Re: marihuna
No wiec przyszedl czas zeby ujawnic cos, czego jest mi bardzo wstyd. Chyba nie wielu z Was sobie uswiadamia co to znaczy miec prawdziwa stycznosc z zielskiem - ja mialem nieszczesna okazje poznac co to znaczy. Przygoda zaczela sie gdy mialem 14 lat. wiadomo pierwsze jarania podekscytowanie i multum emocji z tym zwiazanych. Potem standartowo, zaczelo sie, wiecej i wiecej... przepalone cale gimnazjum, przyszla szkola srednia, zawalony pierwszy rok, totalne uzaleznienie - jestem chyba w top ten w swoim miescie bo potrafie walnac sobie z 6-8 wiader i isc na lekcje, nie jest to zaden wyczyn :] od 5 lat pale codziennie, dzien w dzien wypalam kosmiczne ilosci, mysle ze spokojnie spalilem w swoim zyciu mercedesa S klasy. Wiecie - kiedys bylem mlody, ambitny, kochalem ludzi, lubilem nawiazywac kontakty, maryska to wszystko odbiera. odbiera kreatywnosc (ktos tu pisal ze jej dodaje - bzdura, kreatywnosc marychy sprowadza sie do "zrobilbym to i o to i to" a konczy sie tylko na pustych wyobrazeniach). odbiera uczucia, emocje, wypiera czlowieka skutecznie do bialosci - zero uczuc, ciagle zamulenie, brak perspektyw, checi, jedyne problemy obracaja sie wokol skrecenia sobie torby albo hajsu. a hajs jest kolejnym problemem , mam wzorzec energetyczny zlodzieja - ciezko sie przyznac ale niestety 5 lat kolowania hajsu to ciagle wymyslanie sciem zeby skolowac hajs, jestem zlym czlowiekiem.. i choc w glowie mam wszystko poukladane praktyka lezy.. marihuana uzaleznia, w moim miescie wszyscy palą, naprawde, i dzieciaki i starsi na kazdej imprezie przy kazdym wyjsciu na dwor nad jezioro do miasta wszyscy mają bucha.. No i do tego klamstwo ktore weszlo mi juz w nawyk.. k.. nawet nie wiecie jak mi wstyd, tak wszystko spieprzyc.. nie pale dwa miesiace, zdobylem sie na odwage zeby z tym skonczyc, ale bilans jest smutny.. konsekwencje beda sie za mna ciagnac jeszcze dluzej a najgorsze jest to ze nie potrafie sobie pomoc.. moje podroze astralne sprowadzaja sie do ospuo w ktorym znajduje portfel z hajsem albo w ktorym ktos mi daje bucha.. straszne co? abstynencja abstynencją ale konsekwencje sa okrutne, juz chyba za pozno zeby zrobic cokolwiek.. ehh... czy ktos potrafi leczyc cos takiego? tak bardzo chcialbym sie wyzbyc tego wszystkiego, tak bardzo bym chcial...