Jako dziecko byłem bardzo nadpobudliwy. Dosłownie biegałem po ścianach z nadmiaru energii. Wiele osób uważało że mam ADHD, byłem też strasznym zbójem jeśli chodzi o rówieśników. Działy się także wokół mnie często ciekawe rzeczy. Zdarzenia które opiszę działy się w dość odległym czasie, być może coś będzie niechronoligczne. W każdym razie bardzo prosiłbym o pomoc w weryfikacji kilku kwestii.
Gdy byłem mały, widziałem jak rodzice przykładają mi ręce do miejsc, które mnie bolą. Czułem ciepło i ból ustępował. Odruchowo podobnie robiłem kolegom, gdy się bawiliśmy a przytrafiło się jakieś obicie. Początkowo patrzyli się na mnie dziwnie, ale w końcu jeden z obitą nogą pozwolił sobie przyłożyć do niej ręce. Po chwili poczułem w rękach ciepło, ból ustąpił. Często tak robiłem także z sobą. Pewnego razu, wiele lat później strasznie bolał mnie żołądek. Zwijałem się z bólu, żadne lekarstwa nie pomagały. Zdesperowany - jako że wcześniej takich bólów "bez powodów" nie doświadczałem - przyłożyłem ręce do żołądka i skoncentrowałem się - po chwili poczułem chłodny wietrzyk, a potem lód, chłod który wysysał z mojego ciała ból. Po chwili wszystko minęło.
Mama mówiła mi, że widziałem cienie, rozmawiałem z duchami. Sam pamiętam przez mgłę takie doświadczenia. U dzieci do 5 roku życia to w miare normalne. Ja miałem sporo dłużej doświadczenia tego typu.
Kiedy indziej, na kolonii poznałem pare nowych dziewczyn. Zrobiliśmy sobie zabawę z jedną z nich i zaczęliśmy zgadywać różne rzeczy o sobie. Odpowiedzi same napływały mi do głowy, jakbym znał ją na wylot. Przestraszyła się - wszystkie moje "strzały" były trafne. I to nie tylko odnośnie szczegółów jej osobowości ale i przeszłości. Tłumaczyłem to sobie jako nadzwyczajną umiejętność dedukcji.
Innego razu, gdy byłem dzieckiem oglądałem na kanale sportowym jazdę figurową na lodzie wraz z mamą.Za każdym razem gdy mówiłem na głos i skupiałem się na tym, by któraś z pań się przewróciła bądź dotknęła ziemi ręką, działo się to. Zostałem przegoniony przez oglądających i wszystko wróciło do normy. Innym razem, całkiem niedawno, założyłem się ze swoim znajomym, że jak źle o nim pomyślę, to coś mu się stanie. Zrobilem tak w domu, ale tak, by nie zrobił sobie żadnej większej krzywdy. Gdy przyszedłem powiedział mi, że miał wywrotkę na rowerze i obił sobie nogę. Powtórzyliśmy eksperyment, uważając iż to przypadek. Tym razem potknął się i obił sobie drugą nogę. Zaprzestałem tego typu działań - odkrywając potęgę ludzkich myśli. Dodam, ze nie wkładałem w nie zbytnich emocji - a efekty były takie jakich oczekiwałem. Dlatego odradzam myśleć o innych źle.
Jednym z ciekawszych doznań było świadome lunatykowanie. Umysłem, niczym obserwator, patrzyłem co robię i odpowiadam innym przez sen, i wiedziałem że to niedorzeczne. Mimo wszystko sterowała mną chyba podświadomość, ponieważ nie miałem na to wpływu. Byłem świadomy i nie miałem kontroli, w dodatku pamiętając lunatykowanie. To było dość unikalne przeżycie, które jednakże zdarzyło się jeszcze kilka razy później.
Innym razem mówiłem przez sen, nie tak jak zwykle - bełkocząc. Mówiłem głośno i wyraźnie, przejrzyście i płynnie. Rodzice się obudzili. Podobno nie mówiłem w żadnym języku jaki mogliby znać, mówili także że nie brzmiał on także jak żadny "ludzki język". Do tego wszystkiego dodam, że śniło mi się wtedy iż złożyłem wizytę obcej cywilizacji i pamiętałem przez długi czas miasto obcych ze szczegółami architektonicznymi. Byłem w pewien sposób oprowadzany. Teraz został mi tylko jeden obrazek w pamięci. Czas robi swoje. Zwykłe majaki senne?
W stanie beta, gdy mocno się koncentruje, wyostrza mi się niezwykle węch. Czuje każdy zapach jak pies, aż drażni mnie w nos. Ostatnio kichałem, tak mnie podrażniło - zwykły zapach drewnianej podłogi. No i w pełnie mam problemy ze spaniem, ale tak ma wiele osób - stąd między innymi mój nick.
Dziś za to próbowałem zobaczyć swoją aurę. Po długiej chwili koncentracji nad skórą pojawiła mi się obwódka koloru ciemnoniebieskiego-ciemnogranatowego, wpadającego troszkę w fiolet. Za co on odpowiada?
Czy waszym zdaniem te wydarzenia to przypadki? Może wmawiam sobie coś, a to zwykłe zbiegi okoliczności?
Proszę o potraktowanie moich doświadczeń poważnie - nie opisuje ich tutaj by w jakikolwiek sposób zaszpanować, tylko by je jakoś zaklasyfikować i dowiedzieć się co o nich myślicie. Jedno po drugim, każde przyporządkowanie pomoże mi ułożyć w głowie pewne rzeczy i zrozumieć lepiej naturę swojego umysłu.
Pozdrawiam serdecznie
Werewolf
_________________
"Pozytywne działanie nie może ulec zniszczeniu, podczas gdy negatywność nieuchronnie niszczy sama siebie." - Budda Siakjamuni
"Musimy nauczyć się żyć razem jak bracia, jeśli nie chcemy zginąć razem jak szaleńcy."
- Martin Luther King
|