kilka wierszyków
"Kulgasz piłeczkę w jelicie ?"
Wczoraj rano
dostałaś
prezent
Tak wielce wyczekiwany
W pięknym opakowaniu
pudełku spod lady
wyjęłaś ser zielony
Utopiłem w wannie nasze dziecko
za oknem szumiały drzewa
sennie poruszały gałęziami
dyrygowały trawami
Mokre ręce z których spływa tchnienie
Na wzgórzu dostrzegłem
cię znów - ściskałaś w ręku
zardzewiały wózek - scentrowane koła
odciskały swoje ślady w podmokłej glebie
Ubrana w sukienkę
pamiętającą nasz pierwszy pocałunek
Wiatr rozwiewający włosy
Jesień kończy swój cykl
nie ma już odwrotu
Byłaś tylko złudzeniem
iluzją mojej chorej jaźni
polnym kwiatem - moim ostatnim
Uciekam
plusk wody
zalewa oczy
z których znika iskra
dryfuję bezwładnie
ostatni płomyk
znów jestem dzieckiem
babcia smaruje masłem ciasto drożdżowe
wzgórze faluje błękitem wszechkształtów
-------------------------
"Chwila wieczności"
Na czwartym piętrze
wysokiego bloku
rozbłysnęła łuna
mentalnego promienia
jedności
tak bardzo się boję
powiększonego brzucha
mamusiu
czy będziesz go kochała
bardziej ode mnie...
łzy spływają/potokiem twarzą
za oknem czarny płaszcz
przykrył zielone drzewa
synku
niewinność należy kochać
nie winność
------------------------
"Ka"
nocnym szlakiem
/ iść
gwiazdą /
minąć słowa
. przyczyny -_
czerwone szkaradniki
porozwiewany wstyd
-
-
-
zaraz po deszczu
kwiaty pachną
/ ścieżką
pj /
zatopioną na horyzoncie drzew
. spowitych jesiennym szumem .
nadchodzącego świata /
-------------------
"Transmisja z końca świata"
każde zdarzenie
chwila
zabawy umysłem
świetlne podróże
na zawsze
przez wieczność
tańczą
na wietrze
splecionych polnych kwiatów
połączonych błękitem
najdziwniejszych kształtów
tła nieskończoności lasu
i komety nad Doliną Muminków
------------------------------
"Sierpniowy szum"
lubię łapać wiatr
)( )( )( )( )( )(
siedzieć na kamieniu
&¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤%&
nocny płaszcz ziemi
*/*/ wibracja fabryk -*/ ruchu
<><>
()()
miliardy
galaktyk
w nich
miliardy
układów
miliardy
gwiazd
<><>
///// dekoder Alpha 62))
nieskończoność to ja
to wy my wy my wy my
czyste niebo
"#"#"#"#"&&//"¤/!
moje oczy i funkcje falowe
pośród cudu narodzin
fluktuacji przestrzennej
nicości
=)? wyciągam ręce
anteny kable
czas
klubowy puchar europy
;:::::::::::;;;;;::;;
dziś znów tam spojrzę
-----------------------------
"domy i kominy"
satelita wolno sunący niebem
letnią nocą
..::..:::...:::...
...::::...:.../...:::...:
-------------------------
"Odcień rwącej rzeki"
Stary indianin spojrzał w niebo
Nic nie zobaczył
Niczego nie odczytał
O niczym nie napisał
Urwisko na skraju góry przyjęło go bez względu na stan wiedzy
Niebieski i gwieździsty nieboskłon witał codziennie
To samo widzi wilk stepowy, wąż pustynny...
