Jest wiele szkół i technik medytacji, każdy znajdzie coś dla siebie, ale jako że mam tylko siebie pod ręką napiszę o tym z mojego punktu widzenia i doświadczania.
Pierwsza sprawa - podstawa - co i po co? Jest wiele fajnych technik i co z tego, kiedy najpierw trzeba mieć blade pojęcie (na początek wystarczy:)) po co to robimy i w ogóle co tak naprawdę robimy.
Dobra: start!
Od starożytności mówią nam: "poznaj siebie", ale jak... Na planie fizycznym niby znamy siebie, coś tam lubimy, czegoś nie, ale w rzeczywistości często się zaskakujemy, nie działamy tak, jakbyśmy chcieli, nasza samoocena rośnie lub spada w zależności od zmiennych kolei losu, a dalej sedno gdzieś umyka... I tu przydaje się medytacja... Czyli po co? By poznać siebie, a wraz z nami cały wszechświat:). Strasznie praktyczna rzecz ta medytacja - przydaje się nieustannie, na codzień, w każdej chwili...
Czym jest medytacja?
Według mnie stanem kontaktu (a więc świadomości) z głębszymi poziomami naszego istnienia. Ten poziom obejmowany świadomością może się rozszerzać i zawężać, ale generalnie masz kontakt z swoim prawdziwym Ja (przy okazji z MTJem, Dyskiem, NP i spółką).
Początkowo medytacja w formie siedzenia lub leżenia w odcięciu od bodźców zewnętrznych jest optymalna - łatwiej objąć świadomością wewnętrzne ja, gdy nie jesteśmy bombardowani bodźcami z zewnątrz. Techniki to rzecz wtórna - dostosowana indywidualnie do człowieka...
Czym (nie) jest wewnętrzne ja?
Nie jest naszymi emocjami, nie jest naszymi myślami... tak pod tymi nakładkami, umożliwiającymi wyrażanie naszego ja na płaszczyźnie emocjonalnej i mentalnej dopiero czai się ta istota, którą naprawdę jesteśmy. Łatwo to logicznie stwierdzić: przeżywamy emocję - byliśmy zanim powstała, będziemy, gdy się skończy, więc nie jesteśmy naszą emocją, jedynie wyrażamy siebie za pomocą emocji:). To samo z myślami - ile ich jest, ile było i ile będzie. W momencie gdy przestajemy myśleć, bo sytuacja wymaga np. szybkiego instynktownego działania - też jesteśmy:). To bardzo ważne, wbrew pozorom, żeby wyjść od tego - ma to dalekoidące skutki. Pierwszy: można przestać utożsamiać się z różnymi przekonaniami, które w nas funkcjonują, przestajesz być np. katolikiem, buddystą, lewicowcem, uczniem - po prostu jesteś i doświadczasz sobie różnych rzeczy, które Cię przyciągają lub w które wszedłeś przy narodzinach, albo inaczej wybrałeś. Od razu upada większość powodów do kłótni, różnic w poglądach, wojen religijnych. Jasne - można się pokłócić - fajnie podnosi adrenalinę zamiast kawy - można wyznawać sobie jakieś poglądy, bo te akurat nam przypadły do gustu, co nie zmienia faktu że w środku jest Twoja oaza - cisza "Jestem".
Gdzie tu miejsce na medytację?
Medytacja życia codziennego (moja ulubiona) - to utrzymywanie tego kontaktu z ja prawdziwym na codzień. Myślę, odczuwam emocje (nieraz wyjątkowo intensywnie:), ale staram się (z różnym skutkiem) utrzymać ten kontakt z ja-prawdziwym.
Co daje medytacja?
Bardzo dużo daje - zrozumienie siebie i motywów swoich działań, zrozumienie innych (do jakiegoś tam stopnia), zwielokrotnienie smaku życia - wszystko mocniej odczuwamy, pojawia się radość, entuzjazm, miłość i poczucie wspólnoty z innymi, gdy opadają niekorzystne dla nas wzorce emocjonalno-mentalne, mamy jakąś przestrzeń wewnętrzną, z którą możemy robić co chcemy (zamiast ulegać wciąż automatycznym reakcjom, myślom, emocjom, ocenom). Tu zaczyna się wolność wewnętrzna. To wszystko zawsze w nas jest, chodzi tylko o to, by się dokopać i nie tracić z oczu:).
A co z rozwojem duchowym?
Wiem, większość nie wierzy w RD... Ale są różne stopnie "jestem", jak i różne stopnie "wolności wewnętrznej" - wiadomo, że są to stany, które tak czy siak w nas są w pełnym wymiarze, ale chodzi o dostęp do nich, o powolne (lub szybkie) otwieranie się na te nowe możliwości, na zwielokrotnienie - rozszerzenie dostępnego nam tu i teraz "jestem" o coraz szersze/głębsze obszary... Rozwój świadomości dostępnej nam tu i teraz na ziemi - to nazywam rozwojem duchowym.
Wynikiem jest wolność i miłość w ciele i poza ciałem (ukłon w stronę Dareczka:). OOBE to jedno z narzędzi, które można świetnie do tego wykorzystać.
A miłość?
Gdy opadają negatywne wzorce mentalno-emocjonalne zaczyna być widoczny świat zbudowany na energii miłości i wspólnoty świadomości, CBM rulez:):):). Przy wyzbywaniu się fałszywego ego (sądów, ocen, przekonań wyrosłych z poczucia oddzielenia i królowania umysłu nad prawdziwym ja) pojawia się harmonia wewnętrzna. Im dalej w las tym więcej CBM:)...
_________________
*** na drugim końcu galaktyki ***
|