O Kontakcie z MTJ w rzeczywistości fizycznej
Jak już wspomniała Nagualitka "otrzymujemy" masę inspiracji "z góry". Jest to kontakt z MTJ, jak się patrzy. I można go osiągnąć w rzeczywistości fizycznej. Jak ponownie wspomniała Nagualitka, "trzeba być tylko tego świadomym". Zacznę może od pewnego rodzaju klasyfikacji, tego typu odczuć:
1. Nagłe olśnienia
Już jakieś dwa lata temu doszedłem do wniosku, że kiedy najbardziej zbliżam się do "prawdy", to tak jakby milknę i żadna myśl nie przechodzi przez moją głowę. Jest to uczucie takiej jakby nagłej dezorientacji. Tak jakbyś się nagle odwrócił, dostał od kogoś w twarz i natychmiast pomyślał "Co?! Gdzie?! Jak?!". Dlaczego nie ma myśli, tylko taka pustka? Bo MTJ jest znacznie szybszy a myśl, zwłaszcza obleczona w słowa jest czymś, no nie oszukujmy się powolnym. Tą pustkę trzeba jakby "rozwinąć". Jedyne co przychodzi mi do głowy, jako porównanie to ROTA. Wtedy jakby ten pakiet informacji zaczyna pęcznieć i w końcu masz coś,co możesz przedstawić sobie w słowach.
Przykłady z życia wzięte.
Coś mi odbiło, żeby sobie całki porozwiązywać. Nie wiem czemu akurat nie wpadło mi do głowy, żeby się piwa np. napić, ale nic. Okazało się, że zapomniałem tego matematycznego sposobu myślenia i długo się głowiłem i nie mogłem rozwiązać przykładu. Poczułem się znużony, więc położyłem się i lekko przysnąłem. Nagle obudziłem się w pół śnie (który nawiasem mówiąc jest największym wspomagaczem dziwnych doświadczeń i dobrze jest się nauczyć twórczo wykorzystywać ten stan) i poczułem nagłe uczucie wiedzy. Za chwilę pełno białych cząsteczek zaczęło bombardować tą wiedzę i zaczął się z nich tworzyć jakiś kształt. Wpatrywałem się w niego i nagle wiedziałem dokładnie co należy zrobić krok po kroku.
Miało być na jawie, a jest w pół śnie opisane. Ale to tylko, żeby lepiej zobrazować, jak to działa. Jeszcze jeden przykład z pół snu.
Kiedy indziej ocknąłem się w pół śnie i byłem zanurzony w jakimś złotym bajorze umiejscowionym w jakiejś takiej bezkresnej czerni. Miałem wrażenie, że jestem podłączony do źródła wszelkiej wiedzy, jaka istnieje. Bez słów rozumiałem, że ta twórcza energia jest tym co jest prawdziwą wiedzą. Wiedziałem również, że za chwilę się odłączę od źródła i znów będę głupi, jak to ja. Dlatego jest to właśnie olśnienie, że mowę ci zatyka. Musisz to rozwinąć, tak jak się rozwija rotę i wyjdzie inspiracja. Całość roty z mojego pobytu u źródła rozpakowałem tylko w 10 %. Było tam m.in. To, że jeśli naprawdę chcę się uczyć, to muszę pominąć wszystko to co mną nie jest i podłączyć się od razu do źródła. Nie wiem może, to było źródło energii z której zbudowane są roty, ale to już tylko moje gdybanie.
A teraz, jak to działa w rzeczywistości dnia powszedniego.
Siedzę i myślę na jakiś temat intensywnie (nie będę podawał jaki, bo za dużo tego jest i to tak jakby mnie ktoś zapytał co jadłem na obiad pięć dni temu). Nagle zaskocznie i wiem- po prostu wiem. Po chwili umiem to jakoś przedstawić w słowach.
Przykład z rozmowy z ojcem.
Kiedyś dużo pomagałem swoim kumplom, a to, że pomogłem im się przygotować do sprawdzianu z matmy, a to w czymś innym pomogłem. Każdy tak gadał "O stary! Ale mi pomogłeś! Masz u mnie flaszkę!", albo gadali podobne bzdury. Flaszki jak nie widziałem, tak do dziś nie ujrzałem. Ale zdarzyło się parę takich sytuacji, że ktoś mógł pomyśleć o mnie i nic by go to nie kosztowało, a no końcu zostawałem z kwitkiem. Poskarżyłem się ojcu.
- A tak pomagam wszystkim. Najpierw to gadają o swojej wdzięczności, ale jeden robił imprezę i nie zaprosił mnie, a w sumie zdał tylko dlatego, że mu pomogłem.
Na to ojciec odpowiedział:
- A czego Ty się po nich spodziewałeś?
I nagle olśniło mnie. Do dziś nie zdołałem przetłumaczyć tego na słowa, ale przejmowanie się takimi bzdurami przeszło.
Opisałem to dlatego, że może kogoś też olśni w trakcie czytania tak jak mnie kiedyś i będzie znał ten stan wiedzy kiedy nagle brakuje słów. A to jest to- inspiracja od MTJ, tak wygląda ROTA przed rozwinięciem i tak wygląda wiedza w najczystszej postaci.
