So mar 01, 2008 12:38 pm przez Diego
Jak już część osób wspomniała, żeby nauczyć się podróżować mentalnie najlepiej jest sprawić sobie książkę Bruce'a Moena "Świadome podróże w niefizyczne światy". Czym są podróże mentalne? Nazwijmy je twórczym wykorzystywaniem wyobraźni.
Już Zygmunt Freud sugerował działanie aparatu psychicznego nazwanego procesem pierwotnym. Polega on na swobodnym, niczym nie skrępowanym przemieszczaniu się energii psychicznej (pobudzenia, popędu) pomiędzy wyobrażeniami. Dzięki temu można przejąć kontrolę nad ruchami dowolnymi, bądź też halucynować sobie obiekt spełniający życzenie. Na razie opisuję to tylko w kategoriach psychologii, a nie ezoteryki.
U małych dzieci proces ten jest jedynym sposobem funkcjonowania, aż do wyparcia pierwotnego. Jednak działanie całego aparatu psychologicznego funkcjonuje nadal u człowieka przez całe życie. I tak, kiedy zamykamy oczy w czerni pod powiekami widzimy najpierw niewyraźne kształty, zdaje nam się, że słyszymy jakieś dźwięki nasze-nienasze. Z czasem podczas zapadania się w sen kumulujemy coraz więcej energii psychicznej i halucynujemy coraz bardziej realistyczne odczucia zmysłowe. Cała ta energia psychiczna, jest zbudowana ze wspomnień różnych stanów, odczuć zmysłowych, wzorców. Im w większym stanie relaksu się znajdujemy, tym więcej tego budulca napływa do naszych wizji.
Teraz OBE, jest stanem dość złożonym, więc nie będę w niego wnikał, ale LD jest uzyskaniem kontroli w naszych wizjach. LD uzyskuje się w stanie głębszego relaksu. Nie ulega wątpliwości, że jeśli odzyskamy świadomość w trakcie snu, to nasze śpiące ciało jest strasznie zrelaksowane. Podróż mentalna zaś może odbywać się (ale nie musi) w stanie lżejszego relaksu, kiedy to zdaje nam się, że coś widzimy, słyszymy i odczuwamy. Podróż odbywa się w środowisku jeszcze nie urealnionym przez napływ energii psychicznej.
W podróżach mentalnych inaczej działa pamięć i świadomość. Jak wspomniałem w LD ciało śpi i nasz mózg działa na zwolnionych obrotach, więc i nasza świadomość jest przeważnie nieco inna niż na jawie. Natomiast do podróżowania mentalnego nie trzeba usypiać. Wystarczy dobrze się zrelaksować. Bruce Moen mógł podróżować nawet w pubie. Wtedy mózg jest bardziej rozbudzony i świadomość jest naprawdę genialna. Przy odrobinie wyćwiczenia również i pamięć zdarzeń jest lepsza, a podróżnik może dolecieć znacznie dalej niż w LD czy OOBE. To czyni podróże mentalne znacznie bardziej atrakcyjne pod względem poznawczym. Z drugiej zaś strony jakość przeżyć jest znacznie niższa. Nie usłyszymy niczego naprawdę, tylko będziemy mieli wrażenie jakbyśmy słyszeli itd z innymi zmysłami.
Ponieważ to wszystko zależy od stopnia nagromadzenia energii psychicznej jest cała skala doznań. Pogłębiając relaks możemy dojść z podróży mentalnej do LD. Granica jest tu dość płynna. Aha, no i najważniejsze w podrózy mentalnej mamy wrażenie ciała, choć jak wspomniałem to zależy od jakości podróży.