Póki nie doznam pierwszego OBE, chciałbym opisywać na forum, publicznie, moje postępy, cobyście mogli komentować i radzić jeśli wola Coś a'la blog, tylko krócej, jestem konkretnym facetem.

Próba nr 1, z wczoraj na dziś.
Na pierwszy ogień metoda 4+1 którą zamierzam powtarzać co noc, dopóki jakiegoś wymiernego efektu nie osiągnę albo nie zajdą niespodzianki różnego rodzaju

Spałem z 4-4.5 godziny, obudziłem się koło 3.30. Wstałem, rozbudziłem się czytając trochę i ćwicząc, zajęło mi to z 10-15 minut. Walnąłem się na plecach, w tej pozycji nie usnę, chyba, że bym nie spał całą noc, choć i w to wątpię. Leżę, w głowie cały czas jedna myśl - wyjdę z ciała. Bez przerwy, przez kilkanaście minut, mówiłem też niewerbalnie do swojego MTJ, żeby mi pomógł, żeby mnie wyciągnął. Po jakichś 20-30 minutach leżenia i mantrowania nic. Były momenty, w których było mi wyraźnie chłodniej w nogi, stały się jakby lżejsze, ale nic poza tym. Miałem lekki paraliż senny, nie mogłem się bez oporu ruszyć. Po mniej więcej godzinie przewróciłem się na bok, tak zazwyczaj usypiam. W głowie nadal wyjdę z ciała, wyjdę z ciała, aż krzyczę mentalnie. Nic, w końcu usnąłem. Nie wiem jak na pierwszą próbę, czy dobrze, czy nie, ale zamierzam to powtarzać, nawet i miesiąc, nawet i trzy czy sześć, jeśli będzie trzeba.

To be continued.

hmm... skoro dopiero zaczynasz, to może wykorzystaj kiedyś moją metodę, dzięki której prawie wyszłam (oczywiście spanikowałam i wróciłam spowrotem)

ja liczyłam od 100 w dół co dwa (98, 96, 94) i np. na x4 (94, 84, 74) wyobrażałam sobie, że wychodzę i przy 4 poczułam, że coś się dzieje

Dziś zmieniłem nieco sposób, część zmian niestety była wymuszona. Zwykle (lecz tylko w wakacje) usypiam koło dwunastej i wstaję o dziesiątej, jedenastej. Dużo śpię, jak widać. No ale nagle mój tata poprosił bym pomógł mu w pracy, i wstał o siódmej. No więc budzik na czwartą (sam chyba nie potrafię obudzić się o konkretnej porze), wstaję i tym razem przez 45 minut się rozbudzam, na parę sposobów Przed piątą się kładę i startujemy. Tym razem połączyłem technikę dirtymind ze stukaniem palca o materac. Co więcej nadal niepowstrzymanie błagam moich Niefizycznych Przyjaciół, całymi dniami, żeby mnie wyciągnęli, nauczyli mnie wychodzić, nawet z nimi "rozmawiam", prowadzę monologi dlaczego mieliby to zrobić. Póki co nadal nic, choć czuję, że zbliżam się powoli do celu. Leciutko odpłynąłem, tak ze świadomością jak i kontrolą nad ciałem.
Swoją drogą, odkąd zacząłem próbować, dni wydają mi się nieskończenie długie
Jedno tylko mnie gnębi - nie wiem kiedy będę mógł już ruszyć niefizycznymi kończynami, póki co, gdy już myślałem, że to może być to, próbowałem podnieść rękę, a tu podnoszę tę fizyczną. W tym miejscu zawsze mam nadzieję, że Przyjaciele mnie wyciągną. Lub może Wy coś doradzicie Tyle na dziś.

Hej!

Proszenie Niefizycznych Przyjaciół to dobra sprawa, ale na efekty tych próśb niekiedy trzeba bardzo długo czekać. Dlatego doradzałbym poleganie na sobie w tej kwestii
Wiem jak to jest na początku, ale doradzam "luźniejsze" podejście - inaczej po "iluś tam" próbach może się urodzić spora frustracja.
Rada do techniki - wszystko skupia się na tym, by utrzymać świadomość, gdy ciało śpi. Kiedy stukasz palcem, twoje ciało nie śpi - a w konsekwencji, raczej nie wyjdziesz.
Niefizycznymi kończynami możesz poruszać w stanie głębokiej relaksacji, lub gdy dopadnie Cię paraliż przysenny. Myśl musi poruszyć niefizyczne ciało, a do tego, fizyczne musi być uśpione/świadomość skupiona na tym, co niefizyczne itp. (poszukaj, jest o tym temat gdzieś w odmętach forum)
Spróbuj bawić się ze swoją świadomością - wyobrażając sobie, że ciało jest w innej pozycji, kręci się, lub jest w innym miejscu - w moim przypadku to pomagało.

Jeśli chcesz dalej prośić NP, to wiele zależy od tego, ile w to wkładasz prawdziwych emocji i czy wiesz, do czego naprawdę jest ci OOBE tak potrzebne.

