Opiekun
Posty: 463
Dołączył(a): So lut 23, 2008 3:46 pm
Lokalizacja: z Ducha
MTJ - anielski chórek :)
Zasnęłam. Zrobiło mi się oobe. Zaczęłam lecieć w szaleńczym pędzie przez przestrzeń. Przed oczami miałam zarys jakiegoś przedmiotu. Jednocześnie dostałam impa (wrażenie), że patrzę na to, bo boję się zobaczyć to, co tam rzeczywiście jest. OK – nieśmiało puściłam zarys przedmiotu i leciałam przez mrok. No dobra – spojrzałam w ten mrok, czym on jest – i szok: zobaczyłam….! Miliony upakowanych obok siebie informacji, danych w kolorowej mozaice przelatujących z niesamowitą prędkością. I tu największy zonk ze wszystkiego: nie był to jakiś lot ponad nimi, że mogłam na to popatrzeć, te wszystkie informacje przepływały przez moją świadomość!!!! To mój umysł, świadomość doznawał przepływu informacji, mimo ogromnej ich ilości uświadamiał je sobie na chwilę i puszczał, a informacje przepływały w zawrotnym tempie jak przez najlepsze komputery przetwarzające gigabajty danych… Matko moja, to było ponad moje siły, wytrzymałam to zawrotne tempo przez dobrą chwilę i puściłam, bo wystraszyłam się, że zaraz eksploduję albo nie wiem co, gdyż cały czas miałam swoją normalną ziemską świadomość…
Drugie wyjście. Jestem w nieokreślonym miejscu, towarzyszy mi nieznana kobieta. Coś mnie podkusiło i zaczęłam sobie śpiewać radoście fragment Komunii z Missy pagany Stachury: “I jeżeli spontaniczna to rzecz, i jeżeli oczywista to rzecz, i jeżeli naturalna to rzecz….”. I wtedy stało się coś niesamowitego – razem ze mną zaśpiewały setki osób z wyższych wibracji, chyba całe WJ, brzmiało to, jakby rozśpiewało się nade mną niebo, jak chóry anielskie – tak piękny był to śpiew, mój brzmiał przy tym nisko i chropowato. I w tym chórze usłyszałam głos Stachury i dzwięki jego gitary! Zamilkłam oszołomiona… Po chwili oni również umilkli. Wtedy jeden z głosów powiedział, żebym śpiewała, jeśli chcę, żeby i oni śpiewali… Ale nie mogłam głosu wydusić z oszołomienia. Nigdy czegoś takiego nie słyszałam – niebiańska muzyka…
Wróciłam do ciała. W ciele czuję czyjeś dłonie na plecach – wypychają mnie znów. Wyszłam i była ta sama kobieta obok. Nie pamiętam co dalej robiłam, w którymś momencie zabrakło mi energii i zapadłam w zwykły sen…