Posty: 2
Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 6:03 pm
Czy to oobe czy LD????
Dzisiaj miałem oobe hmm chyba.
Położyłem się o godz 11 stej z pełną myślą aby doświadczyć tego stanu.
Byłem wypoczęty ( całą noc spałem bardzo dobrze, jak zawsze zresztą )
Leżałem na prawym boku może 10 min przewróciłem się na drugi bok i czułem drgawki mięsni takie jednorazowe raz w nogach raz w rekach. Cały czas miałem włączoną świadomość, że chce doznać tego uczucia obbe i zapamiętać to co doznam.
Zaczęło się od wyraźnego falowania, kołysania się i chyba wyszedłem z ciała bo włączyła się bardzo wyraźna wizualizacja, poruszałem się po moim domu w ogrodzie cały czas świadomy swoich myśli, swojej świadomości. Nie to nie był mój dom w rzeczywistości realnej tylko myślokształty chyba je chyba zrobiły, bo pewne szczegóły domu były inne. Czułem i widziałem słońce hmm lub światło nad sobą u góry dawało one wyraźne uczucia ciepła. Poruszałem się wokół domu lecąc normalnie fruwając było to silne uczucie kontrolowanego lotu, ale chodziłem tez o nogach . Normalnie chodzę o kuli ( miałem wypadek połamane stopy i bolą mnie przy chodzeniu) Jak stwierdziłem że WOW nie bolą mnie nogi przy chodzeniu to momentalnie poczułem ich ból i zacząłem kuleć od razu, wiec myśli moje kierowałem w innym kierunku.
Nie chciałem fruwać dalej od domu.. hmm jasne ja tez pływałem kolo domu , mam basen, ale to nie był basen raczej coś naturalnego koło domu, nie chciałem dalej się nigdzie udawać a czułem ze mogłem z dali widziałem w pełnej gamie kolorów jakieś piękne budynki ale moja własne ja mówiło mi , że na pierwszy raz wystarczy mi koło domu takie doznanie.
Piękne uczucie kontrolowanego lotu, to naprawdę było cudowne uczucie poruszać się w ten sposób.
Koło domu spotkałem strasznie wychudzoną osobę męską ( nikt z rodziny) wyglądał strasznie, jak trup. Czułem że mogę mu oddać, przekazać mu moją energie , skupiałem się na przekazywaniu mu miłości ( to naprawdę się czuje, że można przekazać coś takiego).
Nie byłem pewny czy On ją odbiera wiec chwyciłem go za rękę , miał strasznie zimne ręce jak lód , przytuliłem go do siebie i pocałowałem go w policzek , miał strasznie wychudzoną twarz i zimna tak samo jak ręce. Aha ja z nim rozmawiałem, ale nie pamiętam o czym dokładnie pamiętam jak się wsłuchałem to co mówi to słyszałem tylko bełkot jakiś, wiec nie skupiałem się na mowie werbalnej tylko na rozmowie telepatycznej i rozumiałem wtedy go.
Czułem ogrom miłości i pozytywnych uczuć, wyższe ja spytało mnie się czy chce rozmawiać, spotkać się z moim ojcem? ( mój ojciec nie żyje od18 lat) Odczułem bardzo wyraźnie, że to jest możliwe, uwierzyłem w to i wiecie co ?? rozpłakałem się jak dziecko z radości realizmu tego, tak to nazwie. Czułem jak płacze i czułem ,że mogę go zobaczyć i pogadać , ale coś we mnie powiedziało, wiem , wiem że mogę to zrobić, ale to następnym , innym razem o to poproszę.
Potem były inne incydenty mało znaczące , ale po jakimś czasie poczułem chęć powrotu do ciała i tu zaczął się nie strach, ale nie pokuj jakiś .
Przypomniałem sobie jak gdzieś wyczytałem , aby starać się poruszyć palcem, robiłem tak z palcem u nogi i jakoś bardzo miękko wszedłem w inny stan myśląc , że jestem w ciele, ale dalej byłem po za ciałem, wiec drugi raz skupiałem się na obudzeniu i bardzo miękko wszedłem w rzeczywistość, bez bólu żadnego , odtworzyłem oczy i wszystko na żywo to pamiętałem , wcześniej prosiłem opiekuna, aby to przeżyć i pamiętać.
