Ludzie! Nareszcie sie udalo! Kontakt z mtj powrócil po dlugich próbach zrozumienia co jest nie tak i wolania go na wszelkie sposoby. A zaczynalam sie juz martwić, że moje lepsze Ja sie na mnie obrazilo xD.
Do rzeczy...
Obudzilam się w fazie wibracji już w ciele astralnym. Szczerze mowiąc nie chcialo mi się wychodzić, więc jedynie utrzymywalam wibracje i cofalam je z powrotem. Potem byl przeskok do jakiegoś spokojnego LD-ka, ktorego wylapalam, mimo ,że nie chcialo mi sie snić tylko spac. Jakas taka wymęczona sie czulam. I nagle niespodziewanie mnie cofnęło do ciała. Jakoś tak nie wiem czemu pomyslalam, żeby zafazować do srodka. Nie pomyslalam nawet jak to się robi i na czym polega. Po prostu pomyslalam, żeby odwrocic wibracje i nagle było jeszcze lepiej niż wcześniej.
Jakby tak wibracje porównać do promieni, które rozchodzą sie promieniście na zewnątrz podczas wychodzenia ze srodka, to kierowanie sie do srodka to tak jakby te promienie nagle zaczely zapadać sie do wewnątrz. Perfecto.
Potem znalazlam sie nad łózkiem w pozycji siedzącej i poczulam takie ogromne cieplo w mym sercu. Tak jakby je ktoś ogrzewal moją energią, która z reguly jest ukryta wewnatrz mnie. Mtj!
Zawolalam go tak dla pewności, że sie nie mylę. Nie ujawnił się oczywiscie, bo swoje oblicze ukazuje jedynie wtedy kiedy nie mam swiadomosci i pamieci. Chytry lis...
Siedzialam tak i sie rozglądalam po pokoju, aż coś dalo mi do zrozumienia, żebym popatrzyla na przeciwleglą sciane.
Obraz pojawił się dość szybko, przypominał fresk w pastelowych kolorach, czym chyba w rzeczywistosci był. Nie rozumiem jedynie przekazu... Na obrazie znajdowala sie Maryja, ktora stala z boku. Kolo niej byl Jezus, ktory rozlozył ramiona, tak jakby mial przywitać dzieciaka, który wlasnie biegl w jego stronę rownież uchachany z rozlozonymi rekami.
Moze ktoś mi to wyjasni? O ile sie nie myle czesto w obe doswiadcza sie jakiś religijnych objawien, ale ja jestem agnostyczką i nie zalapalam sensu w czymś takim. Tzn. ,chyba rozumiem, że tu chodzilo o walory estetyczne, o piekno obrazu, ktore mialo mnie uspokoic i ukoic moje lęki, ale czemu Jezus?
W każdym razie uczucie uzalezniające. Postaram sie tak częsciej, nalogowo, bo to bylo super.