Posty: 15
Dołączył(a): N sty 10, 2010 6:59 pm
MTJ, opetanie albo schizofrenia
Obecnie nie praktykuje wychodzenia z ciała o ile kiedykolwiek to robiłem.
Natomiast moje relacje z tzw MTJotem znacznie się polepszyły.
Nigdy co prawda nie wyszedłem bezpośrednio z ciała.
Choć raz dostałem się do ospuo gdzie bylem z swoim przyjacielem. kiedy rano wstałem doskonale pamiętałem gdzie i co robiłem. okazało się ze on tez pamięta to samo nic mu nie mowiac spytałem gdzie się spotkaliśmy a on co do centymetra pokazał mi miejsce spotkania a nawet pozycje w jakiej się znajd owalem wszystko co sobie mówiliśmy zgadzało się w 100% byliśmy przekonani ze to nie był zwykły sen.
Wracając do tematu w moim życiu następowały rożne przyjemne bądź nie sytuacje. Odchodząc od wiary w katolicki kościół zamieniłem na wiarę w Boga Opiekunów i właśnie MTJ.
Traktuje MTJ jako swoja podświadomość jako cześć Mnie.
Nasze relacje bardzo się poprawiły wręcz wizualizuje sobie niekiedy go lub
po prostu prowadzimy dialog wewnętrzn mnie.
Czerpie od niego informacje pomoc i rożne inne rzeczy które do tej pory zgadzały sie w każdym przypadku nigdy mnie niezawiodly jego pomysły są doskonale dzięki nim poradziłem sobie z każdym napotkanym problemem.
Ale..
Coraz częściej wpływa na moje życie mówi co mam robic co powinienem robić a co nie robi to w sposob nie narzucający się ale ostrzega o ewentualnych komplikacji jesli go nieposlucham.
Mam wrazenie ze coraz bardziej stara sie mna kontrolowac udajac przyjaciela. Zastanawilem sie czy to nei jest opętanie z racji tego ze nasuwamy mi ostatnio pomysły ze Jezus Chrystus ngidy nie istniał i nie powinienem Wierzyc w takie bzdury.
Z drugiej strony pamiętam już jako dziecka miałem swojego niewidzialnego przyjaciela który zawsze pojawiał się gdy potrzebowałem porady
zawsze jego pomysły oraz rady mnie nie zawodziły wtedy nie potrafiłem go nazwać po prostu był przy mnie jak anioł stróż.
pomimo wszystko myślę ze wyolbrzymiam problem a mój anioł stróż bądź MTJ podświadomość czy jak go nazwać po prostu chce dla mnie jak najlepiej.