Aha.. znam stan paraliżu sennego wcześniej parę razy miałem taki paraliż i strach jakiś ,że nie mogę poruszyć żadna częścią ciała . wyłem wtedy ja wół i na siłę starałem się ruszyć jakąś częścią ciała a jak doszedłem do normalności i mogłem się poruszać to oddychałem i sapałem jakbym przebiegł z 100metrów.
Było to nie miłe uczucie.
A teraz miałem wyraźne odczucie wyjścia dwu fazowego w ciało …tak to napisze.
Wstałem była godz 12 , więc nie wiem jak długo leżałem zanim wyszedłem z ciała, ale 1godz trwało to wszystko razem.
Teraz czuje i jestem tego pewny na 100% ( nie wiem skąd ta moja pewność) ,że teraz bez problemu mogę wejść w ten stan kiedy tylko zechce( jutro znowu spróbuje ).. to było coś , co nie wiem jak nazwać , ale miałem sny realne w których byłem jakby świadkiem tego co się dzieje, a teraz to, było coś zupełnie innego, byłem uczestnikiem w pełnej świadomości realizmu , pełnej gamy pięknych kolorów i burzy uczuć pozytywnych. Mam jedno pewne odczucie a mianowicie ,że nie można długo przebywać tam jak chce się o tym wszystkim pamiętać , ja czułem to wyraźnie ,że już koniec i trzeba wracać.
Wiecie co jeszcze ? czuje się innym człowiekiem… jakby jakiś mur, który cos mi blokował w środku , pękł na kawałki i teraz mi jest lżej na duszy. Jest mi teraz cudowne i pięknie i chce mi się krzyczeć z radości i z szczęścia i wołać do wszystkich KOCHAM WAS .
Pozdrawiam Jurek
PS
Ja naprawdę Was kocham i ściskam, jak tego gościa co spotkałem.
Proszę niech ktoś z znawców tego tematu coś napisze co o tym sadzi .
raz sobie przypomniałem ,ja tez pływałem koło domu , mam basen, ale to nie był basen raczej coś naturalnego koło domu, nie chciałem dalej się nigdzie udawać a czułem ,że mogłem polecieć w dalsza podróż , w oddali widziałem w pełnej gamie kolorów jakieś piękne budynki, ale moja własne ja mówiło mi , że na pierwszy raz wystarczy mi koło domu takie doznanie.
Piękne uczucie kontrolowanego lotu, to naprawdę było cudowne uczucie poruszać się w ten sposób.
Koło domu spotkałem strasznie wychudzoną osobę męską ( nikt z rodziny) wyglądał strasznie, jak trup. Czułem że mogę mu oddać, przekazać mu moją energie , skupiałem się na przekazywaniu mu miłości ( to naprawdę się czuje, że można przekazać coś takiego).
Nie byłem pewny czy On ją odbiera ,wiec chwyciłem go za rękę , miał strasznie zimne ręce jak lód , przytuliłem go do siebie i pocałowałem go w policzek , miał też strasznie wychudzoną twarz i zimną tak samo jak jego ręce. Dziwne nie czułem żadnego innego negatywnego odczucia do niego jak tylko samą miłość. Aha ja z nim rozmawiałem, ale nie pamiętam o czym dokładnie z nim rozmawiałem, ale pamiętam jak się wsłuchałem to co mówi to słyszałem tylko bełkot jakiś, wiec nie skupiałem się na mowie werbalnej tylko na rozmowie telepatycznej i rozumiałem wtedy go.
Czułem ogrom miłości i pozytywnych innych uczuć, chyba moje wyższe ja spytało mnie się czy chce rozmawiać, spotkać się z moim ojcem? ( mój ojciec nie żyje od18 lat) Odczułem bardzo wyraźnie, że to jest możliwe, uwierzyłem w to i wiecie co ?? rozpłakałem się jak dziecko z radości realizmu tego, tak to nazwie. Czułem jak płacze i czułem ,że mogę go zobaczyć i pogadać , ale coś we mnie powiedziało, wiem , wiem że mogę to zrobić, ale to następnym , innym razem o to poproszę.
Potem były inne incydenty mało znaczące , ale po jakimś czasie poczułem chęć powrotu do ciała i tu zaczął się nie strach, ale nie pokój jakiś związany z powrotem do ciała.
