znosi... . Od tego nie da sie uwolnic . W kazdym razie nie przez oddzielenie, czuje , ze rozwiazaniem jest JEDNOSC.
To zaakceptowanie, ze jest sie WSZYSTKIM JEDNOCZESNIE, kiedy wchodze w ten stan ze snu czuje to.
Ale dla mnie cielesnej jest to przerazajace, bo wedlug jakichs tam regul niesprawiedliwe, ten ktos tak bardzo chcial zyc, to powinno byc tym cudem go ratujacym a i tak zostal zabity bo nie pasowal do koncepcji.
To jest na poziomie niezbyt glebokim, kiedy wchodze w poziom glebszy zamiast przerazenia pojawia sie ekstaza , poczucie jednosci i tego, ze to wszystko jest poza ocena, czuje wtedy milosc. Wiem, ze to ona jest podstawa istnienia. Jeszcze nie pozwolilam sobie na to, aby wejsc w stan ze snu i pozostac tam az stan przeszyje kazda moja komorke. Ale wiem, ze to nieuniknione, wiem, ze ta jednosc znajdujaca sie poza logicznym mysleniem jest dopiero wejsciem do .. (nie wiem, czego), ale czuje , ze tylko otwieram drzwi a kiedy juz nie moge zniesc tego, co sie dzieje to je zamykam.
Tak jak wolna wola nalezy wedlug mnie do paradoksow, tak tez dobro i zlo a takze istnienie materii i jej nieistnienie; wszystko ma swoje poziomy i w zaleznosci gdzie jestesmy widzimy sprawe tak albo tak.
Bedac w fizycznosci trudno zaprzeczyc jej istnieniu; jak wdepne w g... to jest to g... choc ktos inny powie, ze nic nie ma, to niech sam wdepnie i opowie jak bylo.
Na glebszym poziomie istnienia nie ma ani gowna ani wdeptujacego, jest wszystko i nie ma nic- pustka jest pelnia , pelnia jest pustka...
Tak czy smak jak napisal Rising Power powyzej- ... "i tym bardziej trzeba sie dobrze bawic".
Ten moj opis jest dosc prywatny, jest jak go jakis czas temu napisalam i nie chce mi sie nic zmieniac, zwlaszcza , ze nadal tak mysle.
Zachecam do zadawania sobie tego pytania, kazdy moze otrzymac odpowiedz sam, moze odpowiedzi, ktore uzyskacie beda inne od mojej? Chetnie poczytam . Pozdrawiam.