Hm to wychodzi na to , ze jest mentalne połączenie. Ciekawe jak to działa:)
Prawie wszyscy włażą cielskiem w monitor w czasie czytania interesujących ich tekstów. Wystarczy się trochę wychylać co rusz astralnym ciałem od tylu, dla rozprężenia, by się nie prażyć elektronika. Mala gimnastyka niefizyczna a jak cieszy. Od siedzenia bez ruchu i zaangażowanego czytania żremy cala energie w ciele mentalnym, astralne ciało flaczeje i nas szlak trafia, a później płacz.

Jeszcze dużo zależy od tego jakiej jakości jest to połaczenie - jak cię zalewa fala chaotycznych idei posklejanych emocjami, co jak wicherek wciska się w twarz, to może być niemiło. Trzeba to przerobić.

O!!! Ludu! A poza netem jest tyle życia, tyle niespodzianek, wydarzeń. Jak tak siedzi się i siedzi w tym necie to człowiek się tak zasiedzi, a potem jak się od tego oderwie to jakby nowego oddechu nabrał. Trochę jak wyjście z ciała hehehe;p Popracować na samorealizacją też dobra rzecz a nie tylko oczka psuć od ekranu!

zawsze można się samemu wyleczyć -tyle że nie za darmola oczywiście