Posty: 9
Dołączył(a): Wt sty 22, 2013 2:30 am
Park?
Odzyskuję świadomość w swoim śpiącym ciele. Najpierw jak zwykle oddzielam nogi, potem resztę ciała. I w chwilę potem znów jestem wolny.
Od lat staram się dotrzeć do Parku. Sam, albo prosząc o to przewodnika. Jednak bez efektu. Dzisiaj znowu wyrażam prośbę o wizytę w Parku. Chwilę potem czuję powiew od strony pleców i zaczynam lecieć do przodu, pchany przez łagodny, lecz silny podmuch. Mam dobry poziom świadomości. Taki jak w realu. Błyskawicznie mijam kilka obszarów, nie będąc w stanie nawet na nie spojrzeć. Zbyt szybko to się dzieje.
I nagle pod kątem 45 stopni spływam na ziemię. Słońce, zieleń. Czuję, że za plecami mam jakiś 2-3 piętrowy budynek. Jednocześnie obniża się mój poziom świadomości. Słońce i zieleń, ale również betonowe krawężniki, rodem niczym z PRL.
Nie analizuję tego w tym momencie. Nie jestem zdolny. Opanowuje mnie silna fala emocji. Przechodzę przez alejkę, której podłoże stanowią sześciokątne, betonowe kostki. Po drugiej stronie na trawie, kucam i zaczynam płakać ze wzruszenia. W końcu tu jestem - tylko ta myśl kołacze mi po głowie.
Uspokajam się po chwili i zaczynam rozglądać po okolicy. Alejką od strony drzew, zbliża się do mnie jakaś postać. W ciemnym, mnisim habicie, z kapturem na głowie. Staje nade mną, wciąż kucającym na trawie. Widzę twarz o śniadej cerze i śródziemnomorskich rysach twarzy.
Nawiązać kontakt - ta myśl przychodzi mi do głowy. Pytam kim jest. W momencie kiedy widzę, że zaczyna udzielać mi odpowiedzi, cofa mnie do ciała.
Czy to na prawdę był Park? Nie wiem.
Od lat staram się dotrzeć do Parku. Sam, albo prosząc o to przewodnika. Jednak bez efektu. Dzisiaj znowu wyrażam prośbę o wizytę w Parku. Chwilę potem czuję powiew od strony pleców i zaczynam lecieć do przodu, pchany przez łagodny, lecz silny podmuch. Mam dobry poziom świadomości. Taki jak w realu. Błyskawicznie mijam kilka obszarów, nie będąc w stanie nawet na nie spojrzeć. Zbyt szybko to się dzieje.
I nagle pod kątem 45 stopni spływam na ziemię. Słońce, zieleń. Czuję, że za plecami mam jakiś 2-3 piętrowy budynek. Jednocześnie obniża się mój poziom świadomości. Słońce i zieleń, ale również betonowe krawężniki, rodem niczym z PRL.
Nie analizuję tego w tym momencie. Nie jestem zdolny. Opanowuje mnie silna fala emocji. Przechodzę przez alejkę, której podłoże stanowią sześciokątne, betonowe kostki. Po drugiej stronie na trawie, kucam i zaczynam płakać ze wzruszenia. W końcu tu jestem - tylko ta myśl kołacze mi po głowie.
Uspokajam się po chwili i zaczynam rozglądać po okolicy. Alejką od strony drzew, zbliża się do mnie jakaś postać. W ciemnym, mnisim habicie, z kapturem na głowie. Staje nade mną, wciąż kucającym na trawie. Widzę twarz o śniadej cerze i śródziemnomorskich rysach twarzy.
Nawiązać kontakt - ta myśl przychodzi mi do głowy. Pytam kim jest. W momencie kiedy widzę, że zaczyna udzielać mi odpowiedzi, cofa mnie do ciała.
Czy to na prawdę był Park? Nie wiem.