Wybaczcie ale jest problem z polskimi literami wiec będzie niegramatycznie :p
Dość dawno temu już straciłem polot, to znaczy nie było jakiegoś niefizycznego miejsca które chciałbym odwiedzić.
Odzyskiwałem w snach świadomość i za bardzo nie było co robić, niestety nawet seks się z czasem nudzi
Przeglądając forum jakiś czas temu trafiłem na słowo klucz "EMITER".
Rutyna ogłupia, duma zaślepia, podjąłem wyzwanie nie rozumiejąc z czym mam do czynienia.
W moim mniemaniu EMITER to miało być coś co mnie stworzyło, lub coś czym bylem zanim się tu na ziemi pod jakakolwiek postacią pojawiłem, lub tez moje pierwsze ziemskie wcielenie, być może jakimś przypadkiem się tutaj stworzyłem sam

Ogólnie wierzyłem ze będzie to podroż do wewnątrz od taki spacerek
-------------------------------------------------------------
Lot nr1 czyli Arbuz
Odzyskuje świadomość w nudnym śnie, bez ceregieli wyskakuje w powietrze i w typowy dla siebie sposób podwijam prawe kolano, zaczynam wirować aż wszystko zniknie, zamykam się, intencja podroży: emiter.
Czuje silne szarpniecie i mocne przesuniecie, przemieszczam się tak przez jakiś czas po czym czuje ze jestem u celu. Otwieram się i jestem w jakiejś dziwnej czarnej przestrzeni. Przed sobą widzę świetlistą kule wielkości dużego arbuza, świeci ona biało-złotym światłem i co chwile to podskakuje to przelatuje dookoła mnie. Taki wesoły arbuz-chochlik.
Jasna cholera co to jest? tak sobie myślę i wpadam na genialny pomysł, aby złapać arbuza do reki. Wyciągam rękę i jak tylko próbuje dotknąć arbuza, który wcale się nie broni i nie ucieka, to czuje ze to strasznie parzy. Największym jednak dla mnie szokiem jest to ze dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego jak sam wyglądam, moja ręka jest z białej Energii coś jakbym był z białego szkła a wokół mnie jest biała sfera energii.
Rezygnuje w końcu z próby schwytania arbuza i postanawiam rozpocząć z nim jakąś komunikacje. Świetlisty arbuz zdaje się czytać moje intencje i tez próbuje się ze mną skomunikować, niestety nic nie rozumie a gdy sam próbuje coś powiedzieć dźwięki się kondensują i nakładają na siebie tworząc bełkot. W tym momencie wyrzuca mnie do ciała.
-------------------------------------------------------
Analizuje to wszystko rano i nie potrafię poskładać do kupy.
Wywaliło mnie do ciała i nawet nie bylem się w stanie odbić aby tam wrócić, strasznie dziwne chyba zdziadziałem i wyszedłem z wprawy, a może tylko na zbyt płytkim śnie bylem.
Co to za arbuz? jestem wytworem jakiegoś arbuza? bylem arbuzem? co za porażka

