Waleriana walerianą, a próbował ktoś muchomorów? Mówię poważnie, choć oczywiście nie zachęcam i nie polecam ze względu na poje... prawo. Sprawa wygląda tak, że suszy się sam kapelusz w temperaturze 90 stopni (nie większej, a minimum to chyba 60 stopni) i w tym procesie kwas jakiś, który est trujący przechodzi nam w muscimol, który est głównym psychoaktywnym alkaloidem (obok muskaryny, której est tam malutko) muchomora czerwonego (amanita muscaria). Po dokładnym wysuszeniu (godzina?) toksyny zostają w niegroźnych ilościach, a muscimol w jak najbardziej aktywnych
Maksymalnie można zjeść 3 suche kapelusze, ale to już istna rzeź, ktoś doświadczył po takiej dozie nirwany. Można też pokroić 1-2 kapelusze i wrzucić do 500-750ml wódki, a potem dawkować kieliszek przed snem i taka metoda ponoć wprowadza w stan podobny do LD, wspomniano o lewitowaniu. Dlaczego tak się dzieje? Otóż muscimol est dysocjantem - tak samo jak Salvinorin A i Dekstrometorfan, a wiadomo, że ta grupa psychedelików dosłownie potrafi wyrwać z ciała.
Trochę historii
Za pogańskich czasów Słowianie i Rosjanie (aż po Syberię ponoć) stosowali Amanity w rytuałach i przed walkami. Standardową dawką miało być 2 i pół muchomora. Dlaczego? Otóż na tripie człowiek podążał za dwoma spersonifikowanymi muchomorami, które były zbyt szybkie, by za nimi podążał, ale ten trzeci (a właściwie połowa) był jakby inwalidą, poruszał się wolniej i oglądał się za siebie, jakby oczekując za swoją drugą połowę. W dalszej części podróży Muchomory chwytały podróżnika za ręce i ciągnęły ze sobą, tempo stawało się zbyt szybkie i jak to się współcześnie mówi "film ulegał procesowi urwania"
Słyszano także o tym, że muchomorami karmiono zwierzęta leśne i pito ich mocz oraz mleko (muscimol wydalany est w 100% w postaci niezmienionej, co btw. czyni go TEORETYCZNIE nieaktywnym), aby mieć pewność, że nie ulegnie się zatruciu. Stąd też wziął się mit o Świętym Mikołaju ubranym w czerwony strój z białymi kropkami, roznoszącym muchomorki.
Tego już przypadkiem nie było?