On

Czułeś ten wiatr za swoimi plecami który pchał Cię w określonym kierunku, do doświadczenia które dało Ci coś do myślenia czy do konkretnego celu jaki sobie postanowiłeś i od samego początku miałeś przeczucie, że to właśnie twoja totalna jaźń.

Moderator: Opiekunowie

Post Śr mar 19, 2008 12:11 pm

On

Przez te wszystkie lata nie potrafiłam nadać mu imienia. Jeśli o nim myślę to nie inaczej niż "On".
To wszystko zaczęło się dziesięć lat temu gdy w wypadku samochodowym zginął mój mąż. Bez żadnego współczucia proszę bo nie o to w tym wszystkich chodzi. Od czegoś muszę zacząć, a właśnie wtedy wszystko się zaczęło.Przez wiele miesięcy byłam w szoku (teraz tak to widzę) i nie mogłam się pogodzić z odejściem męża. Nasza sypialnia stała się moją ostoją i tam na niego czekałam. Przyczepiłam się do tej myśli (że mąż wróci) i tylko to mnie trzymało przy życiu.
Nie jestem wierząca, nie wierzę w życie pozagrobowe, a jednak ta nadzieja tliła się we mnie. Wiecznie czuwałam. Wiecznie czekałam - i się nie doczekałam.
W końcu po wielu miesiącach pogodziłam się z faktem, że mąż nie żyje jednak zapadłam (tak sobie wówczas to tłumaczyłam) na nieuleczalną bezsenność. Nic się szczególnego nie działo, ja jednak miałam wrażenie, ze nie śpię, jestem świadoma. To było dosyć męczące bo miałam wrażenie strasznego zmęczenia umysłowego i nie mogłam jednoczesnie zasnąć. Na drugi dzien jednak byłam wyspana.
Nie o tym chcę jednak opowiadać. Po tych wielu miesiącach pierwszy raz zdarzyło się coś dziwnego. Chwilę wcześniej wiedziałam, że coś niezwykłego się dzieje. Wydawało mi się, że nie śpię - usłyszałam trzask w głowie (nie pisk jak przeczytałam wczoraj w opowieściach Obemaniaków, ale bardzo głośny trzask jakby łamanej deski) i poczułam jakbym nagle gdzieś spadła. Tzn. nie spadałam, ale miałam takie wewnętrzne odczucie - dokładnie jak przy spadaniu z dużej wysokości.
Potem poczułam wiatr na plecach - dokładnie jakby ktoś odchylil kołdrę i przytulil się do mnie.
Byłam PRZERAŻONA! Wtedy pierwszy raz poczułam paraliż. Nie mogłam się ruszyć i miałam uczucie duszenia.
W końcu zaczęłam wołać pomocy, a raczej żęzić.
W końcu się obudziłam. To trwało kilka sekund, ale było straszne. Nie wiem skąd, ale wiedziałam, że On nie był moim mężem.
To zaczęło powtarzać się cyklicznie (co tydzień, kilka dni) z tym, ze najpierw zaczęłam sobie uswiadamiać paraliż, a zaraz po nim trzask, czasami kilka i odczucie spadania. Potem wiatr na plecach i oddech. (Zawsze słyszę Jego oddech).
Po kilku, może kilkunastu razach byłam bliska obłędu. Opowiedziałam o tym mojej mamie, która też jest sceptyczką, a ona kazała mi iść do psychologa. Nie poszłam. Wstydziłam się i zaczęłam zastanawiać się jak sobie z tym poradzić.Wymyśliłam, że jak przestanę się Jego bać to przestanie do mnie przychodzić.
To wszystko trwało bardzo długo. Ale powoli robiłam postępy i bałam się coraz mniej. W końcu przestałam się bać całkiem i postanowiłam spytać kim jest. Najpierw postanowiłam Go zobaczyć. Okazało się to całkem proste bo mimo silnie odczuwanego paraliżu pewnej nocy zdałam sobie sprawę, że leżę na wznak z rękami założonymi pod głowę. Samą mnie to strasznie zdziwiło bo to tak jakby było mnie dwie. Jedna w pozycji embrionalnej, a druga w tym samym miejscu tylko na wznak. Widziałam Go wielokrotnie jednocześnie wiedząc i słysząc, że jest za plecami. Kompletnie nie potrafię tego opisać, a nawet zrozumieć. Nigdy nie jest niewyraźny czy rozmazany, a jednak nigdy nie potrafię dostrzec Go całego. Jest cały, ale ja widzę wybiórczo tylko ramiona i dłonie, albo tylko jego spojrzenie. I nie jest to dla mnie dziwne.
Z czasem przestałam interesować się jego wyglądem i postanowiłam o coś zapytać. Wcześniej był jakiś przekaz, ale go nie pamiętam. Pamiętam tylko, że był. Mam wrażenie, że nie był istotny, ale radosny i infantylny.
W końcu się do tych trzasków, paraliżu i Jego przyzwyczaiłam i do tej pory nie zadałam żadnego pytania. Po prostu gdy On się zjawia, to mimo iż o tych pytaniach pamiętam to przestają być dla mnie ważne.
Ze dwa miesiące temu (po tylu latach!) zdałam sobie sprawę, ze chyba lubię te Jego wizyty.
I wtedy przestał przychodzić. Najpierw było mi to obojętne, a potem miałam uczucie straty.
To mnie jeszcze nie zaniepokoiło. Pogodziłam sie w końcu, że był. Postanowiłam pogodzić się i z tym, że Go nie ma.
I tak było do poniedziałku. Byłam strasznie zmęczona po pracy i po po południu położyłam się spać.
Niemal natychmiast poczułam paraliż, serię trzasków (nigdy wcześniej nie było ich aż tyle) i przy każdym to uczucie spadania. To bylo tak nasilone, że myślałam przez chwilę, że zwariuję.
Potem wietrzyk na plecach i On.
Nie wiem co się stało. Zobaczyłam jak mi się przygląda. Normalnie z przodu na mnie patrzy i jest za plecami. I patrzył z tak niewyobrażalną miłością, radością, czułością, troską...Nie wiem jak to jeszcze wyrazić...Chciałam w tym trwać i trwać. I nagle dotarło do mnie, że pewnie jak zwykle odejdzie, a potem juz może nigdy nie przyjdzie?
Miałam jakiś przebłysk żeby natychmiast nauczyć się przywoływać Go spowrotem i wprowadziłam to w czyn. Świadomie obudziłam się by natychmiast usłyszć ponowne trzaski, spadanie, wiatr i On. Udało mi się to kilkukrotnie.
To nie bylo prawdziwe przebudzenie, ale poskutkowało.
Gdy juz wstałam dotarło do mnie, że chyba jednak zwariowałam. I sie tej mysli przestraszyłam. Przez dwa dni siedziałam w necie wpisując w google głupie hasła "senny przybysz", "obcy we śnie" i takie tam. Odwiedziałam mnóstwo stron z psychoanalitykami i egzorcystami i nic nie mogłam znaleźć. W końcu wpisałam coś i wśród linków pojawił sie "Świadomy sen".
Tam przeczytałam tez o paraliżu, który zresztą wcześniej nazywałam tak samo.
Tam też była wzmianka o tej stronie. Jak doszłam do opisu Obemaniaka, który wspomina o wietrzyku na plecach to się popłakałam.
Dodam tylko jeszcze, że nigdy nie próbowałam opuścić świadomie swojego ciała.
Przypuszczam, że to robię bez żadnych wibracji, ale wówczas nie ma Jego. Nie chcę jednak o tym pisać bo nigdy tych zdarzeń nie łączyłam i nie wiem już teraz ile w moich opowieściach byłoby prawdy, a ile przetworzonej i przeanalizowanej oceny subiektywnej. Nigdy jednak niczego nie zrobiłam świadomie.
Pozdrawiam,
Ewa
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 444

