StaryCzłowiekIMorze
Ja ostatnio nie mialem sil i po prostu zasnalem. Poszla metoda zmniejszenia ilosci snu wczoraj, a wiec dzis latwo zasne i obudze sie o drugiej rano i z wyra, na materac po godzinie.
Co do kontroli wibracji, to jakis czas temu juz zauwazylem, ze bardzo, ale to piekielnie bardzo czule na myśl są. Jezeli chce je skierowac na noge to wystarczy, ze przejdzie mi to przez mysl i wibracje czuje tylko w nodze.
Mozna je latwo kontrolowac, ale rownomiernie z kontrola miejscowa spada moznosc kontroli samej czestotliwosci i wogole obecnosci wibracji, wiec raczej poddam sie im, a po chwili dopierdziele predkosc (bo to tez latwo kontrolowac). Pierwszym razem (i ostatnim zarazem) jak wrzucilem wibracja piaty bieg to po wyjsciu z lozka (fizycznie) czulem wcale nie male mdlosci.
Wszyscy mowia o tym, ze do glowy i do glowy. Dla mnie przenoszenie wibracji do glowy jest rzecza nieprzyjemna, wierci mi to czache strasznie. Czuje ze glowa jest jak skorupa od kokosa i lada chwila peknie, czuje ni to ból ni to nie wiem co, ale przyjemne to nie jest.
Inaczej z wibracjami na calym ciele. To straszna przyjemnosc mi sprawie. Poprostu lubie to jak niewiele rzeczy na tej planecie. I to nie o jakiejs duzej czestotliwosci, lekkie mrowienie. Full power na calym ciele i wielkie wstrząsy. To lubie
Kiedy poddalem sie raz normalnie wibracja to pierwszy raz sie wlasnie nacialem bo zabloalo mnie oko, ale moje umiejetnosci balansu zadzialaly i wywalilem wibracje z twarzy. Widocznie tak juz musi byc ze czasami zaboli. Pewnie z niczego sie to nie bierze mimo wszystko, ale ciezko wyczuc co z tym okiem, chociaz poszedlem do okulisty i zapalenie spojowek mam wiec moze to, a zeby wrazliwe bardzo
POZDRAWIAM