Co wniosły? Szczerze powiem, że więcej wniosło do mojego życia to, co mnie do owych doświadczeń przywiodło
Przez dłuuugi czas, dzięki mojej mamie, (całuję cię*:*:*:*:*) [która zaszczepiła we mnie zainteresowanie szeroko pojętą podświadomością, medytacją, pracą ze sobą itd] zastanawiałam się nad sensem mojego życia, a dokładnie nad tym: co ja tutaj robię? To pytanie towarzyszyło mi od dzieciństwa i próbowałam na nie znaleźć odpowiedź na wiele sposobów:) Bardzo częste medytacje sprawiły, ze nauczyłam się podstawowej rzeczy: usypiać własne ciało i pozostawać świadomą...co było dalej chyba możecie się domyślić.
Powiem tak: cudownie jest móc żyć bez strachu, z całkowitą pewnością, że to co mam tutaj jest tylko przedsionkiem do Prawdziwego Istnienia, że miłość którą jestem obdarzona jest tak ogromna, że nie jestem jej w stanie pojąć w żaden sposób. Jest to coś, czego nie jestem w stanie ująć w słowa, ale uważam,że ta pewność jest niesamowicie cenna i nie zamieniłabym się na życia z nikim
Wiem, ze nie ma takiej sytuacji z którą nie mogłabym sobie poradzić, wiem, ze wszystko co mnie spotyka, zarówno dobre i złe ma w sobie lekcję, która mnie wzbogaca.
To tak z grubsza bo sami wiecie, ze można o tym pisać i pisać
Ale bardzo ciekawe jest to, ze od pewnego czasu, zauważyłam, ze łapię się na tego typu sytuacjach:
Jest popołudnie, siedzę sobie w domku,piję pyszną kawę, słucham muzyki albo oglądam jakiś fajny i film i w mojej głowie pojawia się: Boże, jaka ja jestem szczęśliwa w tym momencie.
Albo idę ulicą, pada deszcz, słucham muzyki, i znowu bez powodu ?! - Jaka jestem szczęśliwa!!! To samo jak leżę w ciepłym łóżku a na zewnątrz zimno i tak samo: Jaka jestem teraz szczęśliwa. Takich momentów jest dużo i jest to interesujące zjawisko, bo w tych chwilach przepełnia mnie autentyczne szczęście.