Biel



Siedziałem na krześle , przy dużym oknie. Z zewnątrz podało na mnie mocne białe swiatło.
Czułem ciepło uderzające z za szyb. Z całą pewnością nastałą pora południa. Słońce będąc
na samej górze świeciło tak mocno , iż wszystko skąpane było w bieli. To nie było zwykłę południe.
Patrząc w okno nie widziałem błękitu nieba , ale bardzo mocną biel. Kiedy wyszedłęm z domu poczułem
charmonię z otoczeniem. Rozglądając się na boki zauważyłem , że wszystko dookoła jest tak mocno oświetlone
, iż niektóre rzeczy był przezemnie dość trudno dostrzegalne. Odniosłem wrażenie jakoby swiatło wręcz osiadało
na tym wszystkim co mnie otaczało. Mój zasięg wzroku był dość mizerny. Wszystko przez niezwykłą mgłe , niezwykle jasną (jaśniejsza od
od normalnej mgły) , lecz nieco ciemniejszą od koloru nieba(tego specyficznego).Po kilku minutach zrobiło mi się jeszcze cieplej.
Spojrzałem w górę i zobaczyłęm coś niezwykłego. Niebo było wręcz na wyciągnięcie dłoni. Na wysokośći około 20 metrów znajdywała się
owa biel. Zajmowała całe niebo , a zrobiona byłą z jakby grubej bardzo jasnej mgły. Wszystko to kojarzyło mi się z jakąs subtelną , delikatną
rzeczą np wanilia. Całość sprawiała wrażenie jakoby można by było dotknąc i poczuć ową swiatłość. Zacząłem powoli unosić się do góry
aby wejść w tę jasną strefę. Im znajdowałem się bliżej celu , tym mocniej czułem ciepło wydobywające się z góry. Kiedy już cały zanużyłem
się w bieli poczułem , że zanikam. Miałem wrażenie jakbym się rozpuszczał w tym cieple jednak było to naprawdę przyjemne uczucie. Wraz
z uczciem rozpuszczania towarzyszyło mi uczucie jakoby mój umysł też odpływał. Doznałem szoku! pomyślałem , że sie rozpadam a
właściwie zanikam. Przestraszyłem się tej całęj sytuacji i swiadomie powróciłem do ciała.

sorry ze tak ale chwilowo nie mam worda.

nikt nie skomentuje?

ehh a byles tak blisko Nirvany...

trudno i na to przyjdzie czas , jescze nie teraz , teraz musze lanswoac oobe.

Zajrzyj do tematu "Strefy w OBE podróży" w dziale "Najdalsza podróż". Tam jest mowa o strefie bieli.

juz to czytałem

Dzeyson strefa bieli jest jednym z elementów albo wstępem do dalszej podróży. Rysowałem kiedyś schemat gdzie biel była niemalże "tuż za horyzontem". Faktycznie biel jest bardzo ekspresyjna i wywołuje wiele uczuć typu miłość, zjednoczenie itp. Za bielą w zasadzie u mnie jest czerń. Z relacji kilku osób też rysuje się podobna zależność. Są światy niczym gwiazdy w nieskończonej przestrzeni. Dawniej myślałem że jest jakiś super świat gdzieś w centrum tego "wszechświata". Teraz wiem że to po prostu były kolejne światy nieco większe od innych w które wpadałem na swojej drodze. Lecąc dalej czerń staje się jeszcze bardziej intensywna. Kilka razy udało mi się tam dotrzeć. W przestrzeni zobaczyłem ogromne świetliste szkieletowe konstrukcje. Jakby globusy z siatką i równoleżników i południków opasane olbrzymi pierścieniami. Wszystko olbrzymie,niesamowicie białe i świetliste. Niczym powykręcane światło lasera w nieasmowitej ciemności. Wokół dużo poruszających się obiektów. Gdzieś za tymi konstrukcjami był gigantyczny wir skondensowanej ciemności który wciągał mnie z olbrzymią siłą. Moja jedyna podróż w jego pobliże skończyła się wtedy paniczną ucieczką :/. Bieli więcej nie widziałem poza tymi olśniewającymi konstrukcjami.

ale ty tez miales tą biel tak nad sobą na niebie odleglosc mniej wiecej 25-50 metrów? cy tylko byłą u ciebie nad horyzontem? przczytalem kiedys u darka i discovera to pisali podobnie o tej strefie jak ja