Dołączył(a): So lut 23, 2008 3:40 pm

Lokalizacja: Karpacz, ten w górach

Post Śr mar 19, 2008 1:42 pm

Re: On

Czuwanie, oczekiwanie na męża wyćwiczyło twój umys, który niezauważenie dla ciebie przechodził w innych stan świadomości. Stąd np. czułaś się podwujnie lub też wydawało ci się, że nie śpisz, a rano byłaś wyspana.
Tęsknota za mężem "przywołała" twojego MTJota, który jak przypuszczam chciał ci ulżyć w tej tęsknocie i dzięki innemu stanowi twego umysłu miał z tobą lepszy kontakt. Ale z niefizycznymi przyjaciółmi to nigdy nic nie wiadomo - co oni właściwie chcą.
Teraz, kiedy potrafisz z taką łatwością znaleźć się w Poza (uczucie bycia podwójnym i paraliż, wibracje nie są konieczne) możesz to wykorzystać dla siebie. Inspiracji ci u nas bez liku, jak i na stronie Obemaniaka:)
Trzymaj się ciepło, doświadczaj i eksploruj... i oczywiście podziel się z nami swoimi dośwadczeniami.
ciekawość to pierwszy stopień do... wiedzy
cokolwiek powiem w jakiejkolwiek sprawie, będzie to zawsze jedynie czubek góry lodowej

Odwaga w Poza to Tarcza, a Miłość do Wszechrzeczy to Miecz, który unicestwia Przeciwności.

