Hello,
dzis w nocy przezylem cos, co trudno mi dokladnie sklasyfikowac; troche wiecej niz swiadomy sen, troche mniej, niz podroz w oobe... Obudzilem sie w czarnym i gestym astralu, jakby plywajac. Dziwne uczucie... troche podobne do mojego pierwszego wyjscia, dawno temu. Wowczas mialem wrazenie, ze znajduje sie w czyms w rodzaju smoly, moje ruchy byly powolne i trudne do skontrolowania. Tym razem jakby plywalem w tej smole, ale bylo to raczej przyjemne. Mialem doskonaly humor, smialem sie i wydawalem okrzyki typu Juupiiiii : ) Aby sie przekonac, ze to jednak nie sen, kazalem sobie odliczac. Niestety, w trakcie tego odliczania zasnalem... Cale zdarzenie trwalo krotko i to jest w tej chwili moj glowny problem - jak utrzymac swiadomosc we snie/oobe. Tym niemniej samo wyjscie uwazam za udane; 100% swiadomosci, proba dzialania, dobry humor. Co ciekawe - nie zastosowalem zadnej specjalnej techniki. Umowilem sie ze swoja podswiadomoscia, ze obudze sie we snie i tak sie stalo. Zadzialal ten sam mechanizm, co przy wewnetrzym zegarze (typu "musze jutro wstac o siodmej, to wazne"). Przez caly czas wyjscia bylem ubrany, choc polozylem sie spac nago, tak ze potwierdzam, astralne ciuchy istnieja : )
|