WITAM PONOWNIE
Chciałbym podzielic sie moim dzisiejszym doswiadczeniem i dowiedziec sie moze czym ono bylo naprawde
Otoz kolejny raz probujac doswiadczenia oobe jak zwykle doznalem wibracji. Nie zwracalem nigdy uwagi na jedna rzecz. Zawsze podczas nich praktycznie walcze zeby nie ruszyc fizycznym cialem. Tzn ruszam nim, ale staram sie wracac z powrotem i utrzymywac na materacu w tej samej pozycji w, ktorej zaczynam. Ostatnio nie udalo mi sie wogole go utrzymac na wodzy i unosilem sie, lewitowalem nad nim (ale bardzo blisko i twarza do sufitu a nie fizycznej twarzy, nic nie widzac na oczy), mimo to nadal probwalem wrocic na materac, aby kontynuowac 'wyjscie'. Czy moglo sie zdarzyc, ze wracalem z powrotem do ciala nie wiedzac, ze jestem juz poza nim? W koncu podczas wibracji cialo jest chyba sparalizowane...
Jeszcze tylko to co dzisiaj sie zdarzylo.
Po wibracjach mialem mala utrate swiadomosci, ale ocknalem sie wreszcie w nieznanym mi pomieszczeniu (choc teraz pamietam to jak przez mgle to wiem, ze mialem pelna swiadomosc co sie dzieje) i po prostu stalem w nim nie wiedziec czemu (nie mialem nad tym kontroli). Wszystko ok gdyby nie to, ze nie mialem rąk! i bylem kompletnie sparalizowany (no moglem mowic. A moze tez ruszac glowa?). Krzyczalem z calych sil, darlem sie, ze chce wracac, ale nic nie skutkowalo (niezlego stracha mialem
) Probowalem sobie nawet wyobrazic rece, ale nic z tego (chociaz cos tam leciutko zadzialalo). Po chwili lezalem na swoim materacu (oczywiscie dalej sparalizowany, bo jakze inaczej
), patrze, a tam pod sufitem moja figurka pilkarza biega i podskakuje (to juz wogole schiza), po chwili lezalem wypoczaty w lozku, pobudzony i doadrelinowany za wszystkie czasy
Pomoze ktos odpowiedziec na moje pytania?
POZDRAWIAM