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 309

Dołączył(a): Cz lut 21, 2008 5:12 pm

Lokalizacja: OBE-Maniakowo

Post Śr mar 19, 2008 2:12 pm

Re: On

Ewuniu...
Tylko proszę nie odbierz tego zbyt osobiście, a broń boże jako podryw, czy cuś takiego :)Normalnie, jak Cię czytałem to łzy w oczach miałem. Nawet nie wyobrażasz sobie jak Cię rozumiem i bardzo, bardzo więcej niż lubię. Dlaczego? Za co? Nie wiem. Nie mam pojęcia.
Domyślam się przez co musiałaś przejść. Wiedz, że duża cześć nas obenautów, przechodzi przez podobne doświadczenia, to nas łączy i bezpowrotnie zmienia. Proszę pisz więcej, pisz, ludziska czekają. Twoje słowa nas wszystkich oczyszczają...
Jeżeli zezwalasz, to czy mogę się przytulić? tak? no to na niedźwiadka tulę i w dłoń całuję :)Dziękuję za cudowny post-wpis. Tak, to był NP-MTJ, część Ciebie z innego wymiaru, część Ciebie widziana w innym wymiarze...
DS
PS: sorki za moją wylewność, ale już taki jestem :)
MIŁOŚĆ i WOLNOŚĆ Poza Ciałem i w Ciele, to światłe idee :D

