Prosiłbym o jakieś opinie o ile komukolwiek będzie się chciało przeczytać.
Chronosada
czyli:
sto cztery Psychodeliczności Animaty Smucarii.
1.1 Dom.
Tik tik tik tak.
Ti tik tiki tik tak.
Ciepło ciepło słońce świeci
plusz pluszowy w niebo leci
dzień za dnia, a noc wieczorem
przestrzeń myślą, myśli tworem
a wśród tej przestrzeni,
kosmos się zieleni.
Widzę, leci twór skręcony,
płynnie spiralnie zawodolony.
A pośrodku tego domowe ognisko
miłe, przyjemne, bezpieczne wszystko
Bum bu, trach
ktoś skacze z nieba bach bach
spada lecz ziemię omija
umysł bardzo tęgi, bardzo długa szyja
wygląda, zagląda pod niebo spogląda.
Nie odda władzy nad swoim ciałem
ciągle się uczy to co ja umiałem.
złośliwe przedstawienie
wzajemne niezrozumienie
-Skąd przybywasz ruchliwa istoto?
-Ja? skąd? Z tąd! Po co? Po to!
-Z tąd czyli z ziemii?
-Ze wsząd, myślami twojemi.
-Wszędzie? Myślami? Wytłumacz mi proszę.
-Zbierz myśl do myśli jak wdowie trzy grosze.
Zobacz dalej niż obraz przerstrzeni,
a twa świadomość natężenie zmieni.
Zrozum to co podświadomość podpowie,
a będziesz cały zamiast w połowie.
Istota czółkami zatrzepotała
lecz w górę wcale nie odleciała.
zrobiła się tylko nieco zamazana
i odeszła z zakończeniem rana.
1.2 Dom
Przybyła po chwili kolejna istota
cherlawa, ruchliwa, przypominająca kota.
-Ja bóg twój i wielkość twoja
duma, pragnienie, radość, ostoja
skłoń mi się i skomlej srodze
Jak każdy kolejny twór na mej drodze.
-Kim ty i skąd twoja śmiałość?
Twoja wypowiedź to istna zuchwałość
nie, nie poddam za nic się tobie
bo ja sobie królem, ja bogiem sobie!
Ja trzymam życie i swoją świadomość
Mam gdzieś twoją wielkość droga wielkomość.
Widząc to, burząc się na moje słowa
Istota śmiała, do ataku gotowa
widząc iż śmierci się nie boję
ruszyła tworzyć inne niepokoje.
Galareta zatrzęsła się i zaparowałą
zaczęła bulgotać jak co tydzień miała
zwężyła w podstawie zmieniła ciśnienie
podwarzyła stabilne, ziemskie istnienie
Wystrzeliła w górę i zrobiła trzy obroty
opadła zmęczona wypuszczając ósme poty
-Witaj oj witaj kochateńku złoty
-Witam cię droga pani z galarety
Widzę żeś inna niż zwykłe kobiety.
Wtedy jej galaretowate ciało
wchłonęło wszystko co mnie otaczało
Poczółem i ja szczęście z galarety
które dostarczało mi co nowe podniety
z początku zalewając moją powłokę
puźniej wpływając w gardło czterookie
następnie wchłaniając wszystkie komórki
od płuca do płetwy, od kostek do skórki
czułem się tak płynnie galaretowacie
plum plum bulk plask o jacie!
I ujżałem wizji czteromodne strony
grzyby kolorowe płomień zapalony
oczy pięcioskrzydłe morza dwuroztworu
Istot płynnych chmary pełnego wytworu.
Widzę wierza wielka babilońskie mury
w dali słońca trzy zasłaniają góry
nogi poświęcone w zieleń czółkoczułą
galareta, piana, bochen mąki z bułą.
malinasy, trusnany, grugody czeriwki
głuchawe jagodliny, zielone niegodziwki
1.3 Dom
bu! bu! bu!.... gili gili
w przestrzeni wyczuwam rezonans chwili
coś się rozrywa, traga, pęka
miła w dotyku tkanka mózgu miękka
przyciąga świadomość jak muchy do miodu
już odczuwam napływ myśli korowodu
widzę, na ziemi leży kostka brukowa
swój wzór powielany ciągle od nowa
to symbol wszechotaczającej mnie cykliczności
w kółko to samo to samo wtór psychodeliczności.
