
Opiekun
Posty: 304
Dołączył(a): Pn sie 24, 2009 4:12 pm
Pochwały: 6
Reinkarnacja
Opiszę więc tylko kilka kluczowych doświadczeń jakie mi się przytrafiły.
Muszę też napisać że, mimo tego wszystkiego co doświadczyłem nie wiem czy coś takiego jak reinkarnacja istnieje. Brzmi to trochę głupio, ale istnienie reinkarnacji to tylko jeden ze sposobów na wytłumaczenie wspomnień do których się można dokopać podczas OBE. Jak dla mnie mimo wszystko istnieje taka możliwość że będąc w którymś ciele subtelnym jesteśmy w stanie zobaczyć, odczuć, przeżyć to co przeżyli inni ludzie. Czym więcej w tym kierunku doświadczałem tym jak na ironie mniej rozumiałem, aby dojść do poziomu w którym jestem obecnie - jestem w stanie poukładać to wszystko w miarę logicznie(zakładając że jest reinkarnacja) ale tak naprawdę nic z tego nie rozumiem

Moje pierwsze doświadczenie z tym tematem było dziwaczne. Od dziecka śnił mi się dość często cały czas taki sam sen, śniło mi się że stoję na takiej jesiennej łące z wysoką trawą, za mną są jakieś domy. Z czasem gdy nauczyłem się świadomie śnić pamiętałem coraz więcej i więcej z tego samego snu. Dalsza część snu była taka że na tej łące pojawiał się czołg potem następny.
Wreszcie przyśnił mi się w całości, szedłem okopami, byłem najstarszym stopniem żołnierzem,prawdziwy dowódca zginął, wydawałem rozkazy kto gdzie ma ustawić CKM i gdzie zostać, zostało nas tylko garstka, ale mieliśmy dobrą pozycję obronną, wszystko szło nam dobrze do momentu aż pojawiły się czołgi, gdy zobaczyłem ich kształty na tej łące pomyślałem tylko: O Boże nie mamy broni przeciwpancernej, karabin wypadł mi z ręki a chwilę potem już nie żyłem.
Gdy sobie to przyśniłem, sen nie pojawił się już nigdy więcej.
Miałem też pewnego razu bardzo długi i spójny nieświadomy sen w którym śniło mi się że mam długie kręcone czarne włosy, i mieszkam na dworze gdzieś w XVII(tak na oko) wiecznej Francji. Byłem cholerykiem, młodym, narwanym i bardzo idealistycznym, miałem brata, byłem bogaty, moja motka nie żyła a mój ojciec umierał, na łożu śmierci prosił mnie i brata abyśmy dbali o majątek i o Ojczyznę. Zarówno ja jak i brat przysięgliśmy mu na łożu śmierci że tak zrobimy. Ja wyruszyłem na wojnę, brat został zająć się zamkiem. Gdy wróciłem z wojny okazało się że brata bardziej od wszystkiego kręcą "złe kobiety" rozwalił większość majątku, a chciał dostać też moją część do czego potrzebował mojej śmierci. Wyzwał mnie na pojedynek, jak się okazało pobierał w tym lekcje podczas mojej nieobecności, próbowałem mu przemówić do rozsądku, płakałem, błagałem, nic nie skutkowało. Ostatecznie doszło do pojedynku, oczywiście ktoś kto "trenuje" walkę nie miał szans z kimś kto walczył na wojnie, mój ranny brat przeżył, ja wygrałem ale miałem tak dość wszystkiego że postanowiłem wziąć udział w kolejnej wojnie aby znaleźć tam śmierć co mi się udało.
Co z tego snu było dla mnie szokowe, to to że miałem całkiem inny temperament niż mam tutaj, inaczej reagowałem, inaczej się zachowywałem i to wspomnienie. Wspomnienie uczucia jakie się ma nosząc płócienną koszulę
C.D.N.