Post Wt mar 25, 2008 8:51 pm

Re: On

Ech, wszelkie przytulanki są mile widziane i niczego sobie nie pomyślę (podryw i takie tam bzdury). Jestem życzliwa ludziom - zarówno męskiej jak i damskiej płci i miłe słowa odbieram też jako przejaw życzliwości. :D
Wróciłam do domu. Na wyjeździe miałam dostęp do kompa i czasami późną nocą trochę sobie to forum poczytałam.
Poza tym poukładałam te dziesięć lat do kupy i wyciągnęłam pewne wnioski.
Nigdy nie byłam w parku czy innym miejscu - Wasz opis tych miejsc mi nic nie mówi (choć niewiele postów w sumie przeczytałam), ale jest takie jedno miejsce do którego wracam. Do tej pory nie łączyłam go z moim MTJotem bo go w tym miejscu nie było.
To jest dolina - nie wiem skąd to wiem, ale jak o tym miejscu myślę, to tak mi się kojarzy. Na początku jak to miejsce zaczęło mi się śnić poraz kolejny to miałam we śnie silne uczucie deja vu. Potem się do tego miejsca przyzwyczaiłam.
Spotykam tam bardzo młodych ludzi - nie wiem czy zawsze tych samych, ale zawsze podchodzi do mnie (czy raczej zagaduje) młody chłopak - też nie wiem czy zawsze ten sam. Ja w tym śnie też jestem strasznie młoda - niemal dziecko jeszcze, a raczej podlotek.
I strasznie mi głupio zawsze i tłumaczę mu, że nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale ja w rzeczywistości jestem dużo starsza.
Nie wiem jak się te rozmowy kończą bo następnym razem powtarza się ta sama sytuacja. Nie znam końca tych konwersacji - albo sen się kończy, albo nie pamiętam.
To jest na pewno świadomy sen, ale nie poprzedza go żadne latanie, wędrówka, odrywanie się od ciała...Po prostu leżę w łóżku i przez cały sen wiem, że leżę, a jednocześnie jestem tam.
Raz w życiu widziałam siebie z góry. Nie byłam sama i mój towarzysz obudził mnie nagle bo wstawał do toalety. Obudziłam się i uświadomiłam sobie, że jestem gdzieś w przestrzeni. Nie było sufitu - gdy popatrzyłam w górę to kłębiły się nade mną czarne chmury, gdy spojrzałam na dół to zobaczyłam siebie w łóżku i cały pokój. Przestraszyłam się strasznie i pomyślałam, ze albo umarłam i już nic się nie da zrobić, albo poczekam jak mój towarzysz wróci z toalety i mnie niechcący obudzi, a wszystko wróci do normy. I faktycznie - zobaczyłam z góry jak wchodzi do pokoju i siada na łóżku. Jednocześnie skrzypnięcie i ugięcie łóżka spowodowało, że znalazłam się na swoim miejscu obudzona.
Piszę to strasznie haotycznie bo to są rzeczy które pamiętam i wiem, że były świadomym snem.
Powracając do MTJota...W pierwszym poście napisałam, że nigdy mu nie zadałam pytania. Ja po prostu uzyskiwałam odpowiedzi bez zadawania pytania.
Będąc u mamy (teraz na wyjeździe) poczytałam o technikach wychodzenia z ciała.
Postanowiłam, że jak mój MTJ się zjawi to go poproszę żeby mnie z niego wyciągnął.
Nie było nic. Ani trzasków w głowie, ani spadania. Pojawił się bez żadnych zapowiedzi. Pierwszy raz jako światło.
Najpierw otaczał mnie (coś jakby ktoś w okolicach tułowia) nawinął na mnie watę cukrową. Jasne nie rażące, ciepłe, bardzo przyjemne światło. Miałam wrażenie, że unoszę się w tej wacie nad łóżkiem, ale nie czułam też żadnego paraliżu. Potem powiedziałam (pomyślałam), że nie chce tak wisieć tylko chcę poczuć, że wychodzę. To światło oddaliło się ode mnie w lewy róg pokoju i lekko do góry. Pomyślałam, że spróbuję się wyturlać bokiem (tak tutaj przeczytałam), ale mi to nie wychodziło. Strasznie mnie to rozśmieszyło i (moje światło też to rozśmieszyło! - czułam, ze jest w takim samym nastroju jak ja!) pomyślałam, że w takim razie spróbuję oderwać nogi (też o tym tutaj przeczytałam). I też mi to nie wyszło choć mówiąc szczerze za bardzo się nie starałam bo ta cała sytuacja niezwykle mnie śmieszyła.
No tak jakby mi przed tym światłem głupio było! Potem się jeszcze dużo działo, ale nic nie pamiętam. Jak wróciłam do normalnego stanu to wszystko pamiętałam. Później normalnie spałam, ale obudziłam się jeszcze raz i stwierdziłam, że nadal wszystko pamiętam co mnie bardzo ucieszyło. Rano gdy otworzyłam oczy poczułam jak to wspomnienie ode mnie odlatuje.
Nie potrafie zapamiętywać!
I zastanawiam się czy cokolwiek jeszcze czytać z Waszych przeżyć ? Czy w ogóle się czymkolwiek sugerować? Może pozostawić to wszystko swojemu biegowi? Ten bieg drastycznie się odmienił kilka dni temu.
Nie wiem czy ciekawsza jestem Waszych eksperymentów czy tego co sama zdołam wymyśleć? Wykreować?
Póki co nie mam pojęcia co z tym wszystkim zrobić.
O wielu rzeczach też nie mogę napisać (lub raczej nie chcę) bo tu dużo młodzieży jest. Nie chciałabym nikogo straszyć czy też karmić złudzeniami.
Mogłabym o tym mówić bez końca, a jednocześnie nie wiem czy to ma w ogóle sens?
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 444

Dołączył(a): So lut 23, 2008 3:40 pm

Lokalizacja: Karpacz, ten w górach

Post Śr mar 26, 2008 10:24 am

Re: On

Na twoim miejscu też bym nie wiedziała, czy poczytać o doświadczeniach innych, czy samemu doświadczać. A może dołącz do grupy ciakofreników. Pociągnij Zbyszka za język, niech cię zainspiruje do odkrywania ciałek, a co za tym idzie innych światów. Potem będzieci mogli weryfikować doświadczenia.
A wiekiem użytkowników się nie sugeruj. Na forum jak w dobrym westernie mamy pożądnych szeryfów, co nieprzykładnych jeźdźców kpiących z cudzego doświadczenia utęperują. Czyż tak strasznie poza tym młodzież uświadamiać?
A ta dolina - może oni ciebie coś tam uczą. Wygląda mi to też trochę na mentalkę.
Pozdrawiam i życzę dalszych udanych kontaktów w MTJ.
ciekawość to pierwszy stopień do... wiedzy
cokolwiek powiem w jakiejkolwiek sprawie, będzie to zawsze jedynie czubek góry lodowej

Odwaga w Poza to Tarcza, a Miłość do Wszechrzeczy to Miecz, który unicestwia Przeciwności.