Wszystko zbiorę, ułożę, spakuję
rzeczywistość na papierku wydrukuję
zbiorę każde moje doświadczenie
znajdę w innej przestrzeni istnienie
lecz to moje astralne podrużowanie
to takrze pewnej cykliczności powtarzanie
ale wiem rze dotrę do takiej rzeczywistości
gdzie w pełni zrozumiem pojęcie cykliczności
tak jak teraz rozumiem kolor zielony
promień odbity przez oko wpuszczony
tak jak teraz moge być ponad tym działaniem
tak kiedyś będę ponad powtarzaniem.
Ktoś z prawej oddali powoli umiera
z jednej w drugą przestrzeń się wybiera
każdorazowo fascynujący to stan przemiany
lecz by się go nie bać musi być zrozumiany
strach jest przydatny w doświadczeniu nowego
pozwala zwiększyć natężenie stanu świadomego
chwilowy głębszy przypływ świadomości
poprawia zrozumienie danej rzeczywistości
zrozumienie niweluje poczucie strachu
to proste działanie działa z rozmachu
bez żadnego przymuszenia
rozwija nasze głębsze zrozumienia
a pragnienie rozwoju
jest celem wszego pokoju
teoria ewolucji w swojej złożoności
mówi bardzo wiele o tej zależności.
Nakręcam rzeczywistość na mój malutki dysk
wszechświat w wieczności jest jak moment, błysk
Paweł jest bez odpowiedzi
swym wzrokiem piękne roztocza śledzi
nikt ci wiedzy do głowy nie wsadzi
każda krawędź roztocza się gładzi
kropka zostaje i za tamto jeden...
...czy zwiedzam piekło czy doświadczam Eden
który w swej istocie ciągłej przyjemności
gdzie strachu nie ma tam rozwój nie gości.
A istota w raju jest już doskonała
lecz co jej przeszkadza by się rozwijała?
przecież rozwój to natura wszechrzeczy
słowo można zapeszyć rzeczywistośći pieczy
nikt nie wmówi nam że czarne jest czarne
poczucie dalszego rozwoju koszmarne
nikt nie wmówi nam że białe jest białe
me hipotezy rozwoju sa nadmiar zuchwałe
ale tego się będę trzymał, a w doskonałości
mogą się tarzać wszechistne ludzkości
byty istoty anioły bogowie
a jam się na innej drodze opowie.
i szukam i powtarzam przekładam schematy
kto nie był prosty i nie był garbaty
kto nie miał supełka tak nie do rozwiązania
i nie zaznał z Panią szkolnego nauczania
nie jest rowinięty w tej dziedzinie
to i tak zapewne w swojej przyczynie
doświadczał innego żywota gdziwszędzie
i jego rozwój też rozwojem będzie!
1.4 Dom
Gdy popełzłem pod prądnicze strzechy
poczułem na sobie dwa obce oddechy
wyziewy niczym strzałki karabinowe
to były klonowane wrosty koralowe
- Bziu bździu wiziu i wziu bez bzu bez
[Czuję na mych błonach krople łez.]
-Grwzdziu anti tili tili tili
[Czuję słabość do tych badyli.]
-Bzdzitaj wzdzietny wstrzecze
[rzekł jak badyl rzecze]
-Wzdzie tiliście głowy
[badyl przełamuje mowy]
-Wszemu waszen językowo
[talent swój rozwija zdrowo]
-Wasza mowa to nie wasze porozumienie
To nie my się zmieniamy lecz wasze myślenie
My tu byliśmy od zawsze lecz wy nie widzieli
bo wasz umysł filtrem rzeczy dzieli
Gdy coś z nim sprzeczne to jakoś tłumaczy
Prędzej coś uroi niż prawdę zobaczy
Dlatego wszelkie świadomości uprzedzenie
niszczy poznania prawdy istnienie
zniekształca jak lustro krzywe
Czyni prawdziwym to co nieprawdziwe
-Jak prawdę rozpoznać powiedzcie Badyle.
co sam sobie stwarzam powiedzcie choć tyle
Czy da się zobaczyć bez własnego kontrastu
bez przeszłości postronnych doświadczeń balastu?
- Na naszym poziomie też brak obiektywności
lecz zakłamania zmniejszamy do maleńkości
Składasz rączki myślisz "to nie moje"
i w czóbku korala myśli mają ostoje
wolne nieskrępowane, w jednej chwili świadomości
zostają przyswojone z lekką dozą subiektywności
inne drogi do prawdy jak odrzucenie schametów
uczyniło by w muzgach bałagan wariatów
Tak, pod wątpliwość poddanie
to słuszne zachowanie
Gdy dodać do tego, tamto małe działanie
zrozumiesz najobiektywniej, jak jest pożądanie.
