Don Juan obecnie!
Dowiedziałem się też co nieco o epickiej porażce Castanedy, co pozwoliło mi zrozumieć chodź trochę czemu istoty niefizyczne mówiąc o Castanedzie zazwyczaj używały zwrotu "idiota".
Pamiętacie może tego który sprzeciwił się śmierci ? Ich jest więcej i Castaneda jest jednym z nich wraz z kobietami które mu towarzyszyły, są to dość nieprzyjemne byty pół ludzie pół owady, lepiej się od nich trzymać z daleka. Gdyby mi ktoś nie wytłumaczył co się stało z Castanedą to chyba nigdy bym nie zrozumiał tego co mi sprzymierzeniec na jego temat chciał przekazać.
Pomimo iż wszystkie informacje które otrzymałem mniej więcej dało się dopasować do tych co miałem, to jednak nie wierzyłem zbytnio aby Don Juan Matus naprawdę miał zamiar tracić czas na zwykłych ludzi. Doszedłem jednak do wniosku że mam mało do stracenia i postanowiłem to sprawdzić.
Moje pierwsze trzy próby dotarcia do niego zakończyły się niepowodzeniem, nie byłem tym specjalnie zaskoczony gdyż powiedziano mi że jest jeszcze bardzo daleko od ziemi. Postanowiłem więc nieco oszukać system i skorzystać z pomocy kogoś kto na pewno będzie wiedział jak tam dotrzeć.
Położyłem się spać we śnie w swoim domu z czasów dzieciństwa, po zaśnięciu byłem w kuchni tego domu. Pogłębiłem fazę i poprosiłem: Przyjacielu zabierz mnie do Don Juana.
Zamknąłem się i poczułem że się przesuwam towarzyszyły temu dziwne wizje kolorów(sprzymierzeniec pokazał mi energetyczną mapę trasy którą leciałem). Gdy przesunięcie się skończyło ku mojemu zdziwieniu znowu byłem w domu mojego dzieciństwa, byłem na korytarzu, nie poddałem się jednak i zacząłem wołać Don Juanie czy jesteś tu ? ale nikt mi nie odpowiadał wtedy zawołałem czy jest tu ktoś ? Odpowiedział mi głos z kuchni więc tam się udałem.
W kuchni na wersalce siedział facet o czarnych włosach i nieco ciemnej karnacji wyglądający na 35 lat. Powiedział że nie jest Don Juanem ale ma dla mnie wiadomość od niego. Wyciągnął taki świstek papieru jaki się dostaje w sklepie z kasy fiskalnej Na papierze pisało "Dokonano wpłaty za przekazanie wiadomości o treści:" a dalej papier był od targany.
Ta wiadomość nie odpowiedziała na Twoje pytania co nie ?
Właśnie że odpowiedziała na jedno ważne pytanie, powiedziałem i naprawdę tak myślałem, bo skoro miał dla mnie wiadomość od Don Juana to oznaczało że da się go spotkać i że wbrew temu co sądziłem faktycznie istnieje szansa że być może zmarnuje trochę czasu aby porozmawiać ze mną.
W tym momencie na wersalce obok niego siedział już kolejny facet nieco młodszy, ale zupełnie go zignorowałem.
Gość od wiadomości zmienił się w starego Indianina z czapką z pióropuszem z czarnymi piórami i zaczął tańczyć a następnie symulować że wyjeżdża z kuchni na korytarz na koniu, krzycząc przy tym niczym Apacz. Na moment wydawało mi się to groźne ale po chwili było zrozumiałem że to tylko jakieś groteskowe wygłupy.
Wyszliśmy na próg domu. Przy wyjściu obaj Indianie zaczęli ubierać buty, młodszy założył jeden but swój a drugi but tego starego Indianina po czym zaczęli błaznować kłócąc się który but jest czyj. Gdy w końcu doszli do jakiegoś porozumienia młodszy Indianin zaczął ubierać damskie buty szpilki na obcasie. Widok muskularnego Indianina zapinającego rzemyki z czarnych skórzanych szpilek na swoich nogach był niezwykle komiczny, mnie jednak tylko podirytował Miałem dość ich dziecinnego zachowania wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem że sam jestem bez butów!