Post Śr mar 26, 2008 11:05 am

Re: On

VVii napisał(a):Na twoim miejscu też bym nie wiedziała, czy poczytać o doświadczeniach innych, czy samemu doświadczać. A może dołącz do grupy ciakofreników. Pociągnij Zbyszka za język, niech cię zainspiruje do odkrywania ciałek, a co za tym idzie innych światów. Potem będzieci mogli weryfikować doświadczenia.
A wiekiem użytkowników się nie sugeruj. Na forum jak w dobrym westernie mamy pożądnych szeryfów, co nieprzykładnych jeźdźców kpiących z cudzego doświadczenia utęperują. Czyż tak strasznie poza tym młodzież uświadamiać?
A ta dolina - może oni ciebie coś tam uczą. Wygląda mi to też trochę na mentalkę.
Pozdrawiam i życzę dalszych udanych kontaktów w MTJ.


To nie o uświadamianie młodzieży chodzi, a raczej o to by się nie sugerowali moimi przeżyciami. Nie zawsze było miło - szczególnie gdy się na początku tak strasznie bałam.
Przede wszystkim zaś dzięki za odzew. :D
Mam teraz generalnie przekichane bo nie czytam, ale tkwię na tym forum bo to miło mówić rzeczy, które dręczyły tyle lat.
Owszem, próbowałam, ale kończyło się to poradami u psychiatry bądź przerażeniem. Raz mi kolega powiedział, że książki Kinga przy tych moich snach to małe piwko. Ludzie boją się najczęściej nieznanego dałam więc sobie spokój ze zwierzeniami.
Ciałkofrenicy i mentalka - czyli jednak muszę coś poczytać bo nie wiem z czym to się je.
Chyba powinnam zacząć na "Pasie startowym" i zadać mnóstwo pytań, ale nawet nie wiem o co pytać?
Ta dolina z młodymi ludźmi - dlaczego dolina? Tam rośnie trawa (to jest piękna łąka), jest lato, świeci słońce - nie widziałam żadnych gór (widzę tylko część tej łąki), ale powierzchnia nie jest płaska, a wklęsła - coś jak niecka. Ci młodzi ludzie są rozbawieni, radośni - spogladają na mnie obojętnie, ale czuję w nich oczekiwanie. Podchodzi do mnie młody chłopak. On mnie chce namówić żebym się do nich przyłączyła. W każdym kolejnym śnie sytuacja się powtarza choć nie jest identyczna.
On już wie, że nie jestem dzieckiem i mu to nie przeszkadza, ale mnie to bardzo przeszkadza i z tego powodu nie chcę (nie mogę pokonać bariery i nie podchodzę do reszty).
Natomiast przełamałam barierę jeśli o MTJota chodzi dlatego teraz przyszedł jako światło. Wiem dlaczego tak się stało choć mnie cholernie zaskoczył.

PS Ech, ludzie z okolic Jeleniej Góry to jednak fajni są. Ja też się tam urodziłam (nie w Piechowicach, ale w Jeleniej Górze). Tak czy siak to rzut beretem. :mrgreen:
Avatar użytkownika

Podróżnik z bagażem doświadczeń

Posty: 444

Dołączył(a): So lut 23, 2008 3:40 pm

Lokalizacja: Karpacz, ten w górach

Post Śr mar 26, 2008 11:31 am

Re: On

Eee, no to się do nich przyłącz i nie patrz na wiek, tak samo jak i tutaj. Jeśli sama wyglądasz tam młodo tzn, że oni nie koniecznie muszą być w wieku na jaki wyglądają. Ja bym z ciekowści nie wytrzymała i bym do nich poszła. A nóż widelec coś ciekawego się dowiesz. Skoro przełamałaś strach w stosunku do MTJ to i ten powinnaś - czytaj moje motto ;)
ciekawość to pierwszy stopień do... wiedzy
cokolwiek powiem w jakiejkolwiek sprawie, będzie to zawsze jedynie czubek góry lodowej

Odwaga w Poza to Tarcza, a Miłość do Wszechrzeczy to Miecz, który unicestwia Przeciwności.

