Cześć.
Staram się wyjść metodą transową zarówno w dzień jak i w nocy.
Kładę się w wygodnej pozycji na plecach, ręce wzdłuż ciała, wygaszam wszystkie myśli, oddycham spokojnie i czekam. Po pewnym czasie (zazwyczaj 20-30 minut) mam już dosyć mocno zdrętwiałe ręce i nogi. Co jakiś czas drgnie mi ręka, noga, ramię, lub rzadziej całe moje ciało. W tym momencie zdarza mi się, że słyszę luźne zdania, słowa, odpływam ale czuję się inaczej niż gdybym zasypiał. Staram się za bardzo nie wchodzić w te dialogi. Czasami tracę i odzyskuję świadomość. Wtedy mimo iż leżę w wygodnej pozycji i jest mi wygodnie, moje ciało zaczyna mi doskwierać - to odrętwienie i dodatkowo takie jakby drapanie lub łaskotanie. Ciężko wytrzymać, ale leżę/walczę dalej. Gdy coś mnie swędzi nie drapię się i nie zwracam na to uwagi. W końcu gdy nic się nie dzieje to po 5 minutach takiego leżenia przerywam.
Moje pytanie kieruję do osób, które wychodzą w ten sposób.
1. Czy pojawiają się u Was te objawy, które opisałem wyżej?
2. Czy należy to ciągnąc dalej?
3. Ile jeszcze mniej więcej należy przebywać w takim stanie aż zdoła się wyjść? Rozumiem, że u każdego trwa to inaczej, ale chciałbym wiedzieć czy ten stan jest bliski wyjścia czy jeszcze daleki.
Pozdrawiam.
|