No i ta moja przerażająca biała ręka cały czas ja mam przed oczami, po cholerę się tak dziwnie przebrałem?
Dochodzę do wniosku ze spróbuje z innej strony, za cel wezmę swoja pierwsza inkarnacje tutaj na ziemi, możne kiedyś żyły tu świetliste arbuzy i wszystko się wyjaśni.
---------------------------------------------------------
Lot nr 2 czyli to ja tutaj decyduje co jest dobrym pomysłem a co nie
Jestem we śnie i idę za całkiem ładna brunetka, odzyskuje świadomość i pytam owa brunetkę czy jest wytworem mojej wyobraźni.
Rozbawiona odpowiada ze nie, spoglądając na mnie kokieteryjnie. W takim razie - mowie i rozpinam jej bluzkę całuję z liźnięciem jedna a potem druga pierś, po czym całuję ja z liźnięciem w miejscu gdzie szyja przechodzi w policzek mówiąc: Starczy Ci.
Zostawiam ja i odchodzę, brunetka zdaje się mieć jednak nieco inne zdanie na ten temat i idzie za mną. Przesyłam jej niewerbalny komunikat ze ma mnie zostawić, ona jednak w myśl kobiecej zasady "Uśmiechniemy się ładnie i nagniemy trochę zasady(czytaj całkowicie złamiemy zasady) a z pewnością nic się nie stanie" za mną podażą. Irytuje mnie to wiec gdy zbliża się na odległość reki łapię ja rękę za podbródek i rzucam nią o podłoże, tym razem już rozumie delikatna aluzje i zostawia mnie w spokoju.
Na wszelki wypadek odchodzę jeszcze kawałek, wyskakuje w powietrze i zaczynam wirować, wyrażam intencje podroży: moja pierwsza inkarnacja.
Czuje minimalna przesuniecie i ląduje na jakimś wielkim czarnym placu na którym są narysowane takie dziwne schematy, jakaś ewolucja czaszki i tym podobne.
Co za syf myślę, nie interesuje mnie to chce widzieć swoja pierwsza ziemska inkarnacje! Zamykam się i jeszcze raz ten sam cel!
Czuje wyraźny impuls z góry "to nie jest dobry pomysł".
Tutaj następuje moja irytacja, to ja tu decyduje co jest dobrym pomysłem a co nie, cel podroży: moja pierwsza inkarnacja!
Czekam kilka sekund, nic się nie dzieje, góra odmówiła współpracy jestem w tym samym miejscu. Nie ze mną te numery, jeśli nie dostałem energii na podroż z góry to wezmę ja sobie z dołu. Koncentruje się na moim ciele fizycznym i czuje jak krew napływa mi do głowy aż żyły pojawiają się na skroniach, jeszcze kilka małych trików i lecimy.
Przesuniecie jest duże i gwałtowne po kilku sekundach czuje ze jestem na miejscu. Nie zdążyłem się nawet otworzyć i czuje jakaś wroga prymitywna, świadomość która jest na mnie skoncentrowana. Słyszę jak przeraźliwie warczy, chyba uważa ze wlazłem na jej terytorium, warczy coraz bardziej złowrogo aż rzuca się na mnie.
W ułamku sekundy wykonuje awaryjne lądowanie, ląduje w ciele fizycznym w taki sposób ze moje ciało niefizyczne w połowie wystaje z fizycznego a fizyczne jest przebudzone. Fazuje się ze 2 godziny aby ładnie wszystko powracało. Efektem tego kolejnych kilka dni jestem totalnie rozkojarzony.
----------------------------------------------------------------------
Przez kilka dni staram się te 2 loty jakoś poskładać, co ma wspólnego świecący arbuz z jakimś prehistorycznym drapieżnikiem?
Odpowiedz przychodzi we śnie, jedno z drugim ma nie wiele wspólnego.
Bardzo mnie cieszy ta sugestia, bo nie mam więcej ochoty się kiedykolwiek spotkać z moja pierwsza ziemska inkarnacja, a perspektywa spotkania z arbuzem wydaje się ciekawa, mam do niego tyle pytań. Oby tylko udało mi się z nim jakoś porozumieć, w końcu to jakiś chyba mój prapoczątek wiec pewnie nie będzie zbyt rozwinięty, w końcu jest tylko wielkości arbuza, a ja to wielka świetlista biała kula tak sobie myślałem
----------------------------------------------------------------------
Lot 3 czyli o tym jak arbuz pokazuje ka jak groźne są pozory
Odzyskuje świadomość we śnie, obrót intencja świetlisty arbuz aka emiter.
Czuje silne i szybki przesuniecie i po momencie jestem na miejscu. Przed sobą znowu mi coś lata, ale tym razem jest wielkości pomarańcza i świeci pomarańczowo-złotym światłem! Przyglądam się dokładniej i widzę ze ma wokół siebie delikatna sferę wielkości arbuza. Obniżył wibracje i wyłączył ta osłonę aby się ze mną mógł skomunikować! i czekał już na mnie!
Zaczynam się śmiać i cieszyć jak dziecko, świecąca pomarańcza cieszy się również wesoło podskakując, jakby mnie parodiowała.
Mowie Hi na co pomarańcza odpowiada hi.
Jestem zakłopotany, może tylko małpuje wszystko co ja robię i nic z tego nie rozumie?
Zaczynam wiec emitować PUL. Pomarańcza odpowiada tym samym przez chwile po czym wybucha śmiechem.
Po salwie śmiechu następuje chrząkniecie i czystym wyraźnym głosem słyszę w swojej głowie: Przejdźmy do rzeczy.
Tutaj uprzedza moje pierwsze pytanie które miało brzmieć : Kim ja dla Ciebie jestem?
-Jesteś transcendentna forma mojego istnienia.
Jestem w szoku a pomarańcza kontynuuje knockout.
-i żyjesz sobie na planecie Ziemia gdzie tak jak wszyscy jesteś ruchany grzybem w dupę. Tutaj pomarańcza wybucha salwa śmiechu.
Jestem totalnie skołowany, ale trzymam się planu i zadaje 2 pytanie. Pomarańcza zdaje się wiedzieć o co zapytam ale pozwala mi go wypowiedzieć, widząc ze widzę w tym pytaniu szanse na odgryzienie się za grzyba i dupę.
Dlaczego wiec wybrałeś za moje miejsce do egzystencji tak podle miejsce jak planeta ziemia?
Pomarańcza karze mi popatrzeć na prawo, i dopiero wtedy uświadamiam sobie gdzie jestem. Jesteśmy w kosmosie a zaraz obok nas jest słonce!
Słońce jest zbudowane z takiej samej energii jak pomarańcza-arbuz! Oni są jednym?!
Widzisz? to jest źródło czystej życiowej energii i wkrótce sam będziesz mógł się przekonać na ziemi czym ona jest i jaki będzie mieć na Ciebie wpływ.
---------------------------------------------------------------------
Rozmawiałem z fragmentem świadomości słońca?

Emiter to słonce?

Wszyscy mamy to same źródło?
Moze ktoś dokonać weryfikacji ?

Bo idę dzisiaj na plaże i nie wiem czy mam mu pomachać