Post Śr mar 26, 2008 6:01 pm

Re: On

VVii napisał(a):Ja bym z ciekowści nie wytrzymała i bym do nich poszła. A nóż widelec coś ciekawego się dowiesz. Skoro przełamałaś strach w stosunku do MTJ to i ten powinnaś - czytaj moje motto ;)


No ba!
To teraz pójdę! Tylko w przeciwieństwie do MTJota to nie powtarza się cyklicznie i nie wiem kiedy mi się ta dolina zwizualizuje. Mam nadzieje, że jeszcze ich (młodych) nie doprowadziłam do szewskiej pasji i łaskawie przybędą by dać mi kolejną szansę :mrgreen:

Post Pn gru 22, 2008 12:10 am

Re: On

Po tym wszystkim co tutaj napisałam wiele miesięcy temu miałam spokój.
Nic. Ani MTJ-a ani mojego poziomu. Postanowiłam się przestać tym zajmować. Przestałam tęskinić za swoim MTJ i...Było mi dobrze.
Doszłam nawet do wniosku, że to pisanie tutaj to była swojego rodzaju psychoterapia...Coś z siebie wyrzuciłam i to coś przestało mnie dręczyć.
Kilka dni temu znowu wyczułam ten stan. Dużo wcześniej przed położeniem się spać.
Najpierw był jakiś zwykły sen, potem wiatr, potem....Nie On.
I znów przerażenie. Tyle lat musiałam się przyzwyczajać do swojego MTJ!!!!
Naprzeciwko mnie stała kobieta. Ubrana na czarno...Wyglądała jak nauczycielka ze szkoły dla panien z XIX wieku. Strasznie, strasznie sie bałam, ale przyjrzałam sie jej dokładnie. Spod kapelusika wymknęły sie bardzo gęste blond włosy, twarzy dokładnie nie widziałam, ale była bardzo piękna, mimo, że niemłoda.
Jak zwykle zareagowałam strachem i chciałam się obudzić.
Nie dało się więc rzuciłam w nią książką, którą położyłam obok siebie usypiając.
Była oburzona. Nie rozmawiałyśmy, ale wiedziałam, że spytała "dlaczego"?
Odpowiedziałam jej nie odpowiadając, że się jej boję bo jest ubrana na czarno. Zaczęła zdejmować z siebie czarny żakiet...Pod spodem miała beżowy golt.
Ja się nadal trzęsłam ze strachu.
Nie wiedziałam jak wyjść. Szarpnęłam się i się udało. Zrobiłam pewnie kilka kroków...Bez żadnego oporu. I nagle przede mną wyrósł obraz...Na ścianie, na której nie powinno go być. Momentalnie znalazłam się spowrotem w łóżku.
Zaczęłam ruszać palcami by się obudzić, ale nic to nie dało. ONA odwróciła się do tyłu i zdjęła z półki kwiatek w doniczce (wszystko było dokładnie tak jak w realu). Osłoniłam twarz rękami bo czułam, że we mnie nim rzuci. Rzuciła nim o ziemię i usłyszałam krzyk...Dlaczego się mnie boisz?
Obudziłam się.
Strasznie bałam się usnąć. Ale w końcu usnęłam.
Będąc na granicy snu i jawy w pełni świadoma jeszcze zobaczyłam ją znowu. To był moment...Szarpnęła mnie za rękę i zniknęła, a ja znalazłam się nagle w hotelu. Stałam w wielkim oknie - było otwarte. Framuga zaczynała się na wysokości moich kolan. Widziałam zielone drzewa, a za nimi prześwitywały skały, a w dole było morze. Było bardzo ciepło, drzewa były zielone. Nie było nikogo, ale słyszałm gwar ludzi i śpiew ptaków. Podniosłam nogę i stanęłam na parapecie. Chciałam pofrunąć...I nagle przypomniało mi się, że to na pewno sen. Że to ONA wyciągnęła mnie z ciała i jest zima, a nie lato. Postanowiłam zrobić próbę.
Odwróciłam głowę w lewo. Zobaczyłam przed sobą szybę otwartego okna.
Pomyślałam, że jak moje palce ją przenikną to polecę. Byłam kilka metrów nad ziemią. Na wysokości pierwszego piętra.
Dotknęłam szyby i poczułam opór. Moje palce jej nie przeniknęły.

Powrót do Doświadczenia z MTJ

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 0 gości

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by ST Software for PTF.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO

Wymiana linkami Monitoring www Kuchnia hawajska Artykuły komputery Finanse i ubezpieczenia Prawo finansowe Page Rank Pani szuka pary Wakacje w lesie Praca w Polsce Telefony i akcesoria Działki Motocykle