Witajcie,
Dawno tutaj nie zaglądałem. Wiecie matura w poniedziałek...
No ale tej nocy postanowiłem opuścić swoje ciało. Zastosowałem się do znanej już metody 4+1 z małą modyfikacją.
Udało mi się oczywiście opuścić ciało, ale podczas podróży miałem dwa problemy. Nie mogłem przenieść się dalej niż parę metrów poza obręb swojego mieszkania, jakby mnie coś blokowało..... Po drugie powrót... Wróciłem do ciała i leżałem w paraliżu. Wystraszyłem się, nie mogłem fizycznych oczu otworzyć, dopiero po dłuższej chwili. Zacząłem kląć, zachowywać sę jak ostatni desperat.... Nie potrafiłem nic zrobić...
No ale jednak po czasie się udało, straciłem an chwilę świadomość i obudziłem się fizycznie... Macie jakieś rady?

miałem taką akcje
musisz się wyluzować, takie bad tripy kończą się po minucie albo dwoch

Jak wróciłeś i byłeś w paraliżu to było wychodzic znowu

peeewnie gray... gdyby to zawsze było takie proste ;]

W moim przypadku akurat tak ;P na kilka razy jak wróciłem do paraliżu, za każdym razem mogłem, no ale to akurat ja inni może nie mogą :/

A ja wam powiem, że niepotrzebnie narzekacie. Macie problem z powrotem?.... to po co wychodzicie?...żeby zajrzeć przez próg i nic nie zobaczyć?. Po co chciałeś wracać? Ja bym korzystał z każdej chwili i oglądał wszystko wokół. Osobiście jestem na etapie pokonywania paraliżu i narazie nie potrafię go pokonać. Więc mówię....zazdroszczę Wam. Sam chciałbym przeżyć nawet dłuższą niemoc powrotu do ciała. Wychodzimy tam się uczyć a nie od razu speniać i uciekać. Moja rada... dan spokój z powrotem. I tak cię nawet gdybyś nie chciał do niego wrzuci więc nie bój żaby i poznawaj 2-gi świat.

Hmmm, jeżeli opuszczanie ciała troche trwa to może powrót też musi trochę potrwać zanim znów dostroimy się do reala ?