Pewna sytuacja z mojej młodości wypadek rowerowy dość mocne uderzenie w głowę i taka sytuacja odzyskuje świadomość w szpitalu ale chwile cos jest nie tak czy to co widzę, widzę ja wszystko jest czarnobiałe zamazane słyszę czyjś głos chwila to mój głos coś seplenię hym.. to ja gadam od rzeczy ale jak to może być mój głos skoro ja jestem w tym dziwnym pomieszczeniu przypomina troszkę sale kinową ale nie niedokładnie to bardziej jedna wielka pustka z wielkim ekranem w którym widzę to co widza moje oczy co sie dzieje ? nie wiem ale czuje ze jestem bezpieczny nic mi nie grozi czuje spokój dziwne cos kieruje moim ciałem a ja sie mogę tylko przyglądać to cos nie jest mną to tylko korzysta z moich wspomnień w moim mózgu troszkę to cos nie kumate
skojarzyło pobyt w szpitalu z moim poprzednim w którym miałem złamany obojczyk tak jakby nie potrafił gromadzić własnych wspomnień kojarzyć faktów zaczął gadać ze sie cofnął w czasie ? mimo ze wiedział co sie stało do czasu tamtego wypadku to w końcu juz z 9 lat . A ja tylko trwałem i czułem sie spokój i czułem ze mogę tak trwać przez wieki i nie znudzić sie .
Co o tym myślicie może przez to wydarzenie nie odczuwam w czasie wychodzenia żadnych wibracji nic po prostu świadomość odpływa jakbym sie nad czymś zamyślił i nagle wraca juz w OP .
I w ogóle co to mogło być to co kierowało moim ciałem (łoł rozpisałem sie
)