Ktoś kto leczy.
I tu pojawiają się wątpliwości.
Kilka dni temu ciężko zachorowałam, wymiotowałam cały dzień. Następnego dnia się polepszyło jednak wciąż czułam znużenie, gorączkę i bóle wszystkich mięśni, kości, narządów. Byłam tak wyczerpana że nie mogłam się ruszyć. Nawet samej siebie nie prosiłam o pomoc ani nie robiłam nic w tym kierunku.
I w nocy gdy próbowałam zasnąć poczułam czyjeś chłodnawe dłonie na moim czole. Czułam od nich wibracje i było to tak przyjemne że aż pojawił się uśmiech na mej twarzy.Wiedziałam dokładnie że ktoś mnie dotyka,ale nie byłam taka pewna czy to był mój opiekun. Nie wiedziałam jakie to dłonie- kobiece czy męskie. I najfajniejsze w tym wszystkim jest to że jak znikło to uczucie dotyku już nie czułam bólu, gorączki.Jednymi słowy wyzdrowiałam.
Niedawno chciałam się z tą pomocną istotą skontaktować i podziękować jej, ale po prostu nie mogłam.Wszystko mi przeszkadzało. I wciąż nie mogę. Jak myślicie?Co to mogło być? Jak nie opiekun, anioł itp. to co?
Kilka dni temu ciężko zachorowałam, wymiotowałam cały dzień. Następnego dnia się polepszyło jednak wciąż czułam znużenie, gorączkę i bóle wszystkich mięśni, kości, narządów. Byłam tak wyczerpana że nie mogłam się ruszyć. Nawet samej siebie nie prosiłam o pomoc ani nie robiłam nic w tym kierunku.
I w nocy gdy próbowałam zasnąć poczułam czyjeś chłodnawe dłonie na moim czole. Czułam od nich wibracje i było to tak przyjemne że aż pojawił się uśmiech na mej twarzy.Wiedziałam dokładnie że ktoś mnie dotyka,ale nie byłam taka pewna czy to był mój opiekun. Nie wiedziałam jakie to dłonie- kobiece czy męskie. I najfajniejsze w tym wszystkim jest to że jak znikło to uczucie dotyku już nie czułam bólu, gorączki.Jednymi słowy wyzdrowiałam.
Niedawno chciałam się z tą pomocną istotą skontaktować i podziękować jej, ale po prostu nie mogłam.Wszystko mi przeszkadzało. I wciąż nie mogę. Jak myślicie?Co to mogło być? Jak nie opiekun, anioł itp. to co?