Głodówka lecznicza, a ta głodówka obecna w getcie kończąca się często śmiercią głodową, to dwie różne rzeczy. Post leczniczy jest przeprowadzany w komforcie psychicznym, bez przymusu, z własnej woli i bez podjadania kęsa nawet ziarenka cukru. To jest podstawą, by doszło do uruchomienia odżywiania endogennego i tym samym procesów uzdrawiających. Muszą być dwa czynniki, aby doszło do głodówki oczyszczającej - twoja psychika i twoje postępowanie.
feel napisał(a):
Wegetarianizm świetnie wpływa na samopoczucie i w ogóle, ale nie jest idealny - człowiek potrzebuje też białek zwierzęcych co jakiś czas i jego braki prędzej czy później odbiją się na zdrowiu
Wegetarianizm owszem, ale ludzie jadający tylko surową postać rośliny - nie. Jadają to, na czym organizm ewoluował i nie muszą się bać o żadne niedobory. Co ma mięso, czego nie ma roślina? Często piszą, że brakuje w nich niezbędnych aminokwasów i B12 - pudło. B12 wytwarzają zdrowe pałeczki jelitowe, a wszystkie aminokwasy egzogenne znajdzie się również w produktach roślinnych.
feel napisał(a):
Wydaje mi się że sama odpowiednia dieta by wystarczyła w zupełności aby oczyścić organizm i zdrowo żyć.
Masz rację, aczkolwiek nie do końca. Moim zdaniem zdrowa dieta (naturalna dla zdrowego organizmu i lecznicza dla chorego) powoduje zjawiska kryzysów ozdrowieńczych, jakie występują również w czasie głodówki. Droga do zdrowia jest dłuższa i organizm oczyszcza się nie tak dogłębnie, jak w czasie dozowania głodówki leczniczej.
feel napisał(a):
Fizycznie z pewnością wyglądają jak patyczaki. Zbyt duże ilości wody wypłukują sole mineralne i witaminy. Zdrowo jest pić 1 l wody/20 kg ciała.
Standardowo = 2 l dziennie, tj. ok 8 szklanek.
Warto pić tyle, ile organizm sygnalizuje. Każdy funkcjonuje inaczej i ma inny tryb życia - ludzie, którzy zdrowo się odżywiają czy stosują głodówki lecznicze, dla nich starczy nawet szklanka wody. Ich organizm po prostu nie traci nadmiernych ilości wody przez skórę, a płyny ustrojowe są rozsądniej gospodarowane.
Wiem po sobie - dużo trenuję, zazwyczaj jadam raz dziennie, stosuję głodówki od czasu do czasu i zdarza mi się nawet nic nie pić w ciągu dnia. Przede wszystkim z potliwego chłopaka zmieniłem się gościa, który nawet na treningu kropli potrafi nie uronić. To trwa już trochę czasu, mam się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, wyniki lekarskie również w normie. A mam do czego porównać swoje aktualne osiągi, bo w przeszłości miałem do czynienia z przeróżnymi lekarzami (również medycyny chińskiej) i dietami
Poruszyliście tu Inedię (życie bez jedzenia) - to prawdopodobnie mój następny przystanek. Nie wyglądam jak patyk choć wielu kulturystów przy moim obecnym trybie życia to wróżyło i nie będę wyglądał jak postanowię przejść na niejedzenie. Przekonałem się, że mój organizm sam mi dostarcza tego, co niezbędne do masy ciała, jakiej sobie zażyczę.