Jedno wypicie z PALO SANTO eliminuje chęć picia z czegokolwiek innego . Tak przynajmniej było ze mną i kilkoma innymi osobami z mojego towarzystwa (wzajemnej adoracji
) Wcześniej piłem z tykwy - ale zapleśniała .Później z ceramiki- wygodna w uzyciu , ale brak magii , brak zapachu żywicy -jednym słowem BRAK RYTUAŁU.
Króciutko napiszę co mnie natknęło na picie tegoż napoju bóstw wszelakich .Na pewnym forum zetknąłem się z grupą studenciaków (chociaż sam z tą grupą społeczną niewiele mam wspólnego) i dowiedziałem się, że podczas sesji zawalając nocki odstawili całkowicie kawę powodującą po przesadzeniu z ilością migreny , a o jej przereklamowanych walorach pobudzających nie wspominając. Oni w czasie wzmożonego wysiłku umysłowego piją właśnie yerbę .
Druga sprawa: zauważyłem,że po wypiciu trzech-czterech zalań mocniejszej yerby tj "Pajarito" Rosamonte" Cruz de Malta" myśli w mojej głowie przestają skakać ''jak małp[y po drzewach", ale stabilizują się i medytacja staje się łatwa - bez muzyki, bez pory nocnej i związanej z nia ciszy . W maju, lub czerwcu będzie rok jak pije prawie codziennie .