up-ponawiam.
Czyli jak po paru próbach(wstaw liczbę) wstawania rano o 4 czy 5 i afirmacji typu "jestem świadomy" w końcu mi się uda tak?
Proponuję przestać analizować i zacytuję tu w związku z tym klasyka Darka Sugiera. Co najwyżej przeanalizujcie jego słowa
Gdyby granica między poszczególnymi stanami i światami była wyraźna, a oba światy różniły by się diametralnie, wówczas każdy zmarły by wiedział, że umarł, a każdy śniący by był świadomy podczas snu. Ale tak nie jest. By nauczyć się bycia świadomym-uważnym, a przez to ułatwić sobie eksterioryzowanie, należy większą uwagę poświęcać swoim snom i absolutnie ich nie lekceważyć, a broń boże umniejszać ich roli.
Czy to było już OBE, czy jeszcze LD? A może nie LD tylko jeszcze mentalka? A może snuty sen nie zaś mentalka? A może mi się to wszystko przyśniło i wydawało? – pytania cisnące się do głowy początkującym lotnikom. By uniknąć niepotrzebnego chaosu, wrzuć se wszystko do jednego gar i nazwij to po prostu FAZA-dostrojenie, a gwarantuję, że zaznasz, jakże ważnego w rozwoju duchowym , spokój i paradoksalnie fazowanie będziesz miał lepsze.
Czy Monroe, znał pojęcie świadomego snu? Odpowiedź brzmi - nie. Początkowo nazywał wszystko OOBE – eksterioryzacją, jednak szybko przerzucił się i ujednolicił swoje doznania słowem FAZA. Proponuję pójść za jego przykładem i se więcej głowy nie zaprzątać nazewnictwem , a skupić się na doświadczeniach, które powinny stanowić primo, bo to one poszerzają naszą świadomość, bo to one są kluczem do zagadek wszechświata. Neologizmy, akronimy i inne słowotoki powinny stać gdzieś w oddali i nie przysłaniać głównego celu, czyli wyjścia z ciała, zbierania przeżyć pozacielesnych. W innym wypadku stanowić mogą blokadę, którą podróżnik sam sobie narzuca i buduje.
Zobaczcie gdzie jest współczesna nauka, a gdzie jest praktyka. Najbidniej 100 lat od siebie, a wszystko za sprawą analitycznego umysłu i dominacji lewej półkuli nad prawą, która za wszelką ceną chce wszystko pojąć i usystematyzować, nazwać, obliczyć, w ramy słowne i dualistyczne tym samym zamknąć i zwolnić bieg ewolucji. Mało tego wypaczyć jej tor. Lewa i praw powinny iść w równowadze. Na dzień dzisiejszy jednak prawa odstaje daleko w tyle. Stąd łatwiej wszystkim filozofować i myśleć o dupie marynie skacząc myślami jak małpa po drzewie, niż zatrzymać się, być uważnym w tu i teraz i opuszczać świadomie swoje ciało. Od i klops.
By iść do przodu należy lewą półkulę przystopować i nie starać się wszystkiego usilnie pojąć i nazwać, a zacząć przeżywać, doświadczać, karmić swoje zmysły fazo-doznaniami. Zaraz coś ci wytłumaczę:
Zrób proste ćwiczenie. Następnym razem, gdy będziesz dochodził do orgazmu, czy to z pomocą kochanka, czy też samego siebie, zacznij usilnie obserwować skąd napływa rozkosz, z którego rejonu, jaką ma siłę, czy idzie do góry, czy na dół. Postaraj się porostu przeanalizować orgazm w trakcie jego napływania. Wiesz co się stanie? A przerwie się, lub nie będziesz mógł do niego dojść. Bo analizowanie to rozbijanie na czynniki.
By w pełni doświadczyć orgazmu należy się mu poddać, przyzwolić by nami wstrząsnął i owładnął niczym fala energii. Podobnie jest z fazą dostrojeniową. Nie analizuj jej tylko się jej poddaj. Cudowny niczym orgazm stan bycia poza ciałem. Czy to ważne jak go nazwiesz? Czy OBE, czy też LD. Jest fajny, zabawa trwa i delektuj się każdą przeżywaną chwilą którą ze sobą niesie. Niech sobie w piaskownicy raczkują analitycy i mądrogłowi i dają nazwy na kolejne ziarenka piasku. Ja mam ochotę niczym się nie ograniczać, a na pewno nie słowem. OBE=LD=FAZA i wszystko jasne.
Jeszcze coś, jak już jesteśmy przy słowach i nazwach:
Osobiście, staram się łagodnie odchodzić od hierarchicznego nazewnictwa, stopniowanych fokusów, bo pogubić się w tym może nowicjusz jak w ciemnym lesie. To dopiero rodzi stertę pytań: w jakim focusie był lotnik? Jaki był to nr focusa? 21 czy już 23?
By nie gmatwać wrzuciłem wszystko do jednego kotła i uprościłem, by było fajnie i łopatologicznie. Przesunięcie fazy i tyle.
I wszystko jasne, i wszystko prostym się staje: faza daleka, faz bliska, faza płytka, faz głęboka, faza świadoma, półświadoma, faza do snucia, faza przy ciele, faza spontaniczna, ponarkotyczna (oczywiście z tą ostatnią żartowałem), lecę dalej: faza kliniczna poanestetyczna, faza śmierci klinicznej, przesunięcie fazy na stałem, no i w końcu skierowanie fazy do środka... przykłady można mnożyć bez końca, gdyż słowo faza jest bardzo uniwersalne, plastyczne i daje satysfakcję dla naszego analitycznego umysłu, daje spokój poznawczo-nazewniczy.
Niech żyje faza! Niech żyje to boskie słówko, jego prostota i uniwersalność! Od dziś staje się moim ulubionym!
DS
Pozdrowiam wszystkich OBE-Maniaków
Życzę łatwej i dalekiej dośrodkowej FAZY