Opioidy

Kilka razy doświadczałem dziwnego stanu po kodeinie i tramadolu (opioidy) w dużych dawkach. Kilka godzin po zażyciu (kilka godzin po zakończeniu działania, ale także w trakcie) przy zamkniętych oczach, kiedy starałem się nie ruszać gałkami ocznymi, zaczynałem widzieć przez powieki. Mogłem się poruszać ciałem niefizycznym i fizycznym na przemian, może mógłbym jednocześnie. Raz nawet chciałem wyjąć coś z kieszeni i pomyliłem ręce, użyłem do tego niefizycznej ^,,^ Nie towarzyszyły temu wibracje, nigdy. Nie wyszedłem też z ciała, gdyż stan był zbyt słaby i musiałem wytrzymać bez poruszania oczyma. Miał ktoś podobne doświadczenia? Jak mógłbym utrwalić kontakt z ciałem niefizycznym, poza wyostrzaniem zmysłów pozacielesnych?

Jeśli nie próbowaliście nigdy opioidów, radzę nie próbować. Strasznie to uzależnia, zwłaszcza że zazwyczaj nie działa przez pierwsze 1-5 razy (wymaga wyrobienia receptorów opioidowych). Mi się na szczęście upiekło

kiedys to byla tradycja zazywania tych opiatow. nie chodzi mi bynajmniej o Mickiewicza i Słowackiego , którzy palili opium , ani o kompotowe czasy naszych rodziców , chociaz nie bo to co chce napisac dzialo sie w tych wszystkich czasach , ktore wymienilem. Jednak to co chce powiedziec , to
to ze ludzie na wsiach brali jak mak byl jescze legalny sasmo mleko , anwet go nie suszyli i jedli je. dawali to nawet dzieciom na zasniecie.

Mój pradziadek też się tym ponoć faszerował Do dziś w okolicach, o których diabeł zapomniał, można znaleźć rolników handlujących słomą makową Odkąd wiem o dragach nieco więcej, wiem też, że na ulicznej heroinie można pociągnąć 25-30 lat. Jak by było z czystą, apteczną? 40 lat? 50? Gorzej, że magia z czasem zanika i bierze się tylko po to, żeby czuć się normalnie.

Ciekawostka: kiedyś heroina była sprzedawana bez recepty w syropach na kaszel

Ale co do tematu: to zdecydowanie nie były sny.

hahahah a gadaja ze my palimy trawe.

Nie rozumiem jednej rzeczy...

Jeżeli chcesz rozwijać się duchowo i jednocześnie masz skłonności i chęć poznawania dragów, to po co chwytać się za opiaty?...

Jest przecież mnogość dostępnych środków psychoaktywnych, dostępnych absolutnie legalnie. Kodeina z apteki. OK zgadzam się, czysta, nieskażona, w prostych procesach ekstrahowana z tabletek dostępnych bez recepty.

Dlaczego nie zabrać się za coś, co nie uzależnia, nie niszczy?

DXM (również z apteki, bez recepty), wcześniej salvia, różne inne dysocjaty mają o wiele więcej wspólnego z pobudzaniem w mózgu ośrodków, które podczas doznań odmiennych stanów świadomości są pobudzane. Przenikasz światy, dosłownie.

Moja historia est dosyć zawiła - w pewnym momencie, kiedy znalazłem się za granicą, stało się coś, co sprawiło, że brałem, żeby nie o tym nie myśleć. Tak się składa, że mi się nie przelewa, a najtańsza est tu kodeina...

Co do samego brania opioidów - nigdy nie brałem żadnych z ulicy (choć spróbowałbym, a potem od razu terapia psychedelikami, zapobiegawczo), zawsze kodeina albo tramadol. Właściwie prawie nigdy nie brałem czegoś z ulicy, poza MJ i jednorazowo amf (i tak nie podziałała ;p) oraz poza tym, co sam niechcący zanieczyściłem (np. Ayahuasca 40% błota).

No i ja chcę spróbować możliwie wielu substancji. Spróbowałem już 26, za liczbę całkowicie realną uważam 50, a dążę do przynajmniej 100

Ester napisz prosze te swoje 26:D W zamian moge napisac moje 33;D?!

co do dragow też się pochwalę, jednak już na początku zaznacze że stanów których doświadczyłem będąc w Poza (zawsze na czysto, ze wspomagaczy to tylko yerba i raz waleriana) nie udało mi się osiągnąć ani nawet przybliżyć biorąc dragi takie jak:
-Mj
-grzyby
-amf
-kok
-ketamina
-XTC
-calya
-salvia
-dzika sałata