"Avatar" - i jego MOC!
odwiedziłem ostatnio kino, a w nim rzuciłem się na "Avatar'a". Nastawiony na zwykły fantastyczny film, już na samym początku rozdziawiłem gębę i tak zostało do samego końca. To co zobaczyłem zostało we mnie i teraz powoli rozkwita, by owinąć mnie swoimi magicznymi pnączami. Na czas filmu przeniosłem się w tamten świat, w tamtą rzeczywistość, która krzyczała "tak kiedyś było i tak powinno być"
Po seansie, już w domu postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, okazało się, że reżyser, James Cameron tworząc film inspirował się kulturą Indian i zrobił to po mistrzowsku.
Pokazał czym my, ludzkość jesteśmy, co nami rządzi, jak wielkimi jesteśmy ignorantami...
Czy Wy również dostrzegacie w nim wielką moc, wielką prawdę, czy nawet uśpioną cząstkę siebie?
Zapraszam do dyskusji i do obejrzenia filmu koniecznie na dużym ekranie.
PS. Zmiotło mnie na nim z powierzchni ziemi.