noc z 15.06.2009 na 16.06.2009
Po raz pierwszy jaki pamiętam miałem wrażenie, że uniosłem się ciałem astralnym (leżąc na brzuchu) w górę ponad ciało fizyczne. Tak jakbym leżąc na brzuchu podnosił się na rękach nie odrywając nóg. Jednak nie używałem rąk. Poczułem w ciele lekko pulsującą energię i wystarczyło pomyśleć o podniesieniu się i czułem, że się podnoszę. Czułem się bardzo lekki, prawie jakbym nic nie ważył. Podniosłem się ok. pół metra w górę, głowa i klatka piersiowa wyraźnie podniosły się w górę. Przemknęła mi przez głowę myśl, a właściwie pytanie, czy rzeczywiście się podnoszę, bo przecież leżałem w łóżku w pozycji na brzuchu. W chwili tej myśli poczułem, że zaczynam lekko opadać i zdałem sobie sprawę, że jeśli chcę wyjść poza, to muszę myśleć o unoszeniu, a nie o leżeniu. Ponownie pomyślałem o unoszeniu i wróciłem na poprzednią wysokość. Cały czas czułem niesamowitą lekkość - bardzo fajne uczucie
Pomyślałem o nogach, że one się nie uniosły (może to był błąd, powinienem pomyśleć, że nogi też się podnoszą) i po krótkiej chwili straciłem świadomość, odpłynąłem, zasnąłem.
Po obudzeniu się rano czułem zadowolenie z faktu, że pamiętam to doświadczenie, tą lekkość i możliwość, a raczej konieczność sterowania myślą, aby się poruszać.
Nie byłem zbyt podekscytowany, ale po prostu zadowolony, że coś się zaczyna udawać z OBE.
W dzień przed zaśnięciem prosiłem w myślach (wyższe ja, opiekuna duchowego, niefizycznego przyjaciela - coraz rzadziej używam nazw w myślach) o to, żeby mi się udało wyjść z ciała, że chcę poznawać świat astralny, bo uważam, że to jest dobre i przyniesie mi sporo korzyści, rozwoju.
Myślę, że jak na ten pierwszy raz, to było wystarczające doświadczenie i dziękuję swojemu opiekunowi, że zabrał się do roboty
i pomaga mi uczyć się wychodzenia z ciała, i poznawać nową, inną (?) rzeczywistość.
Ostatnio mam sporo pracy i mało czasu na myślenie i ćwiczenie OBE. Stres i zmęczenie odbierają siły i chęci, ale powoli, codziennie robię coś, co przybliża mnie do celu. Trzeba trzymać zainteresowanie, aby zakotwiczyło się w nas głęboko, aby stało się częścią naszych codziennych zajęć (nie tylko praca, ani żadne inne potrzeby).
Codziennie znaleźć czas, aby porozmyślać tylko o OBE, poczytać forum lub książkę o OBE, choć jeden rozdział. Poprosić niefizycznych przyjaciół o pomoc i wewnętrznie bardzo tego pragnąć, aby wyjść z ciała.
Piszę, że jak na pierwszy raz to było wystarczające. Ci z Was, którzy potrafią już swobodnie wyłazić z ciała pewnie się uśmiechną z politowaniem
bo cóż to wielkiego podnieść tylko głowę i brzuch niefizycznie. Jednak dla kogoś, kto pierwszy raz się z tym spotyka, nawet, jeśli teoretycznie jest dobrze przygotowany, takie doświadczenie jest niesamowite i lepiej, żeby odbywało się stopniowo.
To tak jakby uczyć się pływać, najpierw trzeba przy brzegu próbować, ćwiczyć i to wiele razy, zanim odpłyniemy dalej w głąb jeziora.
Albo jak nauka jazdy samochodem, najpierw powoli, wyczuć zachowanie auta przy naciskaniu pedałów, najlepiej pod okiem instruktora.
W OBE dochodzi czynnik niedowierzania lub braku akceptacji przez społeczeństwo, w którym żyjemy.
Pływać lub jeździć samochodem wiadomo, że można, ale wychodzić z ciała?
To też może być sporym ograniczeniem dla wielu osób choćby tylko na poziomie podświadomym.
Ja już wiem, że mi się uda. Moja podświadomość dostała lekcję i teraz będzie tylko pomagać
Choć w ciągu dnia nachodziły mnie myśli, że to był tylko taki dziwny sen, a nie żadne wyjście z ciała.
Postanowiłem zatem sobie to zapisać, aby utrwalić i pamiętać, bo to było krótkie, ale moje pierwsze świadomie wywołane OBE
Cudowne uczucie lekkości