Nie będę świrował jak oni pomyślałem jestem we śnie stworzyłem sobie obraz glanów i założyłem je w ten sposób na nogi, gdy zrobiłem dwa kroki oba glany zniknęły i pojawiły się na progu domu... Walę to pomyślałem, we śnie mogę chodzić bez butów, zostawię tych dwóch klaunów i idę robić swoje.
Wyszedłem przez bramkę na drogę która jest przed domem i przez głowę przeszła mi bezsensowna myśl: Teraz już wiem przez co Castaneda musiał przechodzić. Idąc drogą zorientowałem się że coś z tym snem jest nie tak, jest zbyt solidny, powinienem już być w innym śnie a ciągle nie jestem. Postanowiłem więc wrócić do 2 błaznów którzy jak się okazało nadal ubierali buty.
Jeszcze żeście nie skończyli ? zapytałem poirytowany.
Indianie nie odpowiedzieli zakończyli wiązanie butów i podszedł do mnie ten starszy. Gdy do mnie podszedł to cały sen wszystko zniknęło byłem tylko on i ja. Jestem Sebastian powiedział do mnie powoli i wyraźnie z dziwnym akcentem.
Po czym znowu byłem w tym starym śnie.
Sebastian, jaki Sebastian cholera myślałem ale postaram się na wszelki wypadek zapamiętać to imię. wtedy podszedł do mnie ten młodszy i znowu sen zniknął byłem tylko ja i on. Jestem Juan powiedział powoli i widząc go widziałem jak cały lśni- świeci cytrynowo-żółto-złotą aurą niczym super sayan z Dragonballa(taki pilar energii przechodził przez niego z góry do dołu).
Po czym znów wróciło mnie do snu z domem z mojego dzieciństwa.
Byłem w totalnym szoku, Juan? jaki Juan? kto to Juan? powoli do mnie dochodziło że to Don Juan Matus! Dlaczego? jak to możliwe że nie zwracałem na niego uwagi? czemu się nie zorientowałem wcześniej? jak to możliwe?
Przed moim domem z czasów dzieciństwa była duża huśtawka która też w tym śnie istaniała. Don Juan wyszedł na nią i rozhuśtał ją za to Don Sebastian ustawił się przed nią tak że powinna go uderzyć, ale za każdym razem przed huśtawką robił uniki kucając tak że ta przelatywała nad jego głową.
Na chwilę jeszcze przypatrzyłem się aurze Don Juana korzystając z okazji że znów bawią się jak małe dzieci
Wtedy Don Juan popatrzał na mnie i odpowiedział na jedno z pytań na które szukałem odpowiedzi.
Starałem się go zrozumieć z całych sił panikując że zapomnę odpowiedź gdy się przebudzę.
Następnie Don Juan powiedział do Don Sebastiana: I feel there is a lot of bad english in his english!(Czuję że jest dużo beznadziejnego angielskiego w jego angielskim) o taak odpowiedział Don Sebastian.
Wtedy zobaczyłem że wokół mnie jest już z 4-6 innych osób. Obok mnie po mojej prawej siedział Indianin który przypominał wyglądem Banderasa.
Jest beznadziejnie leniwy powiedział Don Juan. O taak odpowiedzieli Hurem wszyscy
Jest amatorem powiedział Don Sebastian. O taaak odpowiedzieli Hurem wszyscy
Jest lamerem powiedział Don Juan. Taaak jest odpowiedzieli Hurem wszyscy potakując głowami.
Aaaa no i jest singlem powiedział "Banderas" taak singlem jest pomruczeli wszyscy.
Wydało mi się to śmieszne i zacząłem się chichotać a "Banderas" razem ze mną.
Jednocześnie jednak byłem zszokowany. Jak łatwo mi się jest bronić w świecie fizycznym ze zwykłymi ludźmi oni nawet nie wiedzą jak mnie trafić a tutaj w kilka chwil mnie doprowadzili do sytuacji gdzie jestem bezradny.
Zacząłem patrzeć na siebie i spuściłem głowę, była to jakaś dziwna reakcja obronna
Och najdroższy tylko nie zacznij myśleć o sobie powiedział "Banderas" i wtedy się obudziłem