Niedawno zabrałem się za robienie rekapitulacji. Kto czytał Castanedę ten wie, o co chodzi. Może opiszę krótko z czym to się je. W ciągu życia mało kto zastanawia się nad tym co robi. Dzięki temu niektóre wydarzenia są dla nas ogromnym szokiem emocjonalnym tzn. wyzwalają w nas potężne emocje. Niekiedy wikłamy się w głupie obietnice, których nigdy nie spełnimy, niekiedy w ogóle robimy głupie rzeczy. Większość wydarzeń powoduje powstawanie głupich przekonań, blokujących później percepcję. Rekapitulacja polega na sporządzeniu listy wszystkich osób, jakie kiedykolwiek się znało i przypomnieniu sobie wszystkich wydarzeń związanych z tymi osobami. Można też podzielić wydarzenia w swoim życiu wg. jakiś kategorii. Pozwala ona uwolnić wcześniej zblokowaną energię. Tyle w skrócie o rekapitulacji.
Do rzeczy. Zacząłem sobie ją robić i strasznie mnie pochłonęła. Położyłem się do łóżka i zasnąłem. Odzyskuję świadomość w środku nocy i widzę ogromną przestrzeń, w której są pogrupowane wszystkie czynności, jakie wykonałem w swoim życiu. Zdaje mi się, że już wcześniej ją widziałem, ale dopiero kiedy odzyskałem świadomość zdałem sobie sprawę z jej istnienia. Pełno tam było błahych rzeczy, jak siadanie na krześle. No, aż po koniec mojego pola widzenia były uporządkowane wszystkie nawet najdrobniejsze rzeczy, jakie zrobiłem w życiu. Były one poukładane w sposób uporządkowany. Niektóre miejsca były puste. Było to miejsce na nowe rzeczy, które zrobię. Kiedy na to patrzyłem doszedłem do wniosku, że postępuje wg. ściśle określonych prawidłowości. Wiele czynności, jakich wykonuję jest pogrupowanych w takie sekwencje. Kiedy dokonuję jakiejś nawet prostej czynności, jak otwarcie drzwi, to musi ona się zgadzać z kombinacją innych towarzyszących jej czynności. Poza tym, na to, że otwieram drzwi składa się nieskończenie wiele drobnych wydarzeń z przeszłości. Doszedłem do wniosku, że kiedy robię nawet coś prostego, to na zewnątrz tak tego nie odczuwam, ale tak naprawdę wprawiam w ruch potężną machinę zależności. Kolejny wniosek do którego doszedłem, był taki, że nawet najbłahsze pierdnięcie ma kolosalne znaczenie, bo było ono dopełnieniem pewnej sekwencji zdarzeń, a za chwilę będzie determinowało kolejne zdarzenia. A radiacja owego pierdnięcia rozniesie się w przyszłość i będzie oddziaływać, razem z innymi nic nie znaczącymi czynnościami na to co będę robił za 20 lat. I tak obserwowałem te ruchy, kombinacje, oddziaływania. Towarzyszyło mi uczucie jasności i bezpośredniej wiedzy. Tzn. te wszystkie przemyślenia były efektem ułamka sekundy. Kiedy obudziłem się, całe moje ciało było w wibracjach. Skupiłem się na nich i jeszcze przez moment mogłem obserwować to samo mentalnie.
|