Znajdujemy się w wirze natury nie pędząc przed siebie
Nie liczy się ilość ujrzanych duchów
Lecz kontemplacja energii życiowej
Kalibracja wszechświatów dostosowana do naszych dusz
Rozerwane na strzępy wszelkie stwardniałe percepcje
Nie musiałem być mistykiem, alchemikiem ani naukowcem
Zobaczyłem to wszystko leżąc wczoraj na dachu mojego garażu
Patrząc w nieskończoność pod osłoną nocy
Wczoraj rano
dostałaś
prezent
Tak wielce wyczekiwany
W pięknym opakowaniu
pudełku spod lady
wyjęłaś ser zielony
Utopiłem w wannie nasze dziecko
za oknem szumiały drzewa
sennie poruszały gałęziami
dyrygowały trawami
Mokre ręce z których spływa tchnienie
Na wzgórzu dostrzegłem
cię znów - ściskałaś w ręku
zardzewiały wózek - scentrowane koła
odciskały swoje ślady w podmokłej glebie
Ubrana w sukienkę
pamiętającą nasz pierwszy pocałunek
Wiatr rozwiewający włosy
Jesień kończy swój cykl
nie ma już odwrotu
Byłaś tylko złudzeniem
iluzją mojej chorej jaźni
polnym kwiatem - moim ostatnim
Uciekam
plusk wody
zalewa oczy
z których znika iskra
dryfuję bezwładnie
ostatni płomyk
znów jestem dzieckiem
babcia smaruje masłem ciasto drożdżowe
wzgórze faluje błękitem wszechkształtów
-------------------------
"Chwila wieczności"
Na czwartym piętrze
wysokiego bloku
rozbłysnęła łuna
mentalnego promienia
jedności
tak bardzo się boję
powiększonego brzucha
mamusiu
czy będziesz go kochała
bardziej ode mnie...
łzy spływają/potokiem twarzą
za oknem czarny płaszcz
przykrył zielone drzewa
synku
niewinność należy kochać
nie winność
------------------------
"Ka"
nocnym szlakiem
/ iść
gwiazdą /
minąć słowa
. przyczyny -_
czerwone szkaradniki
porozwiewany wstyd
-
-
-
zaraz po deszczu
kwiaty pachną
/ ścieżką
pj /
zatopioną na horyzoncie drzew
. spowitych jesiennym szumem .
nadchodzącego świata /
-------------------
"Transmisja z końca świata"
każde zdarzenie
chwila
zabawy umysłem
świetlne podróże
na zawsze
przez wieczność
tańczą
na wietrze
splecionych polnych kwiatów
połączonych błękitem
najdziwniejszych kształtów
tła nieskończoności lasu
i komety nad Doliną Muminków
------------------------------
"Sierpniowy szum"
lubię łapać wiatr
)( )( )( )( )( )(
siedzieć na kamieniu
&¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤%&
nocny płaszcz ziemi
*/*/ wibracja fabryk -*/ ruchu
<><>
()()
miliardy
galaktyk
w nich
miliardy
układów
miliardy
gwiazd
<><>
///// dekoder Alpha 62))
nieskończoność to ja
to wy my wy my wy my
czyste niebo
"#"#"#"#"&&//"¤/!
moje oczy i funkcje falowe
pośród cudu narodzin
fluktuacji przestrzennej
nicości
=)? wyciągam ręce
anteny kable
czas
klubowy puchar europy
;:::::::::::;;;;;::;;
dziś znów tam spojrzę
-----------------------------
"domy i kominy"
satelita wolno sunący niebem
letnią nocą
..::..:::...:::...
...::::...:.../...:::...:
-------------------------
"Odcień rwącej rzeki"
Stary indianin spojrzał w niebo
Nic nie zobaczył
Niczego nie odczytał
O niczym nie napisał
Urwisko na skraju góry przyjęło go bez względu na stan wiedzy
Niebieski i gwieździsty nieboskłon witał codziennie
To samo widzi wilk stepowy, wąż pustynny...
Znajdujemy się w wirze natury nie pędząc przed siebie
Nie liczy się ilość ujrzanych duchów
Lecz kontemplacja energii życiowej
Kalibracja wszechświatów dostosowana do naszych dusz
Rozerwane na strzępy wszelkie stwardniałe percepcje
Nie musiałem być mistykiem, alchemikiem ani naukowcem
Zobaczyłem to wszystko leżąc wczoraj na dachu mojego garażu
Patrząc w nieskończoność pod osłoną nocy