Każda podróż astralna jest wyprawą do wewnątrz siebie. Czasami jednak poza bardziej jesteśmy świadomi swojego wewnętrznego "ja", a czasami swojej skorupy zewnętrznej, ego, emocji - coś co wyrobilo sie podczas dorastania pod wpływem otoczenia. Na jakiś czas 2 lata temu "rzuciłem obe". Stwiedzilem ze stałem sie "obe-fanatykiem". Zacząłem ćwiczyć nowe drogi energii, medytacje itp. Podczas pierwszego spontanicznego obe od tamtego czasu, poza ciałem czułem sie bardzo wolny, wolny od swojego ciała, ale przede wszystkim do własnych emocji. Byłem niesamowicie spokojny i kontrolowałem wszystko. Nigdzie nie szedłem, bylem jedynie parę metrów od swojego ciała, nie czułem potrzeby latania, uprawiania seksu i spełniania pragnień. Stałem i zacząłem medytować poza ciałem. Poczułem wibracje, były to inne wibracje niz dotychczas, nagle uderzył we mnie piorun energii boskiej z góry prosto w głowę, przeszedł przez cały kręgosłup i nagle wybiło mnie do góry, opuściłem swoje ciało emocji, resztkę przyziemnych spraw. Czułem ogromną miłość, coś niesamowitego, ciągle leciałem w gore i czulem jak po mnie coś spływa. Uświadomiłem sobie jaki byłem ślepy, byłem nakręcony gdy wychodziłem z ciała i leciałem odrazu gdzieś nie kontrolując sowich czynów. Zbyt bardzo skupiłem na tym świadomość, przez co nie bylem w stanie odczuć milosci i wyższych energii. Dostrajając się coraz bardziej do swojego wnętrza odkryłem, ze coraz lepiej dostrzegam rzeczywistość, zewnętrzny świat. Jest to pierwsze z wyjść, które dotyczyły podroży do samego siebie. W dalszych opuszczam jeszcze inne warstwy swojego "ja" poznając całą strukturę siebie. Po jakimś czasie doswiadczenia świetnie pasowały do opisu planu buddystycznego, atmicznego, eterycznego i jeszcze jakiegoś roberta bruce'a ktore są opisywane w traktacie, jeszcze później poznałem lepszy model ciał niefizycznych. Nie wiem czy to samo Darek ma na myśli mówiac "podróż do wewnątrz", jednak każdy ma swoje przeżycia
. Pozdrawiam ciepło, poznajcie samego siebie, a poznacie reszte
.