2. Bezpośredni przekaz w słowach
Taki rodzaj inspiracji różni się od poprzedniego tym, że wiedza jest tu już na samym starcie sformułowana. Osobiście wolę w stanie czystym, bo słowa zawsze pokazują prawdę tylko z pewnej perspektywy. To nie jest tak, że przestrzeń jest trójwymiarowa. To oko widzi tylko w trzech wymiarach. I tak samo słowa, dają wiedzę płaską i papierową. A na końcu wszyscy się kłócą o pierdoły, choć to wszystko to samo z różnych perspektyw.
OK. Znów bardziej wizualny aspekt takiej komunikacji występuje w pół śnie, albo w podróżach mentalnych. Ale jest ona jak najbardziej osiągalna w rzeczywistości fizycznej.
Ćwiczyłem wyciszanie dialogu wewnętrznego i całą noc znajdowałem się w stanie pół snu. Przez całą noc chodziłem z jakimś opiekunem przy boku, a w głowie miałem ciszę. Momentami miałem dość i chciałem to przerwać. Czułem się zmęczony. Wtedy opiekun podnosił mnie na duchu i mówił:
- wytrzymaj tak jeszcze godzinę- i tak też robiłem, aż do rana. Nad ranem usłyszałem głos opiekuna, który powiedział, że kiedy mam wyciszony umysł, to mogę zadać pytanie i albo będę słyszał nadal ciszę, albo usłyszę, jak miliony głosików daje mi odpowiedź.
- W jaki sposób uchwycę ją, skoro milion głosów będzie do mnie przemawiał?
- Do tego służy już wola.
To był przykład komunikacji werbalnej z życia wzięty. Choć taki bardziej w formie podróży mentalnej. Teraz coś z rzeczywistości fizycznej wziętego.
Chodzę sobie we własnej wewnętrznej ciszy. Czuję, radość, tak bez powodu. I ogromne szczęście. Nagle poczułem, że stan ten zaraz minie i znów wrócę do nieco smutniejszej rzeczywistości. Nagle usłyszałem głos-myśl
- Musisz znaleźć sobie jaką czynność, do której przylgnie Twoje serce. Przy takiej tarczy smutek Cię już nie dosięgnie.
Taka komunikacja to jak odbieranie myśli swojej i nie swojej za razem.
3. Intuicja.
Kwestia otwarta. Sam nigdy czegoś takiego nie miałem, więc może ktoś się podzieli swoim doświadczeniem. Generalnie są to przypadki w których nagle wpadasz na myśl, żeby pojechać innym samolotem, a po chwili okazuje się, że ten, którym miałeś lecieć na początku rozbił się i wszyscy pasażerowie umarli. Nigdy nie miałem podobnych przeczuć, więc własnych przykładów nie podam.
JAK OSIĄGA SIĘ TAKĄ KOMUNIKACJĘ Z WYŻSZYM JA?
Ano najlepiej jest wyćwiczyć wyrażanie intencji np. tak jak jest to opisane w podręczniku Moena "Świadome podróże w niefizyczne światy". Wtedy można zadać pytanie z intencją otrzymania odpowiedzi i powinno się ją otrzymać. Można to wspomóc podróżą mentalną. Jak się podróżuje mentalnie? O tym we wspomnianej już książce Moena.
Można też zaaplikować sobie Hemi Sync wejść w stan Focus 12 i zaaplikować sobie np. "Problem Solving". O Hemi Sync niedługo napiszę, ale do tej pory można sobie doczytać na własną rękę. Aha, jeśli chcecie dowiedzieć się jak wygląda niewerbalna komunikacja to jest w Hemi Sync ćwiczenie "NVC" (z ang. non verbal communication").
Z powyższych metod nie korzystam. Jakoś nie umiem tak robić z siebie durnia aplikując sobie różne techniki tylko po to, żeby znaleźć odpowiedź na frapujące mnie pytanie. Wolę, żeby stało się to naturalnie. Jak będę miał się czegoś dowiedzieć, to dowiem się tą czy inną drogą. Ponieważ mi to zwisa i powiewa, to może właśnie dlatego dość często komunikuję się z MTJ tak naturalnie. Odbyło się to jednak po pewnego rodzaju zmianach.
Długo ćwiczyłem wyciszanie dialogu wewnętrznego i teraz bardziej naturalne jest dla mnie niemyślenie niż myślenie. Myślę tylko wtedy gdy:
- uczę się czegoś
- chcę sobie coś uporządkować
- chcę przyśpieszyć czas (jak się nie myśli tak chronicznie to czas wydaje się być z kilka razy dłuższy, jak chcę mieć odczucie, że szybciej gdzieś dojdę to zaczynam myśleć).
Jak widać wykorzystuję myślenie dość świadomie. Nie pozwalam sobie na to, żeby to leciało bez ładu i bez składu. Wyuczenie się tego zajęło mi w sumie cztery lata, ale może ktoś z was będzie miał albo tyle czasu i chęci, albo będzie tak zdolny, że nauczy się tego w tydzień. No ja niestety dość głupi jestem i dłużej mi takie rzeczy przychodzą. Generalnie 80% czasu w ciągu dnia nie myślę i 20% czasu myślę w jakimś zaplanowanym celu. Raczej obserwuję otoczenie. Kiedy już myślę, pojawia się ten natrętny "głos" i podpowiada mi odbierając przyjemność dochodzenia do niektórych rzeczy wolniej, ale samemu:).
|