Przypomniałem sobie jak gdzieś wyczytałem , aby wejść z powrotem do ciała to trzeba starać się poruszyć palcem, robiłem tak z palcem u nogi i jakoś bardzo miękko wszedłem w inny stan myśląc , że jestem w ciele, ale dalej byłem po za ciałem, wiec drugi raz skupiałem się na obudzeniu i bardzo miękko wszedłem w rzeczywistość, bez bólu żadnego , odtworzyłem oczy i wszystko na żywo to pamiętałem , wcześniej prosiłem opiekuna, aby to przeżyć i pamiętać.
Aha.. znam stan paraliżu sennego wcześniej parę razy miałem taki paraliż i strach jakiś ,że nie mogę poruszyć żadna częścią ciała . wyłem wtedy ja wół i na siłę starałem się ruszyć jakąś częścią ciała i szarpałem się w środku a jak doszedłem do normalności i mogłem się już poruszać to oddychałem i sapałem jakbym przebiegł z 100metrów.
Było to nie miłe uczucie.
A teraz miałem wyraźne odczucie wejścia dwu fazowego w ciało …tak to odczułem.
Wstałem była godz 12 , więc nie wiem jak długo leżałem zanim wyszedłem z ciała, ale 1godz trwało to wszystko razem.
Teraz czuje i jestem tego pewny na 100% ( nie wiem skąd ta moja pewność) ,że teraz bez problemu mogę wejść w ten stan kiedy tylko zechce( jutro znowu spróbuje ).. to było coś , co nie wiem jak nazwać , ale wcześniej miałem sny realne chyba LD w których byłem jakby świadkiem tego co się dzieje, a teraz to, było coś zupełnie innego, byłem uczestnikiem w pełnej świadomości realizmu , pełnej gamy pięknych kolorów i burzy uczuć pozytywnych. Mam jedno pewne odczucie a mianowicie ,że nie można długo przebywać tam jak chce się o tym wszystkim pamiętać , ja czułem to wyraźnie ,że już koniec i trzeba wracać.
Wiecie co jeszcze ? czuje się innym człowiekiem… jakby jakiś mur, który coś mi blokował w środku , pękł na kawałki i teraz mi jest lżej na duszy. Jest mi teraz cudowne i pięknie i chce mi się krzyczeć z radości i z szczęścia i wołać do wszystkich KOCHAM WAS .
Pozdrawiam Jurek
PS
Ja naprawdę Was kocham i ściskam, jak tego gościa co spotkałem.
Proszę niech ktoś z znawców tego tematu coś napisze co o tym sadzi .
Położyłem się o godz 11 stej z pełną myślą aby doświadczyć tego stanu.
Byłem wypoczęty ( całą noc spałem bardzo dobrze, jak zawsze zresztą )
Leżałem na prawym boku może 10 min przewróciłem się na drugi bok i czułem drgawki mięsni takie jednorazowe raz w nogach raz w rekach. Cały czas miałem włączoną świadomość, że chce doznać tego uczucia obbe i zapamiętać to co doznam.
Zaczęło się od wyraźnego falowania, kołysania się i chyba wyszedłem z ciała bo włączyła się bardzo wyraźna wizualizacja, poruszałem się po moim domu w ogrodzie cały czas świadomy swoich myśli, swojej świadomości. Nie to nie był mój dom w rzeczywistości realnej tylko myślokształty chyba je chyba zrobiły, bo pewne szczegóły domu były inne. Czułem i widziałem słońce hmm lub światło nad sobą u góry dawało one wyraźne uczucia ciepła. Poruszałem się wokół domu lecąc normalnie fruwając było to silne uczucie kontrolowanego lotu, ale chodziłem tez o nogach . Normalnie chodzę o kuli ( miałem wypadek połamane stopy i bolą mnie przy chodzeniu) Jak stwierdziłem że WOW nie bolą mnie nogi przy chodzeniu to momentalnie poczułem ich ból i zacząłem kuleć od razu, wiec myśli moje kierowałem w innym kierunku.
Nie chciałem fruwać dalej od domu.. hmm jasne ja tez pływałem kolo domu , mam basen, ale to nie był basen raczej coś naturalnego koło domu, nie chciałem dalej się nigdzie udawać a czułem ze mogłem z dali widziałem w pełnej gamie kolorów jakieś piękne budynki ale moja własne ja mówiło mi , że na pierwszy raz wystarczy mi koło domu takie doznanie.
Piękne uczucie kontrolowanego lotu, to naprawdę było cudowne uczucie poruszać się w ten sposób.
Koło domu spotkałem strasznie wychudzoną osobę męską ( nikt z rodziny) wyglądał strasznie, jak trup. Czułem że mogę mu oddać, przekazać mu moją energie , skupiałem się na przekazywaniu mu miłości ( to naprawdę się czuje, że można przekazać coś takiego).
