synchro-wzrok
Właśnie skończyłem robić część wiosennych porządków i wgrzebałem zza szafy takie oto cudo. Jak zaczynałem swoją przygodę z OBE, robiłem co mogłem, by tylko wyleść. Czepiałem się każdej deski ratunku. Potrafiłem gapić się w takie oto trójwymiarowe mandele godzinami, aż mi się zez robił. Pamiętam również, że używałem do synchronizacji wzroku dwóch sześciokątnych klocków, takich kostek, co dzieciaki się bawią nimi w przedszkolandii. Oj wiecie jakie, z takiego miękkiego plastiku. Nie ważne. Jeden był w kolorze niebieskim, zaś drugi czerwonym. Stawiałem je na stole w odległość dwóch szerokości od siebie: niebieski klocek po lewej, czerwony po prawej, siadałem przed nimi i gapiłem się do momentu aż pojawiał się trzeci, zawieszony w przestrzeni w kolorze indygo. Klocków nie mam, gdzieś się zapodziały, ale trójwymiarowa mandela jedna się uchowała. Dodam tylko, że do dzisiaj, właśnie takim spojrzeniem, jak na owe klocki, czy mandele, wpatruję się w ciemność pod powiekami podczas fazowania. Coś musi w tym być. Jak ktoś wie coś więcej na ten temat: gdzie ściągnąć w necie mandele, artykuły o ćwiczeniach synchronizujących wzrok, to wpisywać proszę pod spodem, a temacik rozwiniemy i dla innych skarbnicą OBE-Wiedzy się stanie.
DS
PS: mandela pod spodem, gdy dostroi się do niej odpowiednio wzrok, tzw. trzecie spojrzenie, oczywiście patrząc na nią w realu nie na fotkę poniżej, ukazuje KULĘ. Dlaczego akurat tę mandelę wybrałem pośród całej gamy innych? Dlaczego wszystkie żyrandole i kinkiety u mnie na chacie, jak i w pokoju u matki, gdzie mieszkałem całe dzieciństwo, są białymi, szklanymi kulami? Dlaczego jak byłem brzdąc uwielbiałem sie bawić kulkami od łożyska. Zbierałem je niczym kleptoman. Dlaczego słońce ma kształt kuli, ziemia i inne planety i gwiazdy? Dlaczego mój MTJ jest KULĄ... dlaczego ja, w pra-prad-Domu byłem kulą pośród miliona innych kul...