To rzekłszy koralowe wrosty
zmieniły kształt z krętego na prosty
wzdrygneły się i w wibrującej fazie
znikając krzyknęły -na razie!
1.5 Dom
Po trzydziestej pierwszej godzinie
tam gdzie trawa w wietrze płynie
gdzie słońce jest przejrzyste
a niebo od obłoków czyste
ujrzałem wielki posąg istoty
nie miedziany, nie srebrny, nie złoty
materialny i miły w dotyku
ale zrobiony z substancji bez liku
wysoki na metrów dwadzieścia
nawiedził nasze łąkowe przedmieścia.
energia potężna od niego biła
każda istota z szacunku się chyliła
-Przybyłem tobie z wieścią drogi bracie
[poczułem się trochę nie w temacie]
-Jak to do mnie wielka istoto?
-Przynosze ci wódkę, dżointy i błoto
wódkę by odkazić gojące się rany
dżointy by okadzić duch załamany
błoto by nim natrzeć i zrodzić na nowo
byś przeszedł z tego i tego w to i owo.
Jednak nie wymagam od ciebie niczego
nie uważam tego wyboru za jedynego słusznego
oczekóję od ciebie wyboru własnego
dam ci czas do namysłu drogi kolego.
[tą rzeczywistość już na dysku nagrałem
jej wielkość na kartce wydrukowałem
mogłem ruszać dalej po wszystko poznałem
rozwijać się chciałem, już się spakowałem
więc chyba tak, w podróż chcę wyruszać
zaczekam aż błoto zacznie się wykruszać
i błysnę wnet w nowej świadomości rejony
z takiej sytuacji jestem zawodolony.
-Gotowy jesteś, więc zaczynamy.
Ujżałem wódki litry dżointów kilogramy
i błota tyle niczym megatona
moja postać coraz bardziej dotrącona.
plusk i pływam w morzu wódki
czas mego odkażania był nadzwyczaj krótki
rany zostały szybko odkarzone
od alkocholu do okadzania ciało przestawione
tu czas nieco dłuższy jestem w małej jamie
palą tutaj dżointy, wręczam jeden damie
dwa do kotów, zawęzone oczy
pięć tysięcy następnych trafia do roztoczy.
pięć tysięcy trzy istoty pilnują żażenia
nie ma treści nie ma kłutni nie ma zażalenia
ciało się okadza, odnawia swe soki
gdy w koło dżointowego dymu obłoki
-Wy drogie istoty, czemu to palicie?
czy złego podejścia do używek nie widzicie?
-My nie palimy tego dla zabawy
bo ból się nasila i żołądek mdławy
i ciało zmęczone a my w innym wymiarze
może jakiś stwór tajną wiedzę pokaże
-To dobrze że przynajmniej nie dla rozrywki
wpajacie do siebie wszelakie używki
ale wbijacie w siebie przeświadczenie
że trzeba używek na wizji widzenie
na wymiarów innych zwiedzanie
i głębokie kontemplowanie
Wydaje wam się że potrzebujecie środka do celu
a ja wam powiadam nie trzeba zbyt wielu
żeczy w życiu by coś uzyskać
wystarczy zwykły umysł przyciskać
mielić przymuszać wyciskać i zmuszać
aż wszystko sie poruszy co ma się poruszać.
nie trzeba nic więcej nad myśli kształceniem
bo to co tam twozysz to nie jest złudzeniem
wmawiają ci nieprawdziwość hiperkonsumpcyjne istoty
by sprzedać swój towar i inne podmioty
A ty wierz że fikcja co twoje
lecz możecie zrozumieć pięć tysięcy troje
że wasza wolność niezalezna od towaru
nie musicie nic kupić nic palić bez umiaru
masz bowiem wszystkiego czego ci potrzeba
świadomość, rozwój, miłość, nieba
ziemie kosmosy przestrzenie bez miary
o ile nie zabraknie w wolność wiary.
tak dymem kadzony
nie byłem odurzony
bo dobrze wiedziałem
że nie to na celu miałem
I wreszcie spłynęła na mnie tona błota
poczułem że zaczyna się odnowy istota
zaczęła zastygać więc czekałem
myślką i świadomością w siebie zaglądałem
-Teraz zanim doświadczysz przemiane
muszą być różne funkcje odegrane
wyruszysz w drogę by poznać istotę
tego czym jesteś - zmieszany z błotem
A gdy powrócisz błoto się wykruszy
i będziesz przemieniony od płetwy po uszy.
|