Nie byłem pewny czy On ją odbiera wiec chwyciłem go za rękę , miał strasznie zimne ręce jak lód , przytuliłem go do siebie i pocałowałem go w policzek , miał strasznie wychudzoną twarz i zimna tak samo jak ręce. Aha ja z nim rozmawiałem, ale nie pamiętam o czym dokładnie pamiętam jak się wsłuchałem to co mówi to słyszałem tylko bełkot jakiś, wiec nie skupiałem się na mowie werbalnej tylko na rozmowie telepatycznej i rozumiałem wtedy go.
Czułem ogrom miłości i pozytywnych uczuć, wyższe ja spytało mnie się czy chce rozmawiać, spotkać się z moim ojcem? ( mój ojciec nie żyje od18 lat) Odczułem bardzo wyraźnie, że to jest możliwe, uwierzyłem w to i wiecie co ?? rozpłakałem się jak dziecko z radości realizmu tego, tak to nazwie. Czułem jak płacze i czułem ,że mogę go zobaczyć i pogadać , ale coś we mnie powiedziało, wiem , wiem że mogę to zrobić, ale to następnym , innym razem o to poproszę.
Potem były inne incydenty mało znaczące , ale po jakimś czasie poczułem chęć powrotu do ciała i tu zaczął się nie strach, ale nie pokuj jakiś .
Przypomniałem sobie jak gdzieś wyczytałem , aby starać się poruszyć palcem, robiłem tak z palcem u nogi i jakoś bardzo miękko wszedłem w inny stan myśląc , że jestem w ciele, ale dalej byłem po za ciałem, wiec drugi raz skupiałem się na obudzeniu i bardzo miękko wszedłem w rzeczywistość, bez bólu żadnego , odtworzyłem oczy i wszystko na żywo to pamiętałem , wcześniej prosiłem opiekuna, aby to przeżyć i pamiętać.
Aha.. znam stan paraliżu sennego wcześniej parę razy miałem taki paraliż i strach jakiś ,że nie mogę poruszyć żadna częścią ciała . wyłem wtedy ja wół i na siłę starałem się ruszyć jakąś częścią ciała a jak doszedłem do normalności i mogłem się poruszać to oddychałem i sapałem jakbym przebiegł z 100metrów.
Było to nie miłe uczucie.
A teraz miałem wyraźne odczucie wyjścia dwu fazowego w ciało …tak to napisze.
Wstałem była godz 12 , więc nie wiem jak długo leżałem zanim wyszedłem z ciała, ale 1godz trwało to wszystko razem.
Teraz czuje i jestem tego pewny na 100% ( nie wiem skąd ta moja pewność) ,że teraz bez problemu mogę wejść w ten stan kiedy tylko zechce( jutro znowu spróbuje ).. to było coś , co nie wiem jak nazwać , ale miałem sny realne w których byłem jakby świadkiem tego co się dzieje, a teraz to, było coś zupełnie innego, byłem uczestnikiem w pełnej świadomości realizmu , pełnej gamy pięknych kolorów i burzy uczuć pozytywnych. Mam jedno pewne odczucie a mianowicie ,że nie można długo przebywać tam jak chce się o tym wszystkim pamiętać , ja czułem to wyraźnie ,że już koniec i trzeba wracać.
Wiecie co jeszcze ? czuje się innym człowiekiem… jakby jakiś mur, który cos mi blokował w środku , pękł na kawałki i teraz mi jest lżej na duszy. Jest mi teraz cudowne i pięknie i chce mi się krzyczeć z radości i z szczęścia i wołać do wszystkich KOCHAM WAS .
Pozdrawiam Jurek
PS
Ja naprawdę Was kocham i ściskam, jak tego gościa co spotkałem.
Proszę niech ktoś z znawców tego tematu coś napisze co o tym sadzi .
raz sobie przypomniałem ,ja tez pływałem koło domu , mam basen, ale to nie był basen raczej coś naturalnego koło domu, nie chciałem dalej się nigdzie udawać a czułem ,że mogłem polecieć w dalsza podróż , w oddali widziałem w pełnej gamie kolorów jakieś piękne budynki, ale moja własne ja mówiło mi , że na pierwszy raz wystarczy mi koło domu takie doznanie.
Piękne uczucie kontrolowanego lotu, to naprawdę było cudowne uczucie poruszać się w ten sposób.
Koło domu spotkałem strasznie wychudzoną osobę męską ( nikt z rodziny) wyglądał strasznie, jak trup. Czułem że mogę mu oddać, przekazać mu moją energie , skupiałem się na przekazywaniu mu miłości ( to naprawdę się czuje, że można przekazać coś takiego).
Nie byłem pewny czy On ją odbiera ,wiec chwyciłem go za rękę , miał strasznie zimne ręce jak lód , przytuliłem go do siebie i pocałowałem go w policzek , miał też strasznie wychudzoną twarz i zimną tak samo jak jego ręce. Dziwne nie czułem żadnego innego negatywnego odczucia do niego jak tylko samą miłość. Aha ja z nim rozmawiałem, ale nie pamiętam o czym dokładnie z nim rozmawiałem, ale pamiętam jak się wsłuchałem to co mówi to słyszałem tylko bełkot jakiś, wiec nie skupiałem się na mowie werbalnej tylko na rozmowie telepatycznej i rozumiałem wtedy go.
Czułem ogrom miłości i pozytywnych innych uczuć, chyba moje wyższe ja spytało mnie się czy chce rozmawiać, spotkać się z moim ojcem? ( mój ojciec nie żyje od18 lat) Odczułem bardzo wyraźnie, że to jest możliwe, uwierzyłem w to i wiecie co ?? rozpłakałem się jak dziecko z radości realizmu tego, tak to nazwie. Czułem jak płacze i czułem ,że mogę go zobaczyć i pogadać , ale coś we mnie powiedziało, wiem , wiem że mogę to zrobić, ale to następnym , innym razem o to poproszę.
Potem były inne incydenty mało znaczące , ale po jakimś czasie poczułem chęć powrotu do ciała i tu zaczął się nie strach, ale nie pokój jakiś związany z powrotem do ciała.
Przypomniałem sobie jak gdzieś wyczytałem , aby wejść z powrotem do ciała to trzeba starać się poruszyć palcem, robiłem tak z palcem u nogi i jakoś bardzo miękko wszedłem w inny stan myśląc , że jestem w ciele, ale dalej byłem po za ciałem, wiec drugi raz skupiałem się na obudzeniu i bardzo miękko wszedłem w rzeczywistość, bez bólu żadnego , odtworzyłem oczy i wszystko na żywo to pamiętałem , wcześniej prosiłem opiekuna, aby to przeżyć i pamiętać.
Aha.. znam stan paraliżu sennego wcześniej parę razy miałem taki paraliż i strach jakiś ,że nie mogę poruszyć żadna częścią ciała . wyłem wtedy ja wół i na siłę starałem się ruszyć jakąś częścią ciała i szarpałem się w środku a jak doszedłem do normalności i mogłem się już poruszać to oddychałem i sapałem jakbym przebiegł z 100metrów.
Było to nie miłe uczucie.
A teraz miałem wyraźne odczucie wejścia dwu fazowego w ciało …tak to odczułem.
Wstałem była godz 12 , więc nie wiem jak długo leżałem zanim wyszedłem z ciała, ale 1godz trwało to wszystko razem.
Teraz czuje i jestem tego pewny na 100% ( nie wiem skąd ta moja pewność) ,że teraz bez problemu mogę wejść w ten stan kiedy tylko zechce( jutro znowu spróbuje ).. to było coś , co nie wiem jak nazwać , ale wcześniej miałem sny realne chyba LD w których byłem jakby świadkiem tego co się dzieje, a teraz to, było coś zupełnie innego, byłem uczestnikiem w pełnej świadomości realizmu , pełnej gamy pięknych kolorów i burzy uczuć pozytywnych. Mam jedno pewne odczucie a mianowicie ,że nie można długo przebywać tam jak chce się o tym wszystkim pamiętać , ja czułem to wyraźnie ,że już koniec i trzeba wracać.
Wiecie co jeszcze ? czuje się innym człowiekiem… jakby jakiś mur, który coś mi blokował w środku , pękł na kawałki i teraz mi jest lżej na duszy. Jest mi teraz cudowne i pięknie i chce mi się krzyczeć z radości i z szczęścia i wołać do wszystkich KOCHAM WAS .
Pozdrawiam Jurek
PS
Ja naprawdę Was kocham i ściskam, jak tego gościa co spotkałem.
Proszę niech ktoś z znawców tego tematu coś napisze co o tym sadzi .