Pozdrawiam

nie chcę cię straszyć ale być może będziesz musiał próbować latami żeby osiągnąć oobe(czy nawet ld)
wszystko zależy od twojej psychiki i twojego podejścia do sprawy
najlepiej mieć jak najmniej problemów w realu,żeby do oobe podchodzić jak najbardziej na luzie,napaleństwo,determinacja,ogromne chęci+czasami desperacja to nas oddala od oobe,no chyba że będziesz w stanie nie spać przez np.2 czy 3 dni,niestety niektórzy do oobe mają huyowe nastawienie w dodatku niektórzy są leniwi(chciałbym ale nie chce mi się )to są główne powody imho problemów w osiągnięciu ld i oobe a jeśli nie powody to przynajmniej w znacznym stopniu nas to oddala
nie radzę być zdesperowanym,no chyba że jest ktoś w takiej sytuacji że musi za wszelką cenę mieć oobe,wtedy to polecam niespanie przez 2 lub 3 dni
podobno szamanie tak robią,po max 7 dniach pojawiają się halucynację i można łatwo wejść świadomie we sen
to są tylko moje poglądy chociaż nie zaprzeczam że miałem(i mam nadal)przez długi okres czasu(1,5 roku)spore problemy z oobe i ld,byłem napalony jak cholera,i co?i nic poza frustracją,czasami zdenerwowaniem
muszę powiedzieć że jak się naczyta że niektórzy ludzie mają spore problemy z osiągnięciem oobe i ld to później człowiek może mieć problemy z psychiką,bo to piszą że próbowałem tą technikę i ona nie zadziałała albo "wątpię żeby ta technika była skuteczna" i niestety człowiek traci optymizm i zmniejsza to szanse na udaną próbę(szczególnie kiedy człowiekowi nie udaję się przez dłuższy czas)pamiętam 2006 rok,byłem bardziej optymistycznie nastawiony do ezoteryki,teraz takie fora robią mi wodę z mózgu chociaż wiedza oczywiście jest potrzebna
to są moje poglądy i moje przemyślenia
czasami dobrze polegać bardziej na sobie niż na tym co się wyczytało na necie,przecież nie wszystko musi być prawdą

Aż tak zdesperowany nie jestem Powiem szczerze, bardzo chciałbym wyjść, ale nie mam z tego powodu jakiejś obsesji, i raczej nic takiego nie zajdzie. Posłucham Waszych rad i z tym próbowaniem trochę wyluzuje, ale niewiele, nie jest tak źle. Na spokojnie, każdej nocy będę próbował, a za dnia w wolnej chwili przysiądę i pomedytuję (dawniej to częściej praktykowałem, więc teraz nie mam problemów). Nic na siłę Kiedyś przyjdzie, jestem jeszcze młody i mam dużo czasu, a nawet jeśli tak jak DS mam czekać 7 miesięcy, czy tam parę lat, poczekam, choć aż tak pesymistycznie się nie nastawiam, jestem szczęśliwym optymistą Jeśli ktoś się będzie starał i będzie w tym konsekwentny to myślę, że prędzej czy później wyjdzie. Nigdzie się nie śpieszy (no chyba, że zgodnie z "prognozami" niektórych osób świat nam się skończy w 2012 i szlag trafi Euro ^^).

Moim zdaniem nie ma też co się rzucać od razu na głęboką wodę. Oczywiście to osobisty wybór i nie mam zamiaru go podważać, ale np. ja przestałam próbować OOBE. Zamist tego próbuję osiągnąć na początek LD i małymi krokami dojść do celu

Mam pytanko. Do tej pory podczas prób wyjścia i dostrojenia się leżałem na plecach, a tak po prostu nie usnę, choćbym nawet chciał spać. Nie wiem czy to ma jakiś wpływ, ale ostatnio bardzo spokojnie leżałem, bez żadnych myśli, przez ponad godzinę, i nic, ani nie usnąłem, ani nie wyszedłem. Może powinienem leżeć w pozycji w której mogę usnąć?

a ja niestety w każdej pozycji potrafię zasnąć(jak jestem zmęczony)
ogólnie mówiąc polecam wysiłek fizyczny lub gimnastykę-po tym ciało jest naturalnie rozluźnione,bardziej chce się spać,i wogóle gorąco polecam!

Leż na plecach i utrzymuj świadomość tak długo aż cię to zacznie "męczyć" i masz ochotę przewrócić się na bok (zmienić pozycję). Przeważnie musi upłynąć około godziny czasu przynajmniej w moim przypadku. Umysł nadal jest wtedy czujny a ciało pogrąży się niebawem w sen. Pamiętaj, że może być tak że jak będziesz już na boku i zaczniesz przysypiać to nic nie szkodzi w pewnym momencie możesz poczuć coś co wyostrzy Twoją świadomość. Gdy pominiesz fazę leżenia na plecach na początku i od razu będziesz próbował wyjść leżąc na boku to prawdopodobnie uśniesz albo będziesz się męczył z uśnięciem tak czy siak jest mniejsza szansa na wyjście bezpośrednie.

Aha jeszcze coś w moim przypadku mam nastawienie Maniakalne ze 100% OBSESJĄ dotyczącą wychodzenia z ciała także nie sądzę by to blokowało wyjścia